Czemu się godzisz na takie traktowanie. Czasem tez żart trzeba przemyśleć.
Sytuacja z podwórka. Moja ciotka zakochana ze wzajemnością od lat nastoletnich w chłopaku z bajki. Po szkole wzięli ślub, cudowne małżeństwo. Dopóki nie zdecydowali się na dziecko. Jeden tok starań, drugi, i nic. Facet zaczął wywierać na moja ciotkę taka presję, ze popadła w depresje. Oczywiście to była jej wina, ze nie mogą mieć dzieci. Wytrzymała z nim i jego oskarżeniami 18 lat! Po drodze dowiadywała się o jego zdradach, a on tłumaczył się, ze jak ona nie może mieć dzieci to on sobie zrobi dziecko z inna. Z cudownej i pięknej kobiety zrobił się wrak człowieka. Aż w końcu coś się przestawiło. Kopnęła dziada w dupe, wyje***a z mieszkania, złożyła papiery o rozwód. Rok później była w ciąży. W wieku 41 lat urodziła swoje pierwsze dziecko całkowicie zdrowe. Ale z innym partnerem, z którym jest do dzisiaj. Żyją sobie spokojnie bez ślubu, i całych ceregieli z tym związanych. Dziecko dobrze się rozwija. Jej były mąż nadal nie ma dzieci. Ze względów oczywistych nie mogła już mieć więcej dzieci. Ale chodzi o sam fakt, ze zabrał jej najlepsze lata życia, najlepszy czas biologiczny, okazał się sfrustrowanym ch***m i doprowadził ja na skraj wytrzymałości psychicznej. A z nią wszystko było w porządku