silva niestety to jest u nas chore, no ale jak dla mnie tutaj mega wina jestw komornkach, oni duzo moga a nic nie robia.... tak to wygalda... alimenciarzy traktuja lepiej niz matki oczekujace na pieniazki dla dziecka...
nawet podpowiadaja alimenciarza po ile maja wpalcac zeby bylo ok...
ja komornikiem sie nie przejmuje, jak mi cos nie pasuje to od razu skadam skarge do sadu i oczekuje konkretnych wyjasnien, inaczej sie znimi nie da...
teraz mam na bierzaco wpalcane pieniadze wiec troche spokoju.
devil podczytalam troszke to co wkleiles i np z tym
http://wyborcza.pl/1,76842,7156097,Sa_baty_na_alimenciarzy.html
sie nie zgodze, mialam alimentyz fa, i miasto ktore eywpacalo po 3 miesiacach faktycznie zalozylo sprawe o niealimentacje, ale sprawa zostala zamknieta z winy wlasnie miasta, nie chcailo im sie skompletowac dokumentow i doslac na komende, i srawa nawet nie ruszyla.... wiec nie kazde maisto pali sie do tego zeby swoje dlugi sciagnac...
Alimenciarze to szczególny rodzaj dłużników.
Niespełna jedna trzecia z nich posiada inne zaległości płatnicze. Pozostali terminowo wywiązują się ze swoich zobowiązań finansowych, w tym kredytów gotówkowych, ratalnych, płacą na czas rachunki itd. Oznacza to, że w przypadku alimentów, o opóźnieniach w ich zapłacie nie decydują względy finansowe lecz psychologiczne. Co za tym idzie, są świadomi swoich długów i z premedytacją ich nie regulują. Dla banków stwarza to problem, ponieważ taki zdeklarowany dłużnik alimentacyjny prędzej czy później popadnie w kłopoty finansowe, straci płynność i odzyskanie od niego pożyczonych mu pieniędzy stanie się skomplikowane, drogie i długotrwałe, a czasem wręcz niemożliwe.
to wycielam z jednegoz tekstow, i jest bardzo bardzo trafne, wedlug mnie w przypadku alimentow wlasnei podloze psychologiczne robi bardzo duzo. przeciez sam faktze zwalaniaj sie z pracy zeby nie palcic to niby co zemsta na matce ktora glownie odbija sie na dziecku....