reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2022

Widzę, że jest temat o pracy i zdałam sobie sprawę, że od 18r.ż. nigdy nie miałam dłuższej przerwy od pracy niż tydzień pomijając oczywiście L4 i urlopy. 😅 I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie nie pracować, nie mieć własnego źródła utrzymania. Od partnera nigdy nie wzięłam ani złotówki. Sama płacę za swoje auto, kupiłam je z własnych pieniędzy, mieszkanie wynajmuje za własne pieniądze. Nigdy nie wzięłam od żadnego faceta nawet grosza, nawet w sumie kiedyś po części jednego utrzymywałam bo nie brałam od niego pieniędzy na jedzenie , mieszkanie itp. Nawet nie jestem w stanie iść na studia bo aktualnie mam na utrzymaniu brata więc potrzebuję pracować na pełen etat i to ciągle przekładam bo pomimo, że partner jest w stanie mnie utrzymać czy mi pomóc to ja nie jestem w stanie od niego brać żadnych pieniędzy bo jestem nauczona, że w życiu można liczyć tylko na siebie. 🤷‍♀️ I wolę zarabiać mniej ale mieć własne pieniądze niż uczyć się i być na utrzymaniu chociażby częściowym partnera. Za dzieci o ile kiedyś będziemy mieć również będziemy płacić po połowie a nie, że on więcej bo zarabia 2x tyle co ja bo ja inaczej nie potrafię żyć jeśli nie jestem na równi z facetem. 😅 Dziwna ze mnie kobieta 😅
No to z kolei my obydwoje zarabiamy,ale ciężko mi powiedzieć, że "nie wzięłam od niego złotówki" bo mamy wspólne pieniądze więc nawet nie wiem, jak to się rozkłada xD

A taka historia mi się przypomniała przy tej gadce o kasie: Kiedyś poszłam z typem z symaptii na randkę do Maka, kupił mi cheeseburgera. Potem dzownił, ze mu nie oddałam tych 3 zł xD
 
reklama
No to z kolei my obydwoje zarabiamy,ale ciężko mi powiedzieć, że "nie wzięłam od niego złotówki" bo mamy wspólne pieniądze więc nawet nie wiem, jak to się rozkłada xD

A taka historia mi się przypomniała przy tej gadce o kasie: Kiedyś poszłam z typem z symaptii na randkę do Maka, kupił mi cheeseburgera. Potem dzownił, ze mu nie oddałam tych 3 zł xD
😲😂
 
to samo, nie mam żadnej koleżanki ani znajomej, którą facet utrzymuje :p
Ja mam jedna, ale ona od 10 lat jest albo w ciazy albo z małym dzieckiem ;) teraz 4 i mówi że juz koniec. Tylko ze ona w międzyczasie uczyła się języków, robila kursy albo jakieś małe zlecenia brala (dusza artystyczna)
 
Widzę, że jest temat o pracy i zdałam sobie sprawę, że od 18r.ż. nigdy nie miałam dłuższej przerwy od pracy niż tydzień pomijając oczywiście L4 i urlopy. 😅 I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie nie pracować, nie mieć własnego źródła utrzymania. Od partnera nigdy nie wzięłam ani złotówki. Sama płacę za swoje auto, kupiłam je z własnych pieniędzy, mieszkanie wynajmuje za własne pieniądze. Nigdy nie wzięłam od żadnego faceta nawet grosza, nawet w sumie kiedyś po części jednego utrzymywałam bo nie brałam od niego pieniędzy na jedzenie , mieszkanie itp. Nawet nie jestem w stanie iść na studia bo aktualnie mam na utrzymaniu brata więc potrzebuję pracować na pełen etat i to ciągle przekładam bo pomimo, że partner jest w stanie mnie utrzymać czy mi pomóc to ja nie jestem w stanie od niego brać żadnych pieniędzy bo jestem nauczona, że w życiu można liczyć tylko na siebie. 🤷‍♀️ I wolę zarabiać mniej ale mieć własne pieniądze niż uczyć się i być na utrzymaniu chociażby częściowym partnera. Za dzieci o ile kiedyś będziemy mieć również będziemy płacić po połowie a nie, że on więcej bo zarabia 2x tyle co ja bo ja inaczej nie potrafię żyć jeśli nie jestem na równi z facetem. 😅 Dziwna ze mnie kobieta 😅
Ja jednak uważam ze facet ma płacić za wszystkie rzeczy typu restauracje, wakacje, nie wyobrażam sobie płacić w restauracji pół na pół, będąc na wakacjach jasne ja trochę płace trochę on, jednak nie ma czegoś takiego teraz ty zapłać bo twoja kolej, według mnie to leży po stronie mężczyzny, zaznaczę ze zawsze swoje pieniądze mam 🙋🏼‍♀️
 
No to z kolei my obydwoje zarabiamy,ale ciężko mi powiedzieć, że "nie wzięłam od niego złotówki" bo mamy wspólne pieniądze więc nawet nie wiem, jak to się rozkłada xD

A taka historia mi się przypomniała przy tej gadce o kasie: Kiedyś poszłam z typem z symaptii na randkę do Maka, kupił mi cheeseburgera. Potem dzownił, ze mu nie oddałam tych 3 zł xD
My nie mamy jeszcze wspólnych bo mój nie lubi trzymać pieniędzy na koncie bo wtedy za dużo wydaje na swoje zachcianki 🤣 on zarabia więcej ale też wydaje o wiele mniej niż ja. Nawet stary samochód mu szkoda zmienić na lepszy bo on oszczędza a ja wszystko co zarobię wydałam na auto i badania. 🤣 więc u nas wspólne konto by nie wchodziło w grę bo ja za dużo wydaję. 😅
 
My nie mamy jeszcze wspólnych bo mój nie lubi trzymać pieniędzy na koncie bo wtedy za dużo wydaje na swoje zachcianki 🤣 on zarabia więcej ale też wydaje o wiele mniej niż ja. Nawet stary samochód mu szkoda zmienić na lepszy bo on oszczędza a ja wszystko co zarobię wydałam na auto i badania. 🤣 więc u nas wspólne konto by nie wchodziło w grę bo ja za dużo wydaję. 😅
to my mamy jedno wspólne na które przelewamy okresloną sumę miesięcznie i to idzie na wspólne wydatki, rachunki, jedzenie, a na głupoty każdy ze swojego :D
 
Ja nie pracowałam jak moje starsze dziecko było małe. Nie czułam potrzeby. Tak samo jak nie czuję, abym była lepsza niż Amka bo teraz mam pracę ;) Jak Stary zejdzie z tego świata to pewnie będą różne problemy, ale będę się tym martwić jak umrze.
Nic mnie też tak nie cieszy jak wizja 12 miesięcy macierzyńskiego i przynajmniej rok wychowawczego - ale ja już nie mam poczucia, że muszę być ambitna i ciągle produktywna (dzięki terapii). Mogę iść na kawę z przyjaciółką i nie czuć z tego powodu wyrzutów sumienia
 
Ja nie pracowałam jak moje starsze dziecko było małe. Nie czułam potrzeby. Tak samo jak nie czuję, abym była lepsza niż Amka bo teraz mam pracę ;) Jak Stary zejdzie z tego świata to pewnie będą różne problemy, ale będę się tym martwić jak umrze.
Nic mnie też tak nie cieszy jak wizja 12 miesięcy macierzyńskiego i przynajmniej rok wychowawczego - ale ja już nie mam poczucia, że muszę być ambitna i ciągle produktywna (dzięki terapii). Mogę iść na kawę z przyjaciółką i nie czuć z tego powodu wyrzutów sumienia
o to to. Mam wrażenie, że teraz jest taki trend, ze wszystko trzeba najlepiej, najproduktywniej, na 100%. I jak się ma słabszy dziś czy okres to człowiek ma wyrzuty sumienia> A niepotrzebnie. Ja np z natury nie mam ambicji na jakąś karierę, nie mam też pasji na której mogłabym zarabiać. I też nie czuję się gorsza z powodu, ze pracuję w korpo na jakiś stanowisku, które mnie ni ziębi ni grzeje.
 
Ja jednak uważam ze facet ma płacić za wszystkie rzeczy typu restauracje, wakacje, nie wyobrażam sobie płacić w restauracji pół na pół, będąc na wakacjach jasne ja trochę płace trochę on, jednak nie ma czegoś takiego teraz ty zapłać bo twoja kolej, według mnie to leży po stronie mężczyzny, zaznaczę ze zawsze swoje pieniądze mam 🙋🏼‍♀️
My nie dzielimy się na zasadzie czy on płaci czy ja. Raz on zapłaci, innym razem ja zapłacę jeśli mam za co, czasami zapłacę i 5 razy po kolei bo tak chcę. 🤷‍♀️ Nie zwracam na to uwagi czy ja więcej płacę czy on, dla mnie mężczyzna nie ma obowiązku za mnie płacić jakbym była jego utrzymanką. Co innego zapłacić na randce ale co innego idąc do pizzerii czy restauracji bo nie chce mi się np akurat gotować.
 
reklama
My nie dzielimy się na zasadzie czy on płaci czy ja. Raz on zapłaci, innym razem ja zapłacę jeśli mam za co, czasami zapłacę i 5 razy po kolei bo tak chcę. 🤷‍♀️ Nie zwracam na to uwagi czy ja więcej płacę czy on, dla mnie mężczyzna nie ma obowiązku za mnie płacić jakbym była jego utrzymanką. Co innego zapłacić na randce ale co innego idąc do pizzerii czy restauracji bo nie chce mi się np akurat gotować.
Mamy dokłdnie tak samo. W ogóle nieprzywiązujemy wagi do tego ani nie liczymy się. I też nie wymagam, żeby T za mnie płacił w knajpach czy na wakacjach.
 
Do góry