reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2023

Młodzieniaszek to na pewno nie, ale jak przypomnę sobie siebie w wieku 20+ lat jak potrafiłam spać po 16 godzin dziennie i wiecznie nie miałam na nic siły to w porównaniu z tym jak teraz potrafię bez narzekania wstać o 5 i po prostu chce mi się żyć - to nie sądzę żeby późne rodzicielstwo zawsze było złe. Poza tym rodzicielstwo to nie tylko jazda na rowerze i rolkach, to tez czas i uwaga poświęcona dziecku, stabilne życie bez pogoni za pieniądzem, wspólne wieczory przy planszowkach i książkach a nie babcia na nocowaniu bo mama i tata musieli biec na imprezę czwarty raz w miesiącu ;) itd. Z pełnoletnimi dziećmi to mało który rodzic jeszcze jeździ na rowerze i rolkach i to raczej dlatego, ze dzieci wolą inne towarzystwo a nie dlatego, ze rodzicom się nie chce 😀
ale ja dlatego tak bardzo podkreślam, że to nasza granica. Nie twierdzę, że ktoś zostając ojcem w wieku 50 lat unieszczęśliwi dziecko, wręcz przeciwnie. Po prostu to nie dla nas. Ja chce jeździć z dzieckiem na rolkach i rowerze, bo z określonych powodów to dla mnie ważne.
Mamy swoją granicę wieku, po prostu. I naprawdę nie twierdzę, że należy taką mieć - po prostu mówię, że my mamy i mnie bardzo stresuje.
 
reklama
ale ja dlatego tak bardzo podkreślam, że to nasza granica. Nie twierdzę, że ktoś zostając ojcem w wieku 50 lat unieszczęśliwi dziecko, wręcz przeciwnie. Po prostu to nie dla nas. Ja chce jeździć z dzieckiem na rolkach i rowerze, bo z określonych powodów to dla mnie ważne.
Mamy swoją granicę wieku, po prostu. I naprawdę nie twierdzę, że należy taką mieć - po prostu mówię, że my mamy i mnie bardzo stresuje.
Jaka jest Twoja granica?
 
ale ja dlatego tak bardzo podkreślam, że to nasza granica. Nie twierdzę, że ktoś zostając ojcem w wieku 50 lat unieszczęśliwi dziecko, wręcz przeciwnie. Po prostu to nie dla nas. Ja chce jeździć z dzieckiem na rolkach i rowerze, bo z określonych powodów to dla mnie ważne.
Mamy swoją granicę wieku, po prostu. I naprawdę nie twierdzę, że należy taką mieć - po prostu mówię, że my mamy i mnie bardzo stresuje.
Jasne, każdy ma swoje zasady i ustalenia i nikomu nic do tego :) ja na przykład czuję bardzo mocno oddech wieku na karku ale nie ze względu na samopoczucie, bo fizycznie, psychicznie i pod każdym innym względem czuję się dużo bardziej gotowa, natomiast moja siostra ma rocznikiem 36 lat i ma luz totalny, ona ma czas na ciążę, jej się nie spieszy 🤷🏻‍♀️ Mam nadzieję, ze u Was pójdzie migiem :) rozumiem, ze Twój mąż tez czuje już presję czasu?

Swoją drogą mam sąsiada który spłodził córkę w wieku chyba 55 lat 😀 zona oczywiście jest dużo młodsza, ale jego synowie z pierwszego małżeństwa teraz mają już po 40 lat a córka może z 5 🤷🏻‍♀️ To ogólnie nie jest modelowa rodzina ale na rowerach razem jeżdżą 😛
 
Rozumiem. Myślałam, że masz na myśli również swoją granicę, sama się czasem nad nią zastanawiam.
jestem 8 lat młodsza od męża, więc siłą rzeczy to "nim" wyznaczyłam granicę. Gdybym wyznaczała sobą, to pewnie byłaby bardziej płynna. Zresztą i tak nie mogę wykluczyć, że za tych 7 miesięcy (bo ta granica to już na poród, więc na poczęcie nam zostało 7-8 miesięcy) zmienię zdanie, nie jestem tego w stanie przewidzieć na dobrą sprawę, pewnie zobaczymy jak nam się życie ułoży, jak się będziemy czuli na siłach.
 
jestem 8 lat młodsza od męża, więc siłą rzeczy to "nim" wyznaczyłam granicę. Gdybym wyznaczała sobą, to pewnie byłaby bardziej płynna. Zresztą i tak nie mogę wykluczyć, że za tych 7 miesięcy (bo ta granica to już na poród, więc na poczęcie nam zostało 7-8 miesięcy) zmienię zdanie, nie jestem tego w stanie przewidzieć na dobrą sprawę, pewnie zobaczymy jak nam się życie ułoży, jak się będziemy czuli na siłach.
A mąż co na to, dla niego to też ważna granica? Bo przepraszam, mogłam nie doczytać, chociaż czytałam Was.
 
Jasne, każdy ma swoje zasady i ustalenia i nikomu nic do tego :) ja na przykład czuję bardzo mocno oddech wieku na karku ale nie ze względu na samopoczucie, bo fizycznie, psychicznie i pod każdym innym względem czuję się dużo bardziej gotowa, natomiast moja siostra ma rocznikiem 36 lat i ma luz totalny, ona ma czas na ciążę, jej się nie spieszy 🤷🏻‍♀️ Mam nadzieję, ze u Was pójdzie migiem :) rozumiem, ze Twój mąż tez czuje już presję czasu?

Swoją drogą mam sąsiada który spłodził córkę w wieku chyba 55 lat 😀 zona oczywiście jest dużo młodsza, ale jego synowie z pierwszego małżeństwa teraz mają już po 40 lat a córka może z 5 🤷🏻‍♀️ To ogólnie nie jest modelowa rodzina ale na rowerach razem jeżdżą 😛
mój mąż nie czuje żadnej presji 😅 on jest szczęśliwy ze mną, jak będzie dziecko, to będzie cudownie, ale nie jest mu ono do szczęścia bezwzględnie potrzebne, ważne, żebym ja z nim była - tak mi powtarza:) więc on się nie martwi zachodzeniem w ciążę, on się martwi tym, że ja się martwię zachodzeniem w ciążę, taka sytuacja 😅
 
reklama
Do góry