Aschlee, tylko kasę z nas zdzierają. Nie chce żeby moje dzieci cierpiały skoro jest jakaś szansa wyjazdu i ustatkowania się. Ja z moim M jak coś planujemy, to w jakimś czasie zawsze staramy się aby nasz plan się udał. Nie mówię tu, że od razu po miesiącu, czy dwóch, ale najważniejsze żeby się udało. Nawet może trwać to rok czasu. Damy radę. Tylko żeby nie dać się teściom, to czas zleci szybko. Od razu moje życie nabiera sensu
Dawno wyjechaliście z kraju? Jak się Wam mieszka? Tylko, że Ty z mężem sama pojechałaś prawda? łatwiej było. My z dwójką dzieci. Jak będzie trzeba, to poczekam miesiąc/dwa aby M pozałatwiał wszystko w Anglii, a później po nas przyjedzie. Będzie ciężko, ale jak ma być nam lepiej to trzeba przecierpieć. 4.01 będziesz testować, a ja tego dnia jadę do lekarza dowiedzieć się czy poroniłam samoistnie, czy jednak musi być zabieg. Jestem dobrej myśli, bo wczoraj coś dużego mi wyleciało. Tego dnia miałam jechać na USG, aby usłyszeć serduszko
Muszę żyć dalej. Tylko boli mnie to, bo Święta zamiast się cieszyć, to płakałam i do tego za dwa dni moja 4 rocznica ślubu, a takie przykrości mnie spotkały. Nie miało kiedy to się stać.
agniecha, jak nie ten to następny cykl będzie Twój :*
iwo, pokaż listę jak możesz, bo chciałabym zobaczyć co się na niej zmieniło. Parę dni temu nie chciałam nawet na nią patrzeć. Trzeba powspierać Was :*
Aschlee, dziękuję :*