reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2013

Aśku - mam bardzo podobnie jak Ty jeśli chodzi o migreny... słonko mnie przegrzeje - migrena, zapach nie taki - migrena, klima za mocna - migrena, zmęcznie i sama już nie wiem co jeszcze - i podobnie zaczyna się od oka... mi pomaga ibuprofen ale muszę go wziąść jak się zaczyna - czyli jak boli mnie oko... jak przegapię tę chwilę to koniec... z bólu nawet rozmawiam z muszlą w toalecie... a wczoraj to nawet nie wiem co mi zaszkodziło - bo się obudziłam z bólem głowy:szok:

a ja nie wiem co mam robić, dalej się starać czy nie... dzisiaj w pracy wyskoczyli z pewną propozycją, która wiąże się pójściem na studia na 3 lata :dry: i albo zaczęłabym w lutym albo we wrześniu...
 
reklama
Tekla czytałam jakiś czas temu Twoją historię na blogu. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak ogromny to jest ból. Mama mojego narzeczonego straciła też bliźnięta, 2 chłopców w podobnym wieku ciąży. Nawet przed swoją śmiercią, po 60tce, gdy weszła na ten temat miała łzy w oczach. Latami zmagała się z depresją :-(

Lekarze często mają gdzieś zwykłych ludzi. Właśnie mama narzeczonego niedawno zmarła przez debili. 2 razy wzywała karetkę do domu.. Mówili, że przesadza. Zmarła rano na serce. (Miała kiedyś usuwane guzki rakowe z płuc, po paru latach zaczęło bardzo silnie boleć ją w żebrach; przez pół roku chodziła od lekarza do lekarza. Była nawet u swojego onkologa. NIKT nie zlecił jej w porę RTG. Po pół roku odesłano ją do poradni bólu, a tam po kontrolnym RTG i odesłaniu do onkologa były wielkie przeprosiny, miała w paru miejscach przerzutowe ogniska rakowe w kościach, bez szans na wyleczenie..). Boję się lekarzy - niekompetencji, olewanctwa, choć zdarzyło mi się spotkać 2 wspaniałych lekarzy, ale to w rodzinnej Bydgoszczy..

Kobietki - ja mam zawsze kremowy śluz przed @, ale dzisiaj to jakieś szaleństwo, tyle go było i rzadki taki :szok: że aż zaczęłam dumać czy to przez Castagnus, czy to infekcja, czy to upragniona ciąża.

Lamorela - ja się z moim dziś spięłam, bo na końcówce relacji z pewnych sytuacji w pracy, powiedział "a co mnie obchodzą jakieś Zośki, Maryśki, Danuśki, jak ja nawet na oczy ich nie widziałem". Oooo, czekam tylko aż on zacznie mi opowiadać jakieś pierdoły o jakiś gostkach ze swojej pracy. A co do chorowania to jest akurat temat-rzeka. Jak on jest chory to słyszę "jak ja się źle czuję, jeszcze nigdy się tak źle nie czułem". Na wiosnę jechaliśmy koło północy do opieki nocnej, bo on miał 37'C i się ze 2 razy posrał i ze 2 porzygał.. :-D Wykupił leki i leżą do tej pory nieotwarte. A jak ja jestem chora, to on narzeka, że ja marudzę i jestem nie do kontaktu i mam się wziąć w garść, nie przesadzać. Nic, tylko z laczka takiego w łeb trzasnąć ;-)
 
Oj chorowanie to temat rzeka, masz rację. On ma 37 i już umiera obłożnie chory, a ostatnio ja 38,5 przez tydzień i obiadek na stole, mieszkanie jako tako ogarnięte i koszule poprasowane, a w między czasie zdychałam na łóżku bo mnie w kościach łamało,po prostu choć ja zajmuję się domem to raz w miesiącu nawet mi należy się dzień wolny, a w razie choroby l4!
 
Chyba nie przeniosłaś się do GW ?? Taki żarcik...
Nie do GW nie :) ale w stronę patrząc od ZG bo do Świebodzina :)

lamorela faceci nie zrozumieją kobiet :p ja póki co również zajmuję się domem....taki układ mąż pracuje (za nas oboje) ja zajmuję się dzieckiem i domem. To był nasz wspólny wybór. Nie buntuję się....jednak nie ma dla mnie nic gorszego jak mąż nie docenia mojej roli....kobieta pracująca w domu nie ma urlopu, nie może być zmęczona, nie płacą za nadgodziny i nocki, nie może trzasnąć drzwiami jak ma dosyć - pracuje 7dni w tyg/24h :tak: No ale każdy może mieć gorszy dzień - szczególnie facet (gorsza płeć :p) Ale czasem mam też dość!!!! Wtedy muszę się wygadać :) pomaga :tak: i od tego jesteśmy my Kochana :)

Aśku współczuję migren....podobno to koszmar... My też jesteśmy z lubuskiego ) Chyba na prawdę zorganizujemy sobie małe spotkanko by lubuskie (inne dziewczyny też mile widziane jeśli mają ochotę :) )

stazi, perełka GRATULACJE :) bardzo się cieszę

black_tea pytałaś o bóle brzucha w ciąży....brzuch w ciąży pobolewa (ale nia jak na @) to są bardziej kłucia po bokach i takie ciągniecia - wiązadła sie rozciągają jak macica rośnie ale to dopiero od ok 5-6 tyg :)

Trzymam &&&& za najbliższe wizyty :)

Spokojnej nocki :)
 
Ostatnia edycja:
marchew a postawili Ci warunek w stylu, że nie możesz w czasie studiów zaciążyć? Bo jeśli nie, to może jakoś byś to pogodziła? Masz co robić, bo widzę, że masz Księżniczkę w domciu, do tego ewentualne studia, ale patrząc na to jak trudno wbrew pozorom zajść w ciążę, to odkładanie nie polepszy sytuacji, a może jeszcze utrudnić... :confused: a 3 lata to sporo... ja 3 lata temu zaszłam w ciążę jeszcze zanim pomyślałam, a teraz takie schody... :dry: nie ma lekko - jak się nic nie dzieje, to się nic nie dzieje, a jak się dzieje to wszystko na raz :szok: przede wszystkim Ty musisz być pewna decyzji ;-) &&&

cyntia oj znam, znam :-D:szok: też mam w domu taki ciężki przypadek ;-) 37,2st to już ciężka gorączka, wtedy zwykle chodzi (właściwie to czołga się albo leży pod kocem) po domu w czapce i polarze :szok: i nie ważne czy jest zima czy lato :szok: i stęka - to jest najgorsze :szok:


ja mówię już dobranoc, bo to prawie 23 :baffled:
 
Ostatnia edycja:
Lamorela, Biedroneczka - rozpuszczacie tych swoich mężów :-) U mnie wygląda to tak, że mąż sam sobie prasuje koszule, wszak on w nich do pracy chodzi :-D Ja prasowałam swoje, jak musiałam w nich do pracy chodzić, a on swoje. Obiady gotujemy w zasadzie na zmianę, ja wolę żeby on gotował, nie znoszę siedzenia w kuchni... Mogę nawet po nim posprzątać hehe, byle nie gotować :tak: Ale my jesteśmy dość nietypową parą... Jak patrzę jak to moja mama prasuje mojemu tacie nawet majtki, to jestem chora, ale nie wtrącam się - nie mój cyrk, nie moje małpy :-) Ja bym tak nie mogła i tyle...
Jakiś czas temu zamieniliśmy się z mężem, powiedziałam, że będę mu prasować koszule, jak on będzie robił kanapki dla nas do pracy i dla dzieci do szkoły. Zgodził się. Ale ja zerwałam układ, jak któryś raz z kolei kanapka była posmarowana tylko z jednej strony... Powiedziałam mu, że też mu będę teraz tak koszule prasować, tylko prawą część, a lewą nie :-D:-D:-D No nie ma ze mną lekko :tak:

Aaaa i mój mąż nie choruje - dobrze wie, że w ogóle mnie to nie rusza :cool2:
 
wanda nie aż tak dobrze nie ma generalnie mąż prasuje sobie sam (no chyba że mnie poprosi bo jest szczególny przypadek :) ) nawet pralkę umie uruchomić i nie pomiesza kolorów :) ale poza tym to chyba niewiele faktycznie robi.....hmm....masz rację rozpieszczam go :D chyba wynegocjuje jakies lepsze warunki pracy jakies SPA chociaż raz na kwartał co??? tak na regenerację akumulatorów :) a on w tym czasie przejmie moje obowiązki ... :p ale miałby lekcje :) (kiedyś zostawiłam ich na jedną noc - w kuchni przekrój co jedli można było odczytać po resztkach i stercie naczyń w zlewie, ilość pieluszek tez nie była zagadką, jak i w co się bawili....a na obiad poszli do tesciowej... :p )
Co oni by bez nas zrobili :-D:-D:-D Ale i tak ich KOCHAMY!!!! :)

Ale muszę przyznać ze Twój układ też mi się podoba :) nie choruje....hmmm...to by było niezłe :)
 
Ostatnia edycja:
Asica ty masz rocznice 10 ja 11 września :)

benfica mój gin też nie pracuje w szpitalu no, ale mnie to już chyba obojętne teraz różnie z tymi lekarzami podczas porodu niby maja być a znikają
Oby @ jak najszybciej zawitała, żeby móc się starać.

biedroneczka84 dużo tu dziewczyn pisze, że ma bóle jak na @ w ciąży podobnie jak ja nie sa to kłucia to źle już?bo sie gubie.

A mnie co puls znów idzie do góry przed ciążą brała na niego bisocard, ale odłożyłam wkurza mnie on tak mi ciężko przez to.
 
U nas taki układ jest w związku z tym, że ja nie pracuję, ale mąż potrafi nastawić pralkę czy zmywarkę. Jak trzeba kanapki też sobie zrobi, ale resztą zajmuję się zazwyczaj ja.
 
reklama
No ten mój to dobry egzemplarz... Zresztą oboje musimy sobie radzić samemu... Każde z nas wyjeżdża służbowo, więc to drugie musi zostać samo z dziećmi :-)
Ja też wolę robić sporo tzw męskich rzeczy, np koszenie trawy, a on obiad w tym czasie... Dla mnie po prostu kuchnia to zło konieczne... Niestety i tak częściej ja gotuje...

A nie choruje, bo to sportowiec jest cholera... Może nie zawodowo, ale bardzo dużo jeździ na rowerze i pływa, jeszcze tylko biegi i triathlon jak nic :-D

Lamorela - no tak, to w sumie zrozumiałe... Najgorsze że faceci tego nie doceniają... Tak ma wg nich być i koniec.
 
Ostatnia edycja:
Do góry