A ja z kolei miałam troszkę odwrotnie. Dużo z Was pisze, ze jesteście katoliczkami, ale dopuszczcie „odstępstwo” w postaci in vitro. Dla jasności- jestem z Wami i trzymam kciuki!
Natomiast ja kiedy zrozumiałam, ze kościół katolicki nie pozwala nawet na inseminacje to… złożyłam wniosek o apostazje. To nie znaczy, ze nie chce Boga w swoim życiu. Po prostu nie chce instytucji, która nie chce mojego dziecka.
Tu nie ma lepszej decyzji czy światopoglądu, po prostu skoro jest dyskusja to chciałam Wam opowiedzieć jak ja zareagowałam.