No ja właśnie się boję cieszyć,boję się że to znowu cp,albo poronie . Chciałabym już by na tym etapie ciąży co ty . Współczuję nerwów z tymi wynikami , po jakim czasie wyszło że są fałszywe?
To chyba nieunikniony ten strach. To moja 1 ciąża i mimo wszystko się bałam mimo żadnej historii medycznej ani ryzyka.
Z toxo chyba kilka dni zajęło to wszystko, ale miałam wrażenie, że wieczność. Dostałam wyniki z przychodni, może nawet to był piątek, to musiałam przeczekać weekend, powtórzyłam w innym labo, tam tak samo wyszło, że obydwa przeciwciała pozytywne, a powinny być jedne dodatnie i jedne ujemne najlepiej to by oznaczało odporność. Więc szybko tel do lekarza, zostawił mi skierowanie do poradni zakaźnej w szpitalu na rejestracji, następnego dnia pojechałam na dodatkowe badania na Wolską i po kilku godzinach okazało się, że trzecie badanie (tzw. awidność) wyklucza zakażenie w ciągu ostatnich 3-4 miesięcy, a ja wtedy byłam w 7-8 tc. Więc nie było żadnego ryzyka. Najprawdopodobniej albo te przeciwciała mi tak wolno spadają albo sama ciąża spowodowała, że trochę podrosły
Potem miałam wizytę w zakaźnym, kontrolne badania za 3 tygodnie i kolejna wizyta i dostałam zaświadczenie, że jestem zdrowa.
Teraz z kolei na USG wyszły gorsze przepływy w łożysku. Dostałam Acard do końca ciąży. Codziennie piję soki z buraka na poprawę krążenia krwi. No i zaczyna mi się robić anemia, bo erytrocyty, hemoglobinę i hematokryt mam równo na granicy normy
Także to tak tylko się wydaje, że to wszystko takie piękne i jak się zobaczy serduszko to, że stresy się kończą
Na szczęście medycyna już jest taka, że dobra opieka lekarza działa cuda i wszystko można zdziałać
Nie piszę tego, żeby straszyć, broń Boże!
To piękny czas i mimo stresów w życiu bym go nie zamieniła na żaden inny.