Stelle
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Maj 2020
- Postów
- 2 988
Tyle że ja łyżeczkowana byłam w czerwcu, więc organizm miał już mnóstwo czasu żeby się unormowaćJa miałam zabieg łyżeczkowania, przy pierwszym okresie też że mnie leciala sama krew, byłam podwójnie zabezpieczona a i tak co 3h musiałam wymieniać i tampon i podpaskę, to było straszne dla mnie, trwało ok 5 dni, już miałam zamiar dzwonic do lerzarza po tabletki hamujące krwawienie ale na szczęście się uspokoiło, przy drugim leciało trochę słabiej i pojawiło się kilka drobnych skrzepów
Powiem Wam że zaczynam się znowu martwić i wraca do mnie widmo endometriozy... Miesiąc po zabiegu miałam torbiel krwotoczna na jajniku i lekarz mówił że to może być ognisko endometriozy. Ale trobiel się wchłonęła i uspokajał że to na pewno nie to. Ja mam co prawda bolesne miesiączki ale zwykle przeciwbólowe dawały sobie rade. Ostatnio na kontroli byłam w okolicach owulacji ale jeszcze przed a ginekolog powiedziała że chyba już po bo widzi płyn w zatoce. Okazało się że pęcherzyk jeszcze nie pękł a jak czytałam o tym płynie no to jego obecność w pierwszej fazie cyklu świadczy wlasnie m. in. o endometriozie wiem że diagnostyka tego dziadostwa jest ciężka i pewnie jak zapytam o to na wizycie to lekarz stwierdzi że nie mam się czym martwić