Witajcie
Jestem tu zupełnie nowa. Nigdy specjalnie nie udzielalam sie na zadnym forum, ale widze ze tu mozna sie wygadac, pisać o swoich nawet najbardziej irracjonalnych obawach i zaobserwowalam ze nikt tu tegi nie ocenia co przy planowaniu dzidziusia jest bardzo cenne.
Mam 30 lat i ponad rok bralam leki, niezwiazane w ogole z ukladem rozrodczym czy hormonalnym ale mogacym wplywac na plodnosc i nie wolno bylo przy nich planowac ciąży ze wzgledu na wady u dziecka.
Od kilku mcy je odstawilam oczywiscie pod kontrola lekarza a dwoch cykli sie staramy i nic.
Troche obsesyjnie mysle juz o ciazy. Bardzo bysmy z mezem chcieli i wiem ze dwa cykle staran to nic jeszcze ale bylam 2 tyg temu na usg zeby skontrolowac torbiel na jajniku ktora mam od jakiegos czasu i tym razem akurat badal mnie inny lekarz. Dlugo sie przygladal, patrzyl na poprzednie usg i stwierdzil ze chociaz duzo siw nie powiekszyla (z 21x20mm na 28x19mm) to wg niego to nie jest zwykla torbiel tylko endometrium. Zlecone mam badania na CA125 (marker nowotworowy) chociaz powiedzial ze to bardziej tak profilakycznie bo patrzac na to ile czasu juz ta torbiel mam i patrzac na jej echogennosc to on nie podejrzewa najgorszego. Tyle ze uswiadomil mnie ze jak cjcemy miec dziecko to im szybciej tym lepiej bo takich wtracen endometrium moge miec z czasem coraz wiecej np. w jajowodach i moga byc niedrozne a tego na usg w poczatkowej fazie moze nie byc widac. I ze generalnie zeby sie nastawiala na szybki sukces bo juz teraz moga byc problemy i to moze trwac.
Nosze sie z tym juz 2 tyg. Nie wiem czemu ale bardzo mnie to dobilo. Maz mnie wspiera, tez chce dziecko ale u mnie to juz sie od tego badania 2 tyg temu wlaczylo non stop myslenie ze to moze nie jest kwestia ze dwa cykle to jeszcze nie takie dlugie staranie tylko po prostu w ogole bedzie duza trudnosc...albo w ogole nic z tego nie bedzie ze wzgledu na te wtracenia endometrium. I teraz za 4 dni okres i pewnie kolejne rozczarowanie a ja jak nigdy wczesniej juz zrobilam 2 testy(oczywiscie negatywne)
Przepraszam ze tak sie rozpisalam na pewno wiele z was ma trudniejsza sytuację ale bardzo potrzebuje to wyrzucic z siebie w strone kogos kto jak nikt zrozumie.
Nie chce wkolko truc mężowi.
Nie mam sie komu innemu wygadac bo moja mama chociaz jest we wszystkich innych kwestiach kochana to nie bardzo jest zachwycona perspektywą mojego macierzynstwa i swojego "babcinstwa" Wolalaby zebym robila kariere na uczelni a nie tak jak ona zostac w domu z dziecmi.
Pozdrawiam wszystkie staraczki i juz mamusie też:*