Fajny temat :-)
Ja tu chyba najstarsza, bo mam 34, mąż 35, nasz mały bączek 4 latka.
A na imię mam Monika i baaardzooo Was lubię
benfica - mój luby czasem chleb na zakwasie upiecze, w sumie nie takie trudne, ale czasochłonne. A tak to jeździmy na targi żywności, kupujemy sporo i mrozimy. A wędlin no nie jadamy. Nieraz uda nam się coś kupić z pewnego źródła lub na zdrowej żywności. Także bez wędlin idzie spokojnie żyć. Mnie najtrudniej było zrezygnować z parówek, które uwielbiam, ale nie ma dobrych, żadnych. Przejrzałam chyba wszystkie na rynku, to badziew totalny. Za to zajadam się kabanosami. Bo ja jestem tzw. myśliwy i muszę dużo mięsa i dużo tłuszczu. Więc sama robię smalec (albo proszę mamę) i jem go normalnie łyżkami. hi hi dla mnie to tez było kiedyś nie do pomyślenia, a teraz uwielbiam. No i nauczyłam się piec królika. Powiem Wam, że jestem bardzo słaba w kuchni i nie przepadam za pichceniem. Ale królik nie jest trudny no i jeszcze indyk jest też mało naszprycowany. Wczoraj zdarzyło mi się ugotować rosół na prawdziwej kurze. No dużo trudniej się gotuje, ale nie mogłam się go najeść. Tyle że nie używam żadnej Maggi ani innych takich rzeczy, za to mam warzywko ekologiczne. Najgorzej z kostkami rosołowymi, bo jednak dają świetny smak, ale przeczytajcie sobie ich skład. To tylko chemia i nic więcej... Ale rosół mi wyszedł, więc można.
Ja tu chyba najstarsza, bo mam 34, mąż 35, nasz mały bączek 4 latka.
A na imię mam Monika i baaardzooo Was lubię
benfica - mój luby czasem chleb na zakwasie upiecze, w sumie nie takie trudne, ale czasochłonne. A tak to jeździmy na targi żywności, kupujemy sporo i mrozimy. A wędlin no nie jadamy. Nieraz uda nam się coś kupić z pewnego źródła lub na zdrowej żywności. Także bez wędlin idzie spokojnie żyć. Mnie najtrudniej było zrezygnować z parówek, które uwielbiam, ale nie ma dobrych, żadnych. Przejrzałam chyba wszystkie na rynku, to badziew totalny. Za to zajadam się kabanosami. Bo ja jestem tzw. myśliwy i muszę dużo mięsa i dużo tłuszczu. Więc sama robię smalec (albo proszę mamę) i jem go normalnie łyżkami. hi hi dla mnie to tez było kiedyś nie do pomyślenia, a teraz uwielbiam. No i nauczyłam się piec królika. Powiem Wam, że jestem bardzo słaba w kuchni i nie przepadam za pichceniem. Ale królik nie jest trudny no i jeszcze indyk jest też mało naszprycowany. Wczoraj zdarzyło mi się ugotować rosół na prawdziwej kurze. No dużo trudniej się gotuje, ale nie mogłam się go najeść. Tyle że nie używam żadnej Maggi ani innych takich rzeczy, za to mam warzywko ekologiczne. Najgorzej z kostkami rosołowymi, bo jednak dają świetny smak, ale przeczytajcie sobie ich skład. To tylko chemia i nic więcej... Ale rosół mi wyszedł, więc można.
Ostatnia edycja: