reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

reklama
Hej!
Twoje historia brzmi podobnie do mojej :) paramtery nasienia to góry i doliny, TSH ponad 3 zbite, jajowody drożne, jestem świeżo po histero, gdzie miałam nadzieję na polipa (wiem jak to brzmi xD) ale nie wykazała.
My nie podchodziliśmy póki co do inseminacji, ale jakoś nie mam chęci na to kasy wydawać patrząc na skuteczność :D
Witaj wśród nas!
Tez mialam nadzieje ze cos bedzie bo lekarz ktory robil mi histeroskopie powiedzial ze jak beda jakies polipy czy guzy to je odrazu usunie 😀i juz mialam wizje ze jak usunie to na pewno sie uda😂
A co do IUI to w klinice odrazu powiedzieli ze to bez sensu, lepiej in vitro No ale nie mialam od tak na invitro wiec mowie dobra spróbujemy a moze sie uda🤡No i 🍆🤷‍♀️
 
Tez mialam nadzieje ze cos bedzie bo lekarz ktory robil mi histeroskopie powiedzial ze jak beda jakies polipy czy guzy to je odrazu usunie 😀i juz mialam wizje ze jak usunie to na pewno sie uda😂
A co do IUI to w klinice odrazu powiedzieli ze to bez sensu, lepiej in vitro No ale nie mialam od tak na invitro wiec mowie dobra spróbujemy a moze sie uda🤡No i 🍆🤷‍♀️
dokładnie to samo miało być - mieli usunąć polipy na histero i zaraz miałąm zajść w ciażę 😂 już na etapie polipów zostałam sprowadzona na ziemię :D
No my się wahamy co do inseminacji bo do in vitro nie będziemy podchodzić, ale po prostu już mi się nie chce kasy marnować
 
Nie pomyślałabym, że tak to wygląda skoro procedura in vitro jest refundowana z tego co pamiętam. Wydawałoby się, że właśnie cały proces jest dużo bardziej kontrolowany. I przede wszystkim, że jest opieka po transferze. A tu wychodzi że człowiek jest pozostawiony sam sobie. Ciekawe jak jest w Polsce. Musiałyby się wypowiedzieć dziewczyny po in vitro w Polsce
Właśnie dlatego tak jest - bo jest refundowana. Wszyscy wiedzą, co znaczy często "leczenie na NFZ" ;-) No to tutaj to wygląda podobnie. Jedno podejście IVF to koszt ok.13000 euro dla ubezpieczenia, z czego płaci się absolutne 0, więc... im więcej w którymś momencie oszczędności, tym lepiej. Po stwierdzeniu ciąży i pierwszym USG to już nie jest dla nich leczenie niepłodności, to już normalna ciąża. Poza tym... już teraz oczekiwanie w kolejce to 6-9 miesięcy na podejście - o ile wydłużyłyby się te kolejki, gdyby do tego doszły wszystkie ciężarne pacjentki...
 
Słuchaj, a nie myślałaś żeby wsiąść w samolot i przylecieć do pl zrobić teraz jakieś podstawowe badania? Jeszcze przed świetami bilety są stosunkowo niedrogie. Kurczę, możesz w piątek wylecieć a w niedzielę wrócić…
Niestety jestem w miejscu z nieistniejącym połączniem samolotowym... Chociaż od lat rzeczywiście tak robiłam, że wiele rzeczy badałam w Polsce.
No ale teraz to musiałabym zrobić te poporonne głównie... Z USG coś wykombinuję. Znaczy generalnie zacznę od zmiany lekarza i zobaczę, czy to coś zmieni...
 
dokładnie to samo miało być - mieli usunąć polipy na histero i zaraz miałąm zajść w ciażę 😂 już na etapie polipów zostałam sprowadzona na ziemię :D
No my się wahamy co do inseminacji bo do in vitro nie będziemy podchodzić, ale po prostu już mi się nie chce kasy marnować
Jak pol roku temu szlam do kliniki i usłyszałam in vitro to az zesztywniałam. Ale ze jak, przeciez to ostateczność😕 No ale marzy mi sie taka mala dzidzia😄 i od wtedy coraz czesciej to do siebie dopuszczam🤔 a inseminacja..fajnie bylo te dwa tygodnie miec nadzieje 🥳
 
Jak pol roku temu szlam do kliniki i usłyszałam in vitro to az zesztywniałam. Ale ze jak, przeciez to ostateczność😕 No ale marzy mi sie taka mala dzidzia😄 i od wtedy coraz czesciej to do siebie dopuszczam🤔 a inseminacja..fajnie bylo te dwa tygodnie miec nadzieje 🥳
Ja bym chciala mieć dziecko, ale tez wyobrażam sobie życie bez niego. Raz bardziej, raz mniej... ale musialam to jakos przetrawic i sie oswoić z tym, ze może mi sie to nie zdarzyć. 2,5 roku bez ani jednej ciąży, cóż. No i u nas jak nie bedzie tego in vitro to szansa na ciążę duzo mniejsza.
 
Przedemna jeszcze badania przed pojsciem do kliniki nie plodnosci , moj mial miec dzisiaj badania ale wczoraj zadzwonili do niego ze nie zrobia tylko za tydzien. Mam nadzieje ze noe beda przekladac w nieskaczonosc
 
Ja bym chciala mieć dziecko, ale tez wyobrażam sobie życie bez niego. Raz bardziej, raz mniej... ale musialam to jakos przetrawic i sie oswoić z tym, ze może mi sie to nie zdarzyć. 2,5 roku bez ani jednej ciąży, cóż. No i u nas jak nie bedzie tego in vitro to szansa na ciążę duzo mniejsza.
ja coraz częściej myśle o tym czy nie zaprzestać starań od nowego roku.
Ten rok wykończył mnie psychicznie.
Był to z pewnością najgorszy rok w moim życiu. Wszystko poszło nie tak jak miało wyjść.
Zastanawiam się czy nie iść do psychiatry po leki i pogodzić się z tym, że dziecka już nie będzie.

Jestem taka pełna podziwu dla dziewczyn, które starają się już długo, że nie jestem nawet w stanie wyrazić tego słowami…
 
reklama
Jak pol roku temu szlam do kliniki i usłyszałam in vitro to az zesztywniałam. Ale ze jak, przeciez to ostateczność😕 No ale marzy mi sie taka mala dzidzia😄 i od wtedy coraz czesciej to do siebie dopuszczam🤔 a inseminacja..fajnie bylo te dwa tygodnie miec nadzieje 🥳
Często chyba przebiega to w podobny sposób... Ja nawet przed ślubem przegadałam z mężem fakt, że nie będę chciała w przyszłości podchodzić do in vitro, w razie czego... I że nie będę się kłuć, raczyć tonami hormonów i w ogóle, i w ogóle... Oto ja czekająca z utęsknieniem na mój drugi transfer 😂. Leczenie wciąga ;-)
Przy mojej pierwszej IUI rzeczywiście jakaś nadzieja się tliła, a gdy nie wyszło, to od razu w następnym cyklu podeszliśmy do kolejnej. Ale zanim to nastąpiło, umówiłam się w ogóle na inny zabieg, który byłby wykluczony przy ciąży. Także chyba wiary mi brakuje, bo nie zadziałało ;-)
Teraz widzę IVF jako leczenie jak każde inne, nie jako ostateczność. Znaczy fakt, że to ostateczne rozwiązanie. A potem już nie ma nic.... 😩 - tylko starość mi zostaje ;-)
 
Do góry