reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2023

Witajcie dziewczyny! Wreszcie odważyłam się i dołączam też do forum. Czytam Was z ukrycia już ponad 2 lata. Mam prawie 31 lat, z mężem staramy się o pierwsze dziecko od 2,5 roku. Nigdy nie byłam w ciąży. Na początku staraliśmy się na luzie, po prostu nie zabezpieczaliśmy się i, tak jak pewnie większość z Was, wierzyliśmy, że maks. kilka miesięcy i się uda. Ale czas mijał, a u nas nadal nic. W końcu zaczęliśmy podejrzewać, że może coś jest nie tak, ale mimo to ciągle wierzyliśmy, że w kolejnym miesiącu na pewno się uda, bo przecież wszystkim wokół się udaje to i nam też musi. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że będzie co ma być, że aż tak na tym dziecku nam nie zależy i po prostu próbowaliśmy "odpuścić" (tak, też otrzymywaliśmy te złote rady). I tak na tym odpuszczaniu i oszukiwaniu się minął nam prawie kolejny rok... Comiesięczne rozczarowanie, ból, łzy, a także smutek na wieść o kolejnych ciążach w rodzinie i wśród znajomych uświadomiły nam, że my naprawdę pragniemy tego dziecka. Widocznie musieliśmy dojrzeć do tej decyzji i w końcu zabraliśmy się za starania również w kontekście badań lekarskich. Chcieliśmy tego uniknąć, jak pewnie większość z z Was. I w taki oto sposób zaczęliśmy od badania nasienia... I niestety już na starcie prawdopodobnie znaleźliśmy przyczynę naszych niepowodzeń. Mój mąż ma prawie 100% nieruchomych, nieprawidłowo zbudowanych i martwych plemników (asthenozoospermia i nekrozoospermia). Nie wiemy, co jest tego przyczyną, bo badania u androloga i hormony wyszły w porządku. Od razu dano nam skierowanie do kliniki leczenia niepłodności. U mnie podczas badań hormonalnych wyszła niedoczynność tarczycy (zapisano mi lek), wszystkie inne hormony w normie. Przedwczoraj miałam badanie drożności jajowodów, które wyszło również w porządku (jajowody drożne). Reasumując, wydaje się, że u mnie, poza tarczycą, nie ma innych problemów. Oczywiście wiem, że u kobiety mogą być również inne przyczyny niepłodności oraz różne dalsze możliwości badań, ale u nas chyba widać jak na dłoni, że problemem jest czynnik męski. Ja mam regularne cykle, 30-31 dni, nie mam żadnych plamień ani żadnych bóli poza tymi miesiączkowymi. Przepraszam za tak długi post, ale mam nadzieję, że uda się którejś z Was go przeczytać. Czuję często taką wielką bezsilność i frustrację, a nie mam za bardzo komu o tym opowiedzieć. Wiem, że tylko osoby w podobnej sytuacji zrozumieją, co ja czuję, dlatego też pozwoliłam sobie do Was dołączyć. Wiem, że jesteście bardziej aktywne na styczniowych kreskach, ale nie wiem czy mogę tam pisać, ponieważ nie testuję w styczniu (nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam test, bo zawsze okres dostaję punktualnie, więc nawet nie muszę kupować testów). Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę jak najszybszego spełnienia Waszych marzeń!
 
reklama
Witajcie dziewczyny! Wreszcie odważyłam się i dołączam też do forum. Czytam Was z ukrycia już ponad 2 lata. Mam prawie 31 lat, z mężem staramy się o pierwsze dziecko od 2,5 roku. Nigdy nie byłam w ciąży. Na początku staraliśmy się na luzie, po prostu nie zabezpieczaliśmy się i, tak jak pewnie większość z Was, wierzyliśmy, że maks. kilka miesięcy i się uda. Ale czas mijał, a u nas nadal nic. W końcu zaczęliśmy podejrzewać, że może coś jest nie tak, ale mimo to ciągle wierzyliśmy, że w kolejnym miesiącu na pewno się uda, bo przecież wszystkim wokół się udaje to i nam też musi. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że będzie co ma być, że aż tak na tym dziecku nam nie zależy i po prostu próbowaliśmy "odpuścić" (tak, też otrzymywaliśmy te złote rady). I tak na tym odpuszczaniu i oszukiwaniu się minął nam prawie kolejny rok... Comiesięczne rozczarowanie, ból, łzy, a także smutek na wieść o kolejnych ciążach w rodzinie i wśród znajomych uświadomiły nam, że my naprawdę pragniemy tego dziecka. Widocznie musieliśmy dojrzeć do tej decyzji i w końcu zabraliśmy się za starania również w kontekście badań lekarskich. Chcieliśmy tego uniknąć, jak pewnie większość z z Was. I w taki oto sposób zaczęliśmy od badania nasienia... I niestety już na starcie prawdopodobnie znaleźliśmy przyczynę naszych niepowodzeń. Mój mąż ma prawie 100% nieruchomych, nieprawidłowo zbudowanych i martwych plemników (asthenozoospermia i nekrozoospermia). Nie wiemy, co jest tego przyczyną, bo badania u androloga i hormony wyszły w porządku. Od razu dano nam skierowanie do kliniki leczenia niepłodności. U mnie podczas badań hormonalnych wyszła niedoczynność tarczycy (zapisano mi lek), wszystkie inne hormony w normie. Przedwczoraj miałam badanie drożności jajowodów, które wyszło również w porządku (jajowody drożne). Reasumując, wydaje się, że u mnie, poza tarczycą, nie ma innych problemów. Oczywiście wiem, że u kobiety mogą być również inne przyczyny niepłodności oraz różne dalsze możliwości badań, ale u nas chyba widać jak na dłoni, że problemem jest czynnik męski. Ja mam regularne cykle, 30-31 dni, nie mam żadnych plamień ani żadnych bóli poza tymi miesiączkowymi. Przepraszam za tak długi post, ale mam nadzieję, że uda się którejś z Was go przeczytać. Czuję często taką wielką bezsilność i frustrację, a nie mam za bardzo komu o tym opowiedzieć. Wiem, że tylko osoby w podobnej sytuacji zrozumieją, co ja czuję, dlatego też pozwoliłam sobie do Was dołączyć. Wiem, że jesteście bardziej aktywne na styczniowych kreskach, ale nie wiem czy mogę tam pisać, ponieważ nie testuję w styczniu (nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam test, bo zawsze okres dostaję punktualnie, więc nawet nie muszę kupować testów). Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę jak najszybszego spełnienia Waszych marzeń!
Hej! Mi sie udało przeczytać caly post :D też mam 31 lat, też staram sie 2,5 roku i tez u nas czynnik męski jest problemem. Jak pokażesz wyniki to może bede w stanie ocenić, czy jest sens próbować to podobic 'domowymi' sposobami :) a jesli chodzi o styxzniowe kreski, myślę, że jak dasz znać, że jestes staraczka nietestujaca, albo np zapiszesz sie na ewentualne testowanie kilka dni po terminie miesiaczki to też bedzie w porzadku :) faktycznie nas tam wiecej i trochę luźniej, tu raczej typowo badania, badania :)
 
Ja jestem w kropce, bo mój niepekniety pecherzyk z zeszłego cyklu, w tym nadal jest 😔 co prawda mniejszy o 4mm, ale jest i nie wiem czy mogę brać aromek, boje się, ze to będzie kolejny cykl zmarnowany.. 😩
Mój ginekolog kazał mi w takiej sytuacji zrobić badanie progesteronu i estradiolu (to było w 3dc i wtedy było USG), żeby zobaczyć czy jest hormonalnie aktywny. Nie był więc nie przeszkadzał.
 
Mój ginekolog kazał mi w takiej sytuacji zrobić badanie progesteronu i estradiolu (to było w 3dc i wtedy było USG), żeby zobaczyć czy jest hormonalnie aktywny. Nie był więc nie przeszkadzał.
Dziś jestem w 3dc, myślisz, ze jak jutro zrobię to będzie ok? Generalnie jest mniejszy niż poprzednio, wiec pomyślałam, ze może się opróżnia? Tak czy inaczej chciałam jutro zrobić badania i usg wiec mogę dorzucic estradiol.
 
reklama
Hej! Mi sie udało przeczytać caly post :D też mam 31 lat, też staram sie 2,5 roku i tez u nas czynnik męski jest problemem. Jak pokażesz wyniki to może bede w stanie ocenić, czy jest sens próbować to podobic 'domowymi' sposobami :) a jesli chodzi o styxzniowe kreski, myślę, że jak dasz znać, że jestes staraczka nietestujaca, albo np zapiszesz sie na ewentualne testowanie kilka dni po terminie miesiaczki to też bedzie w porzadku :) faktycznie nas tam wiecej i trochę luźniej, tu raczej typowo badania, badania :)
Cześć! Miło mi, że przeczytałaś i odpowiedziałaś na mój post 😀 Teraz zauważyłam, że w tej długiej wypowiedzi nie wspomniałam, że nie mieszkam w Polsce (ale nie, nie mieszkam na Islandii 😉). Mieszkam w Niemczech. Powiem szczerze, że próbowaliśmy już poprawiać nasienie, mąż brał różne suplementy polskie, niemieckie, austrackie, pił olej z czarnuszki, sok pomidorowy, jadł orzechy brazylijskie itp., ograniczył fast foody i słodycze (nie pali i nie pije, ewentualnie lampka wina raz na miesiąc lub jedno zimne piwo od czasu do czasu latem). Nie badaliśmy od tego czasu nasienia, ale po comiesięcznych porażkach wnioskujemy, że nic się nie poprawiło. Dopiero kilka dni temu mąż zrobił kolejne badanie nasienia, ale nie wiemy jaki jest wynik, ponieważ laboratorium wysłało wynik bezpośrednio do kliniki leczenia niepłodności, a oni nas tutaj nie informują szczegółowo o wynikach, po prostu mówią czy jest dobrze czy źle, albo co mamy zrobić w następnej kolejności. I właśnie jako kolejny krok zaproponowali nam inseminację od przyszłego cyklu. Ale ja mając w głowie ten wcześniejszy wynik 100% nieruchomych i martwych plemników to nie robię sobie wielkich nadziei na jej powodzenie, szczególnie że inseminacja nawet przy lepszym nasieniu ma raczej niską skuteczność. Szczerze mówiąc przygotowuję się już psychicznie do in vitro.
 
Do góry