reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

Nie mam podejrzenia endometriozy. Ale jej też często po prostu nie widać na usg, i często nie daje żadnych objawów.
Pierwsza ciąża była z lewego, a druga z prawego jajowodu [emoji2368] mam regularne, owulacje z każdego jajnika.
Zaleceniem do badania u mnie są 2 poronienia i długie starania bez szczęśliwej, donoszonej ciąży.
Powstrzymuje mnie to, że to badanie inwazyjne. Pod narkozą, ryzyko zakażenia jest wysokie np. Gdzies na forum czytałam że takie ingerencje obniżają rezerwę jajnikowa, ale żaden lekarz mi tego nie potwierdził. No i po prostu strach, boję się powikłań i po prostu nie mam przeczucia, że to badanie coś wniesie do mojej diagnostyki. Ale lekarz od laparo zrobił na mnie dobre wrażenie. On ma duża praktykę lekarska i robi tylko te laparoskopie. Więc naprawdę dobry specjalista. Wiadomo, że nie mógł mi odpowiedzieć na pytanie: robić czy nie? Bo to jego kasa przecież. Ale powiedział, że najczęściej nic nie wychodzi.
Bliznami się specjalnie nie interesowałam, oglądałam kilka w internecie.
Tak to wygląda. Po czasie na pepku nic nie widać, teraz te w pachwinach robią niżej, ale zawsze poniżej linii majtek. Jeśli wszystko jest okay to jest tylko ta rana na pepku, jeśli coś wycinają to wchodza najczęściej tylko jedna strona, z dwóch to już muszą byc bardzo zaawansowane zmiany.

EDIT: na początku zabiegu pompują brzuch powietrzem,zeby lepiej widziec, czasem też odwracają cie trochę głowa w dół, żeby jelita podeszły do góry i lepszy obraz macicy był.
Po zabiegu możesz mieć przez to powietrze napompowany brzuch. Po kilku dniach powietrze zejdzie, ale mogą pojawić się bóle barków i ramion (powietrze uchodzi do góry). U nas dostajesz zwolnienie 3-7 dni.
Ja Cię nie namawiam. Ja teraz, będąc w mojej sytuacji bym robiła. Mi się też drugie histero i łyżeczkowanie nie uśmiecha, ale wiem, że będzie konieczne i jakoś się z tym pogodziłam. Dobrze, że te blizny niewidoczne. A ja w ogóle to mam taką skórę tuż pod linią majtek jakbym miała Blizne po cesarce 🙉 no autentycznie tak to wygląda 🙉
Co do tej rezerwy jajnikowej to bym jeszcze gdzieś o tym poszukała sprawdzonych informacji, a co do tego, że najczęściej nic nie wychodzi na badaniu to czysta statystyka- ja miałam 99% szans, że nic nie wyjdzie, a koniec końców jestem w tym 1%. A co do endometriozy- dowód anegdotyczny, ale moja koleżanka ma potwierdzona i ma dwójkę dzieci. W obie ciąże zaszła dość sprawnie. I od lekarza usłyszała, że na endometriozę najlepsza jest ciąża ;) ja Cię nie namawiam i jeśli się nie czujesz na siłach to broń Boże na siłę nie rób. A w ogóle po tych moich badaniach to mam takie odczucie, że te wszystkie zabiegi medyczne, co nas przerażają to dla lekarzy nic takiego. Jako dziecko chodziłam z mama do nefrologa. Mama się dowiedziała, że jeśli nie mam przeszczepionej nerki to w zasadzie nic mi nie jest 🙈 a tym razem to ja mam takie wrażenie, że przecież nic mi nie jest, a mój lekarz mówi, że sprawa jest poważna. Popłynęłam trochę w tej wypowiedzi. Reasumując, nie doradzę Ci niestety. Ja w mojej sytuacji bym robiła i jakby nic nie wyszło to bym sobie powiedziała, że musiałam zrobić, żeby to wiedzieć i mieć spokojną głowę. Ale nie jestem w Twojej sytuacji, nie traktuj tego jako porady.
 
reklama
Przykro mi że usłyszałaś tak smutne wieści. Ale nto tylko 3 miesiące. Może to jest właśnie plan na Twoją ciążę. Może to jest właśnie ten lekarz który Ci pomoże. Nie załamuj się [emoji123][emoji123], przez te 3 miesiące wszystko się uspokoi i będziesz miała regularne, owulacyjne cykle. Tulam i trzymam kciuki [emoji110][emoji110][emoji110]
Dzięki... :* Trzy tygodnie kochana. Boże.... Jakbym usłyszała trzy miesiące to bym chyba strzeliła sobie w łeb...
 
Wiesz co spójrz na to inaczej - w końcu inna metoda leczenia. Może to ci pomoze. Wiesz z okresem 7 dni po owu szanse na inseminacje nie są duże. Wiec może faktycznie należy uregulować jajniki. Pobudzić do pracy i wszystko się unormuje. A wtedy ciąża uda się szybciutko. Wiesz skoro nie masz owu, jajniki wariują to jajeczko tez może być słabe. Myśle ze powinnaś do tego podejść jak do szansy. Nowe rozwiązanie które może zakończy problemy. Tabletki anty nie są zle wiec nie bój się. Może faktycznie należy zrobić reset żeby organizm wystartował jak należy. Głowa do góry!
Dzieki:* pewnie tak jest, ale zalamke mam totalna :(
 
Hej dziewczyny. Bo trochę się załamałam. Trochę nawet bardzo. Oczywiście nie było znowu owulacji w tym cyklu co mi się wczoraj skonczył. Lekarz zrobił USG przez brzuch i niestety na jajniku jest wielki niepękniety pęcherzyk. Nie zrobi mi teraz stymulacji bo będzie tylko gorzej. Mówi, że te moje ciągłe plamienia, krwawienia, to efekt złej owulacji do której nie dochodzi. Mam tak rozchwiane to wszystko, że on naprawdę nie wie co mi jest i mówi, że jajniki zwariowały już pewnie i że trzeba je wyciszyć. Wiec dostalam to czego najbardziej się obawiałam czyli antyki na 3 tygodnie. I za 3 tygodnie mam wizytę i wtedy wdroży mi jakąś stymulację. Oczywiście narazie o inseminacji nie ma mowy..... Ja zwariuje już niedługo 😭😭😭
Nie wariuj. Pomyśl, że to tylko 3 tygodnie. A potem Cię zastymuluje, jak wszystko będzie wyciszone i pójdzie. Ja czekam pół roku minimum i nie mam wyjścia, musiałam się z tym pogodzić. Więc nawet Ci lekko zazdroszczę, że to tylko 3 tygodnie. Spróbuj się nastawić pozytywnie 😘 Ale jak potrzebujesz być zła lub smutna to pobądź, tylko nie za dlugo. A ja tu będę jeszcze długo siedzieć i trzymać za Ciebie kciuki 😘
 
I jednak okres w 30dc. Dzisiaj 2 dzień. I ten pęcherzyk 19mm w 20 dc to nie wiem czemu był (lekarz mówił że owu za 2-3 dni).
I jestem w kropce... bo muszę iść umówić się na laparoskopię, ale do końca miesiąca mi nie pasuje. Liczyłam że okres będzie później albo chociaż w terminie a nie jeszcze 3dni wcześniej i na początku października się umówię. A tu lipa. I nie wiem jak z lekarzem pogadać.
 
Z badań wyszło niewiele. Mam nietolerancje glukozy po obciążeniu, to mogło mieć wpływ na poronienia.
Mam metformine od prawie 2 mcy. Ale inny lekarz powiedział, że na wyrost ta meta i jak zrzucę 5 kilo to wszystko się unormuje. Mam już 4 na minusie.
Brakuje mi bardziej zaawansowanych badań z immunologii, nie mam ANA i komórek NK zrobionych, ale ja myślę, że to mi przy laparo (biopsja endometrium) chcieli zrobić. Podobno najwiarygodniejsze jest badanie nk z endometrium. A nie dopytałam na konsultacji przedoperacyjnej.
No i genetyki nie mam, ale ja bardzo dużo o tym czytałam (no i częściowo immunolog mutacje zrobił), ale nieprawidłowe Kariotypy to tylko około 1% przyczyn w poronieniach... Myślę że zrobię, ale narazie jakoś nie widzę powodów, zwłaszcza że nie mam żadnych mutacji.
Partner ma słabe nasienie, ale wszyscy lekarze zgodnie mówią, że to wystarczyło. Ja tam uważam że może w drugiej ciąży miało wplyw bo poroniłam w 6 tc, ale w pierwszej nie (12 tc). Bierze suple już 3 mce, na iść na ponowne badanie nasienia, ale się ociąga [emoji2368]
Więc tak naprawdę, jak schudnę 5 kilo to zajde w ciążę! [emoji1787]
Jakoś nie po kolei czytam ten wątek dziś. Schudnij to jest do zrobienia! 🙂 Ja schudłam 7 kilo od czerwca. Ważę już naprawdę niewiele i nosze rozmiar 36/38 (góra/ dół ). Lekarz mi mówił, żebym jeszcze schudła 5 kilo. Mąż się śmieje, że zostanie ze mnie skóra i kości 🙈 No,va jak schudniesz i zajdziesz wtedy w ciążę i nawet trochę w ciąży przytyjesz to nie będzie już tragedii 🙂 ja tak sobie mówiłam, że muszę schudnąć przed ciążą. Zaczęliśmy się starać i jeszcze przytyłam. A jak się okazuje, że starania zawieszone to schudłam , ironia lodu 😂
 
Jestem zła smutna wk*****a :( Taką miałam nadzieję że ruszę do przodu. Nienawidzę z góry wiedzieć że przez następne cztery tygodnie nic się nie będzie dobrego działo. Bo doliczmy jeszcze okres do tego.
A najgorsze że mi powiedział, że jak dalej nie informujemy tego, no to będzie powoli trzeba myśleć o in vitro bo trochę mu się zaczyna wydawać że to coś nie tak jest z komórkami jajowymi.
Powiedzcie mi dziewczyny. To ja się z takimi złymi komórkami już urodziłam? Czy mi się zepsuły w trakcie 30 lat życia? Bo przecież rodzimy się z komórkami. I można jakoś poprawić ich jakoś? Ale bez leków?
 
@KiedyPytam tak jak dziewczyny pisały - głowa do góry! Wiem, że na pewno jesteś rozczarowana. Ale co to jest te 3 tygodnie przy tym, co już przeszłaś :) to tylko miesiąc! A że czas szybko leci, to zanim się obejrzysz będzie już po tym czasie. Ważne, że masz plan działania i powoli do przodu ✊

Co do poprawy komórek to nie znam się za bardzo. Ale czytam teraz książkę "Sposób na hormony" - całkiem spoko. Jeśli ktoś ma nieprawidłowe wyniki progesteronu, estrogenu itd. - są rozpisane plany działania na każdą przypadłość. I to niekoniecznie leki, tylko właśnie zmiana stylu życia, dieta itd. Warto poczytać.
 
reklama
Do góry