Czesc
@aga.i.nieszka i
@Megana_89 diekuje za Wasze odpowiedzi, przepraszam ze wczoraj nie odpisalam ale mialam strasznego dola cala sobote. Testosteron mialam sprawdzany dawno temu (byl w normie) a teraz ten lekarz nie dal mi skierowania ani na to ani a progesteron w 2.fazie cyklu. Bo uwaza ze niepotrzebne skoro on WIE ze to jest to co on mysli... 3 lata temu mialam kolposkopie rozszerzona i wyszly mi ogniska endometriozy w szyjce macicy. Owczesny doktor dal mi na to jakis albothyl i kazal powtorzyc badanie za rok. W miedzyczasie przeprowadzilam sie na stale do Francji, mialam coraz wiecej uciazliwych objawow to szukalam lekarza tu na miejscu ale 3 odeslalo mnie z kwitkiem mowiac ze jak nie chce narazie dziecka to nie ma po co leczyc, pozniej jak juz chcialam to mowili ze jak za rok nie zajde to mam wrocic albo jak poronie kilka razy. Teraz kilka miesiecy temu trafilam na lekarza ktory sie zainteresowal i zaczal jakies badania (te co wpisalam w 1.wpisie) ale trzyma sie swojej teorii o pcos, niczym nie potwierdzonej a innych badan robic nie chce. Lekarz z ktorym mialam telekonsultacje niecaly miesiac temu (z Polski) na podstawie mojego opisu i badan uznal ze nie mam w ogole profilu pcos a za to dla niego jest praktycznie pewne ze to endo, bo skoro mialam ja zdiagnozowana 3 lata temu w lagodnym stadium to raczej nie zniknela sama i nie zamienila sie w pcos.
Wczoraj caly dzien bylam rozbita bo czulam sie totalnie zignorowana przez mojego francuskiego lekarza, dzis rano poszukalam i umowilam sie na teleonsultacje z lekarka z Paryza ktora sie specjalizuje w leczeniu nieplodnosci i endometriozie. Zobaczymy co ona powie, moze ona da mi wiecej badan do zrobienia dla mnie i dla Meza, najwyzej bede jezdzic do niej choc mam 350km ale lepsze to niz chodzic na miejscu i tracic czas...