Właśnie.... Tak jak aga.i.nieszka mówi..... Ktoś musi chcieć mnie położyc i mi pomóc. .... Nie mam żadnych znajomości, żeby ktoś jakiemuś ginekologowi powiedział, żeby się mną porządnie zajął....
Dziewczyny ja tu jestem od niedawna, nie wszystkie byłyście na staraczkach 2019.
Ja nim zaczelam się starać chodziłam dobre dwa lata po lekarzach, ponieważ moje okresy trwały po dwa tygodnie potem był tydzień dwa przerwy ale i tak były non stop plamienia. I potem znowu okres dwa tygodnie. Bywało że chodziłam w podpaskach miesiąc czasu. W zeszłym roku od początku stycznia do poczatku marca czytaj 2 miesiące krwawilam praktycznie dzień w dzień. Raz mocniej raz słabiej raz tylko plamienia. Do tego czasu chodziłam do pani doktor prywatnie, która cały czas mówiła że jak zajde w ciążę to przejdzie. Jak już się zaczęło to krwawienie dwumiesięczne szukałam pomocy wszędzie. Byłam u gina endokrynologa. Byłam u innego też polecanego ginekologa. Oprócz jakiś pomysłów z antykoncepcja nikt nic konkretnego nie mówił. Ja płakałam wychodząc i wchodząc do toalety w strachu czy znowu plamie!!! ..... U lekarzy byłam raz w tygodniu.
Powiem wam, że nie wiem jak się to stało, ale w kwietniu w miarę minęło samo z siebie, brałam dupka, okres minął i się uspokoiło. I od kwietnia zaczęłam starania.... Tutaj trafiłam na forum w wakacje i się dowiedziałam o monitoringu. Bo żaden lekarz nie uznał że prawie 30 letniej kobiecie trzeba sprawdzić jak jej jajniki działają. W sierpniu trafiłam do profesora. Super ponoć fachowiec. On odkrył, że jajeczka dorastają w 17 dc. Wtedy też raz wzięłam clo. Ale nic nie dało. Profesor uznał w styczniu tego roku że mam chodzic u siebie na monitoring, brać matforminie, i luteine I pregnyl. Tym że plamie po owulacji nie bardzo się przejął. Profesor kazał wrócić po 3-4 miesiącach jak się nie uda. Dla pewności o co chodzi z tą matformina poszłam na konsultacje w końcu do lekarza specjalizującego się w niepłodności. Który jest w takim programie stworzonym z innymi lekarzami mającym na celu leczyć w rejonie niepłodność. On zlecił w lutym Aromek i badania. I też jakieś wymazy. I wtedy w marcu moje życie trochę się zawaliło a i też wypadł koronawirus.ale poszłam na wizyte sprawdzic ja tam po Aromku. Niestety ale w 12 dc nadal małe pęcherzyki. Więc powiedział, że jak glucofash mam brać na tą niska insulinooporność. I od tej pory nie przyjmuje. Jestem z nim w stałym kontakcie mailowym, ale on też już po dwóch wizytach i tonie maili nie ma narazie koncepcji na to że plamie od owulacji do okresu. Ufffff.. . ..... Wyglądałam się.