- Dołączył(a)
- 15 Styczeń 2023
- Postów
- 4
Witajcie dziewczyny! Wreszcie odważyłam się i dołączam też do forum. Czytam Was z ukrycia już ponad 2 lata. Mam prawie 31 lat, z mężem staramy się o pierwsze dziecko od 2,5 roku. Nigdy nie byłam w ciąży. Na początku staraliśmy się na luzie, po prostu nie zabezpieczaliśmy się i, tak jak pewnie większość z Was, wierzyliśmy, że maks. kilka miesięcy i się uda. Ale czas mijał, a u nas nadal nic. W końcu zaczęliśmy podejrzewać, że może coś jest nie tak, ale mimo to ciągle wierzyliśmy, że w kolejnym miesiącu na pewno się uda, bo przecież wszystkim wokół się udaje to i nam też musi. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że będzie co ma być, że aż tak na tym dziecku nam nie zależy i po prostu próbowaliśmy "odpuścić" (tak, też otrzymywaliśmy te złote rady). I tak na tym odpuszczaniu i oszukiwaniu się minął nam prawie kolejny rok... Comiesięczne rozczarowanie, ból, łzy, a także smutek na wieść o kolejnych ciążach w rodzinie i wśród znajomych uświadomiły nam, że my naprawdę pragniemy tego dziecka. Widocznie musieliśmy dojrzeć do tej decyzji i w końcu zabraliśmy się za starania również w kontekście badań lekarskich. Chcieliśmy tego uniknąć, jak pewnie większość z z Was. I w taki oto sposób zaczęliśmy od badania nasienia... I niestety już na starcie prawdopodobnie znaleźliśmy przyczynę naszych niepowodzeń. Mój mąż ma prawie 100% nieruchomych, nieprawidłowo zbudowanych i martwych plemników (asthenozoospermia i nekrozoospermia). Nie wiemy, co jest tego przyczyną, bo badania u androloga i hormony wyszły w porządku. Od razu dano nam skierowanie do kliniki leczenia niepłodności. U mnie podczas badań hormonalnych wyszła niedoczynność tarczycy (zapisano mi lek), wszystkie inne hormony w normie. Przedwczoraj miałam badanie drożności jajowodów, które wyszło również w porządku (jajowody drożne). Reasumując, wydaje się, że u mnie, poza tarczycą, nie ma innych problemów. Oczywiście wiem, że u kobiety mogą być również inne przyczyny niepłodności oraz różne dalsze możliwości badań, ale u nas chyba widać jak na dłoni, że problemem jest czynnik męski. Ja mam regularne cykle, 30-31 dni, nie mam żadnych plamień ani żadnych bóli poza tymi miesiączkowymi. Przepraszam za tak długi post, ale mam nadzieję, że uda się którejś z Was go przeczytać. Czuję często taką wielką bezsilność i frustrację, a nie mam za bardzo komu o tym opowiedzieć. Wiem, że tylko osoby w podobnej sytuacji zrozumieją, co ja czuję, dlatego też pozwoliłam sobie do Was dołączyć. Wiem, że jesteście bardziej aktywne na styczniowych kreskach, ale nie wiem czy mogę tam pisać, ponieważ nie testuję w styczniu (nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam test, bo zawsze okres dostaję punktualnie, więc nawet nie muszę kupować testów). Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę jak najszybszego spełnienia Waszych marzeń!