reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - 2 połowa 2019

Dziewczyny w tym cyklu odpuściłam testy owu, nie robie o równych porach i nic nie pokazuje. Czy szyjka macicy bardzo wysoko świadczy o owulacji? Albo o zbliżającej się owulacji? Bo ledwo mogę jej dosięgnąć a testy negatywne. Tylko ja dużo piję, nie wyobrażam sobie nie sikać przez 4 godziny i nie wiem czy są nie zakłamane.
 
reklama
Dziękuję karo_85 za odpowiedź. U Ciebie szybciutko poszło. Co do świecy to też robiłam na początku starań, nawet mąż mi sam kazał a teraz... nic nie mówi, chyba jest przekonany, że i tak nic z tego nie będzie:/

Olaa7, teoche Cię rozumiem, bo jestem w podobnej sytuacji z ta różnica, że jego dziecko wychowuje się u nas. Mama zabiera je może raz w tygodniu przy dobrych wiatrach. Początkowo było inaczej, później się zmieniło i co,musze to zaakceptować i nawet nie miałabym smialosci mu powiedzieć, że to mi się nie podoba. Kocham męża i staram się mu pomagać z dzieckiem a łatwo nie jest bo podobnie jak dzieci Twojego męża - rozpieszczone i trzeba wszystko pod nos postawić, zrobić. Tylko Ty widujesz je 3 razy w tyg a ja codziennie. Relacje mamy bardzo dobre ale też czasami chciałabym spędzić czas sam na sam z mężem. My wspólnego dziecka nie mamy więc jest mi (tak mi się wydaje) troche trudniej. Ola, nie mów mu, żeby ograniczył spotkania z dziećmi, powiedz, że chciałabyś po prostu, żeby poswiecal Wam- Tobie i synkowi więcej czasu.
 
Kochana, dziękuje za ciepłe słowa. To prawda nie miałam łatwo. A to dopiero początki mojej historii. W skrócie: tatus- zawodowy żołnierz z pozwoleniem na broń trzymał ją w mieszkaniu. Jak rodzice się rozwodzili nie raz miałam pistolet przy skroni, bowiem mama nie chciała iść na ustępstwa i uznać że to ona jest winna rozpadowi małżeństwa. Dopiero jak nie ustąpiła do się ogarnął, ale ja psychikę mam do dziś zrytą (boje się broni nawet na filmach). No ale prócz tych akcji i skoku w bok nie mogę złego słowa powiedzieć na ojca. Wydaje mi się, że to wszystko była wina Anki, której nie podobało się, że ktoś poza nią jeszcze w życiu ojca istnieje. Niemniej o zmarłych źle się nie mówi.
Moja historia ma jeszcze w sobie prócz niedoniesionej ciąży jeszcze aspekt ex faceta. Taaaak, jak każda z nas miała kiedyś kogos przed obecnym partnerem czy mężem. Tyle że mój ex na informacje, że chce od niego odejść dostał białej gorączki i postanowił dosłownie wybić mi pomysł z głowy. Efekt - połamany nos... Jak się cieszę, że nie wyszłam za niego za mąż...

Tak, moje życie to pasmo upadków, smutków i problemów. Mama wychowywała mnie samą w biedzie i nędzy ale dobrze wychowała. Łatwo nie miałam, jednak to sprawiło, że dziś jestem silniejsza i mądrzejsza o nowe doświadczenia i życiowe lekcje. Czemu to pisze wszystko? Sama nie wiem, aby wyrzucić z siebie to co czasami jeszcze czuje? To że jestem życiowym beztalenciem? Tak, czasami się tak czuje... NIEWYSTARCZAJĄCA... Niby dlaczego - zapytacie? Gdybym była DOBRA to by ojciec mnie nie zostawił, gdybym była dobra to bym facet mnie nie pobił, gdybym była dobra, to bym utrzymała ciążę... Tak to niestety jest w naszej kobiecej psychice, że są rzeczy których żałujemy, chętnie postąpiłybyśmy inaczej gdybyśmy dostały szanse... w moim przypadku tli się nadzieja na dziecko... Choć wiem, że to nie była moja wina, to czuje się winna. Byłam niewystarczająco dobrze przygotowana lub moje ciało było niewystarczające... Żal, frustracja, złość... Przez lata zamknięta w środku ustępuje, wraz z wyrazami jakie dziś pisze...
I znowu mi się wyć chce. Może dlatego, że w Twoich postach widzę całe mnóstwo siebie samej.
P.S. Jesteś dobra bo nosisz w sobie dobro, wychodzi ono z każdego Twojego zdania :)
 

Załączniki

  • Screenshot_20191105-163334(1).png
    Screenshot_20191105-163334(1).png
    29,7 KB · Wyświetleń: 59
reklama
Kochana, dziękuje za ciepłe słowa. To prawda nie miałam łatwo. A to dopiero początki mojej historii. W skrócie: tatus- zawodowy żołnierz z pozwoleniem na broń trzymał ją w mieszkaniu. Jak rodzice się rozwodzili nie raz miałam pistolet przy skroni, bowiem mama nie chciała iść na ustępstwa i uznać że to ona jest winna rozpadowi małżeństwa. Dopiero jak nie ustąpiła do się ogarnął, ale ja psychikę mam do dziś zrytą (boje się broni nawet na filmach). No ale prócz tych akcji i skoku w bok nie mogę złego słowa powiedzieć na ojca. Wydaje mi się, że to wszystko była wina Anki, której nie podobało się, że ktoś poza nią jeszcze w życiu ojca istnieje. Niemniej o zmarłych źle się nie mówi.
Moja historia ma jeszcze w sobie prócz niedoniesionej ciąży jeszcze aspekt ex faceta. Taaaak, jak każda z nas miała kiedyś kogos przed obecnym partnerem czy mężem. Tyle że mój ex na informacje, że chce od niego odejść dostał białej gorączki i postanowił dosłownie wybić mi pomysł z głowy. Efekt - połamany nos... Jak się cieszę, że nie wyszłam za niego za mąż...

Tak, moje życie to pasmo upadków, smutków i problemów. Mama wychowywała mnie samą w biedzie i nędzy ale dobrze wychowała. Łatwo nie miałam, jednak to sprawiło, że dziś jestem silniejsza i mądrzejsza o nowe doświadczenia i życiowe lekcje. Czemu to pisze wszystko? Sama nie wiem, aby wyrzucić z siebie to co czasami jeszcze czuje? To że jestem życiowym beztalenciem? Tak, czasami się tak czuje... NIEWYSTARCZAJĄCA... Niby dlaczego - zapytacie? Gdybym była DOBRA to by ojciec mnie nie zostawił, gdybym była dobra to bym facet mnie nie pobił, gdybym była dobra, to bym utrzymała ciążę... Tak to niestety jest w naszej kobiecej psychice, że są rzeczy których żałujemy, chętnie postąpiłybyśmy inaczej gdybyśmy dostały szanse... w moim przypadku tli się nadzieja na dziecko... Choć wiem, że to nie była moja wina, to czuje się winna. Byłam niewystarczająco dobrze przygotowana lub moje ciało było niewystarczające... Żal, frustracja, złość... Przez lata zamknięta w środku ustępuje, wraz z wyrazami jakie dziś pisze...
(a jak masz na imię?)
to dobrze że piszesz o tym, bo tak trzeba, takie rzeczy trzeba wylać.... Po prostu, to jest terapia, czy z psychologiem, czy w internecie człowiek musi ten plecak doświadczeń zrzucić...
Masz poczucie winy, którego powinnaś się raz na zawsze pozbyć. Nie byłaś i nie jestes niczemu winna przecież! ale Ty wiesz o tym, tylko emocje masz inne....
To jest starsznie wazne co wynosimy z domu - jesli to nie było "zdrowe" mocno odbija się na nasze dorosłe życie.

Mam nadzieję że dzisiejszy partner jest wart Ciebie i "budujecie" razem życie. Na wszystko się doczekasz. Jesli Ci zależy, to wszystko w swoim czasie przyjdzie.....

Teraz jesteś silna jak mało kto. Nie patrz wstecz, patrz do przodu! :) :)
 
Do góry