Dziewczyny proszę o informację czy któraś z was tak miała. Staramy się z mężem o dzidzi od sierpnia. W tym, że coś się podziało we wrześniu tamtego roku i okresu wtedy nie było. Później październik, listopad, grudzień miesiączką była co 34 dni, więc ok. Zawsze miałam cykle z tych dłuższych. Dziś jest 35dc, stwierdziłam że poczekam z testem do 40dc. Żeby mieć już pewność. Ale co zwróciło moją uwagę to od kilku dni mam ogromne ilości śluzu przypominający śluz płodny. Do tego stopnia, że wręcz aż czułam jak czopy śluzu że mnie wypływają. Coś co nigdy w życiu mi się nie zdarzało. Zawsze przed miesiączką było mega sucho. Dodatkowo piersi zawsze mega bolały i to prawie już od owulacji. W tym cyklu praktycznie wcale nie bolą. Pobolewa mnie trochę brzuch i krzyże, ale bez tragedii. Czy któraś z was miała podobne objawy i była w ciąży ? Chodzi mi głównie o te ogromne ilości śluzu.
Jedna ciąża biochemiczna za mną w 2021 roku w październiku.
Pozdrawiam