ewelas1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2019
- Postów
- 231
HahaMnie do tej pory złapie czasem takie silne pojedyncze ukłucie a już 11+1/11+4Wtedy klepię po podbrzuszu i mówię „Nie gryź matki!!” Haha




Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
HahaMnie do tej pory złapie czasem takie silne pojedyncze ukłucie a już 11+1/11+4Wtedy klepię po podbrzuszu i mówię „Nie gryź matki!!” Haha
Spokojnie, nie jest to dla mnie drażliwe. Wiem ze na hasło rak ludzie drętwieją. w 2018 (lipiec) majac 28 lat poszłam na cytologie zreszta akurat mineło póltora roku od ostatniej wiec czas, a z meżem chcieliśmy się zaczać starać i chciałam sprawdzić czy nie ma jakichś stanów zapalnych. Doktor pobrała cytologie ale juz była zmieszana. Po 7 dniach (mam troche dojść w służbie zdrowia więc wszystkie wyniki miałam szybciej) okazało się, że komórki zmienione w cytologi wskazujące na dysplacje. Mysle sobie spoko jest pelno kobie po konizacji. Dostałam skierowanie na kolposkopie i niestety wyszło że rak inwazyjny czyli taki, który przenika do tkanek. I potem juz poszło lawinowo. Badania TK, MR, RTG, PET konsultacje w całym kraju. Góz około 2cm ze wskazaniem do usuniecia macicy i radioterapii. Niezgodziłam się na żadną metodę. We wrzesniu na własną rękę pobrałam komórki jajowe na zapas w klinice niepłodności a tydzien później miałam pobierane węzły chłonne aby sprawdzic czy są przeżuty. Od konca pazdzienika brałam chemie do świąt Bożego narodzienia. W styczniu 2019 okazało się że o dziwo guz całkiem się cofnął ale szyjkę trzeba było usunąć. po pół roku od operacji dostałam zielone światło aby sie starać. Chemia wpłyneła troche na jajniki i endometrium ale według lekarzy i tak jest bardzo dobrze. I taksie staram i nie tracę nadziei na dzieckoDobrym aspektem tego wszystkiego było to ze z 20 kobiet po mnie poszło migusiem na cytologię więc może komuś uratowałam życie
![]()
Napiszę na pewnoOjej to uparciuszek będzie jeden![]()
Najważniejsze, że zdrowe dzidzie. Piękne imię wybrane
Napisz jak będziesz po wizycie czy drugie maleństwo się ujawniło i co u Was słychać![]()
Ha ha! Właśnie miałam pisać: dajcie przepis na domowy chleb to upiekę [emoji6][emoji6][emoji6]Dziękuję dziewczyny za miłe słowa, jesteście kochane.[emoji7][emoji7]
A prawda jest taka, że jak człowiek musi to wszystko zniesie. Ze śmieszniejszych rzeczy to Wam powiem , że jak 2 panie doktor przekazywały mi info, że mam raka to ja tak ze stoickim spokojem ,,ok ale na loterii raka nie wygrałam najgorzej" w tym momencie dały mi skierowanie do psychologa/psychiatry (nie skorzystałam)
Moje odczucie jest takie, że teraz te starania o ciążę są dużo gorsze niż walka z rakiem. Jak słyszę ile osób nie może mieć dzieci. Dlatego wczoraj w nocy oglądałam wszystkie wasze 2 kreseczki to takie podbudowująceŻyczę Wam żeby było jak najwięcej 2 kresek to i mi się lepiej zrobi[emoji16]
Ps. Mam przepis na domowy chleb-łatwy chcecie?
Dla kobiety niemożność zajścia w ciaze to największy ból którego niezrozumie ten kto nie przeżył . Dlatego lubię tu przesiadywac bo czuje wsparcie psychiczne ,zrozumienieDziękuję dziewczyny za miłe słowa, jesteście kochane.
A prawda jest taka, że jak człowiek musi to wszystko zniesie. Ze śmieszniejszych rzeczy to Wam powiem , że jak 2 panie doktor przekazywały mi info, że mam raka to ja tak ze stoickim spokojem ,,ok ale na loterii raka nie wygrałam najgorzej" w tym momencie dały mi skierowanie do psychologa/psychiatry (nie skorzystałam)
Moje odczucie jest takie, że teraz te starania o ciążę są dużo gorsze niż walka z rakiem. Jak słyszę ile osób nie może mieć dzieci. Dlatego wczoraj w nocy oglądałam wszystkie wasze 2 kreseczki to takie podbudowująceŻyczę Wam żeby było jak najwięcej 2 kresek to i mi się lepiej zrobi
Ps. Mam przepis na domowy chleb-łatwy chcecie?
To prawda tego nie zrozumie mąż, matka (która miała mnie w pierwszym cyklu po ślubie) nikt.. A tutaj są takie historie, że sobie myślę, że nie jest tak źle... Chociaż faktycznie boli mnie to wszystko i ile jeszcze. Najgorszy dla mnie czas to 1 dc :/ chociaż w tym cyklu wiem, że raczej owu przegapiona patrząc na sluz to może będę spokojniejsza.Dla kobiety niemożność zajścia w ciaze to największy ból którego niezrozumie ten kto nie przeżył . Dlatego lubię tu przesiadywac bo czuje wsparcie psychiczne ,zrozumienie
Wiesz co bo jak lekarz stwierdza, że cykle bezowulacyjne, albo pęcherzyki nie pękają, a mówi starajcie się dalej i nic z tym nie robi to dla mnie wydało się to dziwne. Po drugim lekarzu też stoisz z sytuacją w miejscu.Ale szybko piszeciekwitnie, to Wasze forum
przy pracy zdalnej i małym dziecku jak uda mi się wejść tu dwa razy dziennie to będzie cud
@rossig dlaczego piszesz, że to leczenie dziwne? Ja się na tym nie znam, a ginekolog powiedział mi, że często dzieje się tak, że po pierwszej ciąży kobiety mają problem z zajściem w kolejną. Tylko, że jakoś nikt kogo znam takich problemów nie miał
jest ktoś kto ma podobny problem z tymi cyklami bezowulacyjnymi? Jakie leczenie jest u Was?
Piszecie o świętach, mi jest tak smutno, bo z mamą nie widzę się już 4 tydzień i święta też spędzimy osobno przez tą epidemiętakże potrawy świąteczne ograniczają się do barszczu, zapiekanej białej kiełbasy, schabu ze śliwka, jakiegoś ciasta i sałatki.
Spokojnie, nie jest to dla mnie drażliwe. Wiem ze na hasło rak ludzie drętwieją. w 2018 (lipiec) majac 28 lat poszłam na cytologie zreszta akurat mineło póltora roku od ostatniej wiec czas, a z meżem chcieliśmy się zaczać starać i chciałam sprawdzić czy nie ma jakichś stanów zapalnych. Doktor pobrała cytologie ale juz była zmieszana. Po 7 dniach (mam troche dojść w służbie zdrowia więc wszystkie wyniki miałam szybciej) okazało się, że komórki zmienione w cytologi wskazujące na dysplacje. Mysle sobie spoko jest pelno kobie po konizacji. Dostałam skierowanie na kolposkopie i niestety wyszło że rak inwazyjny czyli taki, który przenika do tkanek. I potem juz poszło lawinowo. Badania TK, MR, RTG, PET konsultacje w całym kraju. Góz około 2cm ze wskazaniem do usuniecia macicy i radioterapii. Niezgodziłam się na żadną metodę. We wrzesniu na własną rękę pobrałam komórki jajowe na zapas w klinice niepłodności a tydzien później miałam pobierane węzły chłonne aby sprawdzic czy są przeżuty. Od konca pazdzienika brałam chemie do świąt Bożego narodzienia. W styczniu 2019 okazało się że o dziwo guz całkiem się cofnął ale szyjkę trzeba było usunąć. po pół roku od operacji dostałam zielone światło aby sie starać. Chemia wpłyneła troche na jajniki i endometrium ale według lekarzy i tak jest bardzo dobrze. I taksie staram i nie tracę nadziei na dzieckoDobrym aspektem tego wszystkiego było to ze z 20 kobiet po mnie poszło migusiem na cytologię więc może komuś uratowałam życie
![]()