22.04 zrobiłam test i wyszedł pozytywny, 23.04 dostałam plamienia (to był termin mojej @) a 25.04 wieczorem dostałam bardzo silnego i bolesnego skurczu i wtedy pewnie poroniłam, bo od tego dnia kreseczki na tescie zaczęły blednąć

i beta 7,74 tylko...
27.04 powtórka bety i czekałam od rana do 18:00 na informacje, że beta niestety spadła do 2,05...

Tak bardzo wierzyłam, że jeszcze uda mi się uratować to dziecko, ale niestety...gin stwierdził, że to była wadą genetyczna płodu i że mam się tym nie martwić, bo nic nie dałabym rady zrobić...mój organizm po prostu odrzucił wadliwy zarodek...
Strasznie boję się iść teraz na bete i odwlekam to w czasie...boję się kolejnej straty, chociaż lekarz twierdzi, że następna ciąża po poronieniu przeważnie jest ok i nic się z nią nie dzieje