Napisze Ci coś z własnego doświadczenia, bo medycznie nie mam pojęcia jak to wyglada. Mój partner miał morfologię na poziomie 3,5% i to ponoć było ok- wiadomo ciut niżej, ale bez tragedii. W lipcu podchodzimy do inseminacji i poproszono o profilaktyczne powtórzenie badań. Po 5 miesiącach morfologia wynosiła nagle 0%. Byłam załamana i jechałam do kliniki naprawdę ze łzami w oczach. Pokazałam to lekarzowi a on nawet nie skomentował. Wiec sama zaczęłam wywód

Dlaczego nic nie mówi, ze to chyba koniec z inseminacją, jak to 0% itd itd.
On tylko powiedział zdziwiony „no i co z tego? Reszta wyników jest ok, ta morfologia w naszym przypadku nic nie zmienia. To nie jest najważniejsze kiedy reszta nadrabia”. Jakby- facet sie zdziwił, ze mnie to przejęło

Wiesz, absolutnie nie mówię, ze wynik 0% jest świetny. Chodzi mi tylko o to by wystrzegać sie samodiagnozy i naprawdę wszystko trzeba konsultować z lekarzem, bo między parametrami są zależności, o których niejednokrotnie nie wiemy. Tak wiec ekstra, ze macie zaplanowaną wizytę i mam nadzieje, ze skieruje Was na dobry tor