ahhhh doczekaliśmy się słoneczka
i człowiek od razu ma więcej sił i humor lepszy
nie było mnie jakiś czas bo miałam taką trochę nieprzyjemną sytuację że się tak wyrażę. W środę popołudniu Igor dostał jakiejś dziwnej wysypki i spuchły mi troche nóżki. Zanim jednak doszłam do przychodni wszystko się unormowało więc wróciłam do domu. A tam - wysypany cały brzuch i wielkie plamy, pojechałam tym razem samochodem, no i okazało się że uczulenie, pokrzywka, w każdym razie nic groźnego, wapno, clemastin i ok. Wieczorem biedaczek mój spuchł już clutki, chodzić nie umiał, płakał, a raczej wył i wyglądał tragiczne. Szybko do szpitala, tam znów zalecony clemstin i wizyta u alergologa i na wszelki wypadek miałam wykupić inny jeszcze lek, który mieliśmy podać w ostateczności. Chwila spokoju i po godzinie sytuacja znów się powtarza, ale jeszcze większa opuchlizna i jeszcze większe wycie. Zdecydowałam się psiknąć mu tym lekiem i w ciągu kilku sekund dosłownie wszystko mu zeszło i zasnął spokojnie. W nocy jeszcze obudził się dwa razy ale wysypka była już lekka, także dosyć szybko zasypiał. Potem jeszcze czwarte i piątek pojawiały się plamy ale już takie leciutkie, że nawet go nie swędziały.
uffff, mam nadzieję nigdy więcej. Zastanawiam się tylko co mogło na niego tak mocno podziałać, nie jadł nic nowego. Jutro alergolog, mam nadzieję, że babka będzie bardziej kompetentna niż ta poprzednio....
Wczoraj wycieczka rowerowa, było całkiem sympatycznie. Igiemu podoba się jazda w foteliku, a dzisiaj pół dnia na dworze. Tam przynajmniej nie jęczy tyle co w domu.
No i tyle u nas.
Paulina - jak się mają dzieciaki?? okna pięknie pewnie błyszczały zanim nie popalcowały?? hje hje.... u mnie też przydałoby się pomyć no ale mam lenia okiennego.
Asionek - na ile teraz Nat godzin będzie zostawał?? pewnie spędzacie weekend na plaży??