reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

i dają radę? Mają siłę na granie w piłkę, jeżdżenie na rowerze, na rolkach itd.? To może jest nadzieja i dla nas
Jeżeli to są warunki konieczne... ;-) W sumie wśród moich znajomych z dzieciństwa (z bardzo młodymi rodzicami) nie pamiętam nikogo, z kim rodzice jeździliby na rowerze i na rolkach... 🤔 - jakoś zawsze robiłam to z innymi dziećmi. Mój tata będąc po pięćdziesiątce ze mną pływał na przykład, gdy chciałam się nauczyć, ale tak poza tym to wolałam z rówieśnikami.
No ale ja też jestem ze starszego pokolenia :p
Właśnie jest wśród "moich" rodziców taki jeden tata, który ma teraz na stanie 5 dzieci. Wiek: 18-22 oraz 8-6-2. Ożenił się drugi raz i na dodatek jeszcze z żoną odczekali trochę zanim zaczęli się starać, żeby młodsze córki były trochę większe, bo wcześniej skupiali się na nich (tzn. one mieszkały z mamą, ale jednak - i ona też ma małe dziecko z nowym mężem). Na rolkach go pod szkołą nie widzę ;-), ale na placu zabaw śmiga :-D
 
reklama
U mnie jeszcze gorzej, bo ja sama mam pełen zamiar obchodzenia osiemnastki mojego dziecka w wieku bliskim 60 lat :p Z balkonikiem, ale przyjdę :p

Mój mąż to się dopiero rozkręca ;-) U niego wszystko przyszło w życiu późno, więc po czterdziestce właśnie dojrzewa do ojcostwa ;-)
A co do zmęczenia - no fakt, nie maleje z wiekiem... Ale w sumie są też gorsze rzeczy do zafundowania dziecku :-(
wiesz co, ja mam traumę z dzieciństwa mojego rodzeństwa. Do 10 roku życia moje dziecistwo było super. Po narodzinach bliźniaków moim rodzice stali się wiecznie zmęczeni, nie mieli już cierpliwości i te moje bliźniaki nie miały takiego dzieciństwa jak ja. Rodzice mieli po 35 (mama) i 33 (tata) lat i byli po prostu zmęczeni życiem.
I pomimo tego, że wiem, że mocno się różnimy od moich rodziców, to mam ciągle te obawy. Tym bardziej, że mamy przyjaciół, którzy w wieku 35 lat się doczekali swojej wystaranej dzidzi. I tak jak przez pierwszy rok jej życia to była czysta zazdrość, bo to cudowne, uśmiechnięte, przesypiające noce dziecko, to jest coraz trudniej :D to dalej żywe srebro, no ale już bardziej ruchliwe, już nie posiedzimy, już zawsze jedno musi być w ruchu, już bieganie. Wczoraj miałam przyjemność zajmować się nią sam na sam przez 40 minut i trochę się zmęczyłam :) chociaż nasza zabawa polegała głównie na otwieraniu i czytaniu etykiet szamponów i grzebaniu w szufladzie z plastikowymi pojemnikami. Nie powiem, super się bawiłam, ale tak kilkanaście godzin dziennie to musi być super ciężko do dźwignięcia, a my powoli zmierzamy do ciszy, spokoju i weekendów na kanapie
 
wiesz co, ja mam traumę z dzieciństwa mojego rodzeństwa. Do 10 roku życia moje dziecistwo było super. Po narodzinach bliźniaków moim rodzice stali się wiecznie zmęczeni, nie mieli już cierpliwości i te moje bliźniaki nie miały takiego dzieciństwa jak ja. Rodzice mieli po 35 (mama) i 33 (tata) lat i byli po prostu zmęczeni życiem.
I pomimo tego, że wiem, że mocno się różnimy od moich rodziców, to mam ciągle te obawy. Tym bardziej, że mamy przyjaciół, którzy w wieku 35 lat się doczekali swojej wystaranej dzidzi. I tak jak przez pierwszy rok jej życia to była czysta zazdrość, bo to cudowne, uśmiechnięte, przesypiające noce dziecko, to jest coraz trudniej :D to dalej żywe srebro, no ale już bardziej ruchliwe, już nie posiedzimy, już zawsze jedno musi być w ruchu, już bieganie. Wczoraj miałam przyjemność zajmować się nią sam na sam przez 40 minut i trochę się zmęczyłam :) chociaż nasza zabawa polegała głównie na otwieraniu i czytaniu etykiet szamponów i grzebaniu w szufladzie z plastikowymi pojemnikami. Nie powiem, super się bawiłam, ale tak kilkanaście godzin dziennie to musi być super ciężko do dźwignięcia, a my powoli zmierzamy do ciszy, spokoju i weekendów na kanapie
O, mamo, ja w wieku 33 to dopiero życie zaczynałam :p
Pewnie wrażenia zależą od tego, co obserwujemy dookoła i czego doświadczamy, to fakt...
Ja, widząc rodziców moich uczniów, jednoznacznie stwierdzam, że wiek nie gra roli. Są bardzo młodzi rodzice, gdzie uczeń w wieku 10 lat mi oznajmia: "Moja mama ma dziś urodziny i mówi, że się czuje staro! Ale to prawda, kończy 28 lat!"............. - i jest to mama, która również jest wiecznie zmęczona i na nic nie ma czasu, mimo że nie pracuje i nigdy nie pracowała... A obok są super zaangażowani rodzice w starszym wieku, którym dużo się chce i mają mnóstwo energii.
A weekend na kanapie też czasem nie zaszkodzi :p
 
@flowers92 hej kochana, u mnie udalo sie w 1 nowym cyklu po drożności. Szłam na to badanie z jednej strony z wielką nadzieją, a z drugiej troche jak na skazanie, bo miesiąc wcześniej lekarz znalazł zmiany w obu jajowodach, podejrzewał wodniaki. Jeśli diagnoza by się potwierdziła to czekałoby mnie usuniecie jajowodow i ciąża bylaby mozliwa tylko z in vitro. Na szczęście okazało się, ze 1 jajowod jest drozny (ten gdzie zmiana była mniejsza), dalej było ryzyko, ze rzęski w jajowodzie sa uszkodzone i to, ze kontrast wypłynął wcale nie oznacza, że jajowód jest sprawny. Jednak pierwszy cień 2 kreseczki zobaczyłam w swoje urodziny, kolejne dni drżalam o to czy nie bedzie to ciaza pozamaciczna, ale na szczęście wszystko jest ok❤️ widzialam, ze juz macie troche diagnostyki za sobą, my tak naprawdę dopiero zaczynalismy, mialam ogromne szczęście, ze lekarz zauwazyl te zmiany na usg, bo 4 dni pozniej inny lekarz juz ich nie widzial, a szukał przez 15 minut ogladajac z kazdej strony... 😱
Trzymam kciuki za badanie, jesli byl problem z jajowodami to 3 cykle po badaniu sa kluczowe, wiec dzialajcie🤞🤞
Powodzenia dla Ciebie i wszystkich staraczek, bardzo wam kibicuje ❤️❤️
@Mmiiaa no u nas ogólnie rok 1 na luzie, drugi to tak połowa słyszałam że wszystko ok pięknie bez większych badań, a dopiero później jak chciałam skonsultować u innego wyszło że jednak nie tak bajkowo pcos, itd. Ale ogólnie mialam ciągle te same badania zrobione aż do momentu jak u nas otworzył się nowy gabinet z Krk i dopiero tutaj od września jakoś zaczęła się wieksza diagnostyka, więcej badan, Ovitrelle zastrzyk, aromek itd , posiew z pochwy i teraz czas na droznosc. Dopiero ta lekarka tak naprawdę się zajęła nami :) mam nadzieję, że drożność pomoże. Z jednej strony czuje niepewność i strach zaś z drugiej nadzieję, że może w końcu I ja zobaczę II kreski, akurat zabieg wypada na dni płodne.
 
Laski, dołacze równiez i tutaj :)
niedługo 42 lata. Czyli jeżeli teraz się uda, to jak nasze dziecko będzie miało 18 urodziny, to on będzie miał 60 lat.

Ale nie tylko o liczby mi chodzi, a też o to, że widzę, że nam się coraz częściej czegoś "nie chce". A nie chciałabym fundować mojemu dziecku dzieciństwa z wiecznie zmęczonymi rodzicami. No a mniej zmęczeni już się nie będziemy stawać.
Troszkę w tym prawdy jest. brat mojego męża został ojcem w zeszłym roku po raz pierwszy w wieku 44 lat i widzę, że to już nie to samo. Oni też sa po przejściach, stratach i to dzieciątko wyczekane, ale mam wrażenie, że za długo byli sami i ciężko im nagle poświęcać cały swój czas jednej mełej osóbce.
 
O, mamo, ja w wieku 33 to dopiero życie zaczynałam :p
Pewnie wrażenia zależą od tego, co obserwujemy dookoła i czego doświadczamy, to fakt...
Ja, widząc rodziców moich uczniów, jednoznacznie stwierdzam, że wiek nie gra roli. Są bardzo młodzi rodzice, gdzie uczeń w wieku 10 lat mi oznajmia: "Moja mama ma dziś urodziny i mówi, że się czuje staro! Ale to prawda, kończy 28 lat!"............. - i jest to mama, która również jest wiecznie zmęczona i na nic nie ma czasu, mimo że nie pracuje i nigdy nie pracowała... A obok są super zaangażowani rodzice w starszym wieku, którym dużo się chce i mają mnóstwo energii.
A weekend na kanapie też czasem nie zaszkodzi :p
dokładnie. teściowa jak zaszła w ciążę z moim mężem miała na koncie już m.in 20 letniego syna, teść miał wtedy 40 lat i powiedział "kiedy ja zdążę wychować". Teraz ma ponad 70 lat a wigoru i siły to i ja czasem mu zazdroszczę, a mam kilkadziesiąt lat mniej :D
 
niedługo 42 lata. Czyli jeżeli teraz się uda, to jak nasze dziecko będzie miało 18 urodziny, to on będzie miał 60 lat.

Ale nie tylko o liczby mi chodzi, a też o to, że widzę, że nam się coraz częściej czegoś "nie chce". A nie chciałabym fundować mojemu dziecku dzieciństwa z wiecznie zmęczonymi rodzicami. No a mniej zmęczeni już się nie będziemy stawać.
to tyle samo co mój 😬 rozumiem podejście do sprawy i szanuję. Nam się jeszcze chce, że zastosuję takie uproszczenie w odpowiedzi. Nie wiem jednak na jak długo wystarczy tego zapału do starań😌
 
reklama
do grobu to oczywiście nie, ale wiesz, no nie ma co ukrywać, że 60latek to nie jest młodzieniaszek :)
Młodzieniaszek to na pewno nie, ale jak przypomnę sobie siebie w wieku 20+ lat jak potrafiłam spać po 16 godzin dziennie i wiecznie nie miałam na nic siły to w porównaniu z tym jak teraz potrafię bez narzekania wstać o 5 i po prostu chce mi się żyć - to nie sądzę żeby późne rodzicielstwo zawsze było złe. Poza tym rodzicielstwo to nie tylko jazda na rowerze i rolkach, to tez czas i uwaga poświęcona dziecku, stabilne życie bez pogoni za pieniądzem, wspólne wieczory przy planszowkach i książkach a nie babcia na nocowaniu bo mama i tata musieli biec na imprezę czwarty raz w miesiącu ;) itd. Z pełnoletnimi dziećmi to mało który rodzic jeszcze jeździ na rowerze i rolkach i to raczej dlatego, ze dzieci wolą inne towarzystwo a nie dlatego, ze rodzicom się nie chce 😀
 
Do góry