reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

Tak ją wiem bo ja też pamiętam emocje które mi towarzyszyły, a najlepsze było jak ledwo się wybudzialam po operacji A do mnie przyszły położne i zaczęły mnie atakować czy napewno chce to robić i że najlepiej to muszę już teraz to załatwić ..... szok ja ledwo doszłam do sobie A musiałam chować się po toaletach i wydzwaniac po laboratoriach badań genetycznych (w celu ustalenia płci,Bo bez tego nie zrobią pochówku) i do zakładów pogrzebowych ...masakra na moja prośbę żeby dali mi czas bo to pierwsza taka sytuacja w moim życiu i chciałbym chociaż do siebie dojść usłyszałam " nie jest Pani pierwsza " -chamskim tonem

Szok po prostu. A te teksty. 🤬Mnie jak lekarz przyjmował to pyta czy 1 ciąża ja mówię, że tak a on mówi to ładnie statystyki podnosimy. Bez siły byłam by cokolwiek dupkowi odpowiedzieć.
 
reklama
Szok po prostu. A te teksty. 🤬Mnie jak lekarz przyjmował to pyta czy 1 ciąża ja mówię, że tak a on mówi to ładnie statystyki podnosimy. Bez siły byłam by cokolwiek dupkowi odpowiedzieć.
No naprawde to jest straszne ;( nie to że człowiek jest w cierpieniu to jezcze takie coś. Owszem miałam też mile położne Ale jednak bardziej się zawsze pamięta te gorsze rzeczy .
 
No naprawde to jest straszne ;( nie to że człowiek jest w cierpieniu to jezcze takie coś. Owszem miałam też mile położne Ale jednak bardziej się zawsze pamięta te gorsze rzeczy .
Ja zeby było zabawniej zostałam położona na sali z kobieta do porodu w 9miesiacu ciąży. Jak ja zobaczylam to musialam wyjść i wyłam bo inaczej tego nie nazwę. Lezalam z nią 3dni i slyszalam to bicie serca na ktg.. straszne
 
Ostatnia edycja:
Szok po prostu. A te teksty. 🤬Mnie jak lekarz przyjmował to pyta czy 1 ciąża ja mówię, że tak a on mówi to ładnie statystyki podnosimy. Bez siły byłam by cokolwiek dupkowi odpowiedzieć.
No teksty są prze czasem.. ja jak trafiłam z poronieniem samoistnym to lekarz powiedział ze to przecież spóźniona miesiączka (a przecież betę jak robiłam parę dni wcześniej to było 121) i żebym koleżanki na łóżku obok zapytała jak się dzieci robi (ona akurat była w jakimś 3msc).. poczułam się jak jakaś gowniara co nie wie gdzie co się wkłada... oczywiście nic sie nie odezwałam bo tak mi było przykro i wstyd przed trzema innymi pacjentkami
 
Ja to po całym tym pobycie w szpitalu przeszlam załamanie nerwowe. Okropnie wspominam tamten czas ... ten cały szpital to wykończyć moze człowieka ,takie mamy realia niestety
 
Czy ktoś mi może napisać jak w ygalda taki zabieg ewentualnego lyzeczkowania ? Jak to wygląda ile się dochodzi do siebie? Po ilu wypuszczają. Czy boli potem . Itp
Dziewczyny to jescze mi powiedzcie ile dni łącznie bylyscuw w szpitalu przy lyzeczkowaniu ? Od przyjęcia do wypisu
Ja przyjechałam o 6 rano z krwawieniem, a o 6 rano następnego dnia już wychodziłam (z tym że cała akcja wydarzyła się o 12 w nocy, o 12:15 już byłam wybudzona z narkozy), wypisy były o 9, a za z wenflonem i całkiem ubrana stałam o 6 rano w drzwiach gotowa do wyjścia hahah [emoji1787][emoji1787][emoji1787][emoji1787][emoji1787] potem siedziałam na korytarzu, nie chciałam wchodzic na salę. lekarka, która mi robiła zabieg, przyszła jeszcze w nocy i poinformowała mnie o przebiegu zabiegu, więc pochód poranny odpuścił sobie dyskutowanie o mojej osobie (byłam na sali z trzeba innymi babkami, jedna w wysokiej ciąży, druga starsza po laparo i trzecia młoda też po laparo w związku z endometrioza). Nikt się słowem nie odezwał, nikt nie wspomniał na głos o moim przypadku, co nie ukrywam, bylo mile. Ta starsza babka się mnie wprost zapytała, ale mój chłop mnie obronił i coś tam jej powiedzial, że się odwróciła, ale nie pamiętam co.
Krew... U mnie było duzo. Lalo się po nogach i sikalo na podloge. Ale bylam już pod koniec 1 trymestru.
Jesli chodzi o ból. Mnie nie bolało. Zanim zaczęło się krwawienie wieczorem, bolał mnie brzuch, 3, maksymalnie 4 na 10. W szpitalu ból był podobny, za to skurcze (takie mini, jakby wibracje) czułam przez wiele godzin. Nie było to bolesne, znowu okolo 3/10. Jednak każda z nas indywidualnie odczuwa ból, więc nie ma co porównywać. Byłam w 12 tygodniu.
Rozumiem. Ja byłam w szoku w związku z pytaniem i cała sytuacja.
Ja zareagowałam również wyciem... Ale u mnie pielęgniarki (oprócz jednej) były bardzo w porządku. Nie wiedziałam, że o coś takiego zapytają.
Przez koronę, pogrzeb mojego pierwszego dziecka się jeszcze nie odbył. Poroniłam w listopadzie 2019, pogrzeb odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu... W międzyczasie poroniłam drugi raz, ale w domu, bardzo wcześnie (6+0), więc odpuściłam sobie to wszystko...
 
Ja przyjechałam o 6 rano z krwawieniem, a o 6 rano następnego dnia już wychodziłam (z tym że cała akcja wydarzyła się o 12 w nocy, o 12:15 już byłam wybudzona z narkozy), wypisy były o 9, a za z wenflonem i całkiem ubrana stałam o 6 rano w drzwiach gotowa do wyjścia hahah [emoji1787][emoji1787][emoji1787][emoji1787][emoji1787] potem siedziałam na korytarzu, nie chciałam wchodzic na salę. lekarka, która mi robiła zabieg, przyszła jeszcze w nocy i poinformowała mnie o przebiegu zabiegu, więc pochód poranny odpuścił sobie dyskutowanie o mojej osobie (byłam na sali z trzeba innymi babkami, jedna w wysokiej ciąży, druga starsza po laparo i trzecia młoda też po laparo w związku z endometrioza). Nikt się słowem nie odezwał, nikt nie wspomniał na głos o moim przypadku, co nie ukrywam, bylo mile. Ta starsza babka się mnie wprost zapytała, ale mój chłop mnie obronił i coś tam jej powiedzial, że się odwróciła, ale nie pamiętam co.
Krew... U mnie było duzo. Lalo się po nogach i sikalo na podloge. Ale bylam już pod koniec 1 trymestru.
Jesli chodzi o ból. Mnie nie bolało. Zanim zaczęło się krwawienie wieczorem, bolał mnie brzuch, 3, maksymalnie 4 na 10. W szpitalu ból był podobny, za to skurcze (takie mini, jakby wibracje) czułam przez wiele godzin. Nie było to bolesne, znowu okolo 3/10. Jednak każda z nas indywidualnie odczuwa ból, więc nie ma co porównywać. Byłam w 12 tygodniu. Ja zareagowałam również wyciem... Ale u mnie pielęgniarki (oprócz jednej) były bardzo w porządku. Nie wiedziałam, że o coś takiego zapytają.
Przez koronę, pogrzeb mojego pierwszego dziecka się jeszcze nie odbył. Poroniłam w listopadzie 2019, pogrzeb odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu... W międzyczasie poroniłam drugi raz, ale w domu, bardzo wcześnie (6+0), więc odpuściłam sobie to wszystko...
Dzięki za odzewem wiem mniej wiecje czego się spodziewać
 
Tak, pytali czy chce materiał do badań żeby zbadać płeć, zgłosić do usc, pochować itp, nawet wtedy należy się urlop macierzyński 6 tyg. Musiałam podpisać oświadczenie że zrzekam się tego prawa. Ale ja raz że byłam trochę w szoku jak to podpisywałam, dwa że nie planowałam badać płci i zarodka, a trzy to uważam że pochowanie 6 tyg zarodka, zgłaszanie martwego urodzenia i branie macierzyńskiego jest trochę przesadą w tak wczesnej ciąży ale szanuję jeśli ktoś to robi i tego potrzebuje :)
Ja byłam jeden cały dzień. Nie dostałam tabletek miałam wybór albo tabletki i leżenie w szpitalu kilka dni albo zabieg i to jeden dzien. Wybrałam zabieg, ale wiem, że praktykuje się najpierw podawanie tabletek a potem zabieg wrazie jeśli się nie oczyści samo.

Z samego dnia zabiegu to niewiele pamiętam nawet jak się wybudziłam chyba stres i nerwy.

Ja kilka dni po zabiegu czułam się okropnie spuchłam jak bania,bolal mnie brzuch i krzyż tak, że nie mogłam ani leżeć, ani siedzieć brałam tabletki i obkladalam się termoforem. No i ja krwawiłam praktycznie 4 tyg bez przerwy potem @ która trwała prawie dwa tygodnie i dopiero koniec. A teraz mi chyba organizm wariuje bo 35dc i cisza.

@aga.i.nieszka sorry za pytanie a czy pytali się Ciebie w szpitalu czy sama pochowasz zarodek? Bo mnie tak i wtedy to myślałam, że umrę na miejscu.
 
reklama
Mnie w szpitalu poinformowali że raz na pół roku robią wspólny pochówek takich zarodków w jakimś wspólnym grobie.
Tak bo to jest ciężkie i sama procedura i załatwianie tego też, najgorsze było zarejestronie "dziecka martwo urodzonego " w urzędzie. Albo jak w zakładzie pogrzebowym pokazywali te malusieńkie urny albo trumienki .

Wiem że dla niektórych to dziwne bo to wczesny etap rozwoju itp Ale jak myślałam ze mimo wszystko ten malutki człowiek który miałbyc moim dzieckiem ma wylądować z odpadami medycznymi to jakoś dziwnie mi się robiło i też druga kwestia że ja uważam że życie zaczyna się w momencie poczęcia i chciałam to uszanować . Ale wiecie to już jest indywidualna kwestia ja nie żałuję .
 
Do góry