reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Spanie dziecka

Wywiązała się tu strasznie długa dyskusja, że nawet nie dam rady przejść przez cały wątek, ale prawda jest taka, że autorka postu jest jeszcze przed porodem i nie wie jeszcze jak to będzie wyglądało. Sama przyznaje, że może zmieni zdanie, a może partner zobaczy jak jest wygodnie osobno i to on przyzna racje 💁‍♀️
Mój noworodek śpi metr ode mnie i ja czuję się spokojniejsza gdy go widzę i słyszę. Jeśli ktoś nie ma takiej potrzeby bliskości to może uczyć dziecko od razu spania samego w pokoju. Tylko dla mnie to też byłoby bardzo niewygodne. Dziejszej nocy mały budził się co chwila i zanim zaczynał płakać ja mogłam go spokojnie pogłaskać po pleckach w łóżeczku i zasypiał. Gdyby był w innym pokoju, usłyszałabym go dopiero gdy płacze i wtedy już samo głaskanie nie wystarcza, tylko trzeba brać na ręce i lulać. A czasem nie da się odłożyć i tylko śpi na rękach przez 2 godziny. Nie każda noc taka jest, ale jak się trafią takie trzy pod rząd to nie wyobrażam sobie biegać z pokoju do pokoju by uspokajać małego 😛
To mój jest taki ze 90% czasu wystarczy mu pomemlac pierś i idzie spać dalej. Dzisiaj były dwie pobudki :)
 
reklama
Widzę, że dyskusja jest bardzo ognista i kompromis nie do osiągnięcia...

Planuje zrobić pokój dziecka tak, żeby mieć w nim własne łóżko i tam się przenieść na powiedzmy pół roku. Ewentualnie eksmisja męża do gościnnego i łóżeczko do sypialni obok mojego. Tylko wtedy wszystkie graty będą w pokoju obok, a to raczej mało ergonomiczne. W dodatku mąż będzie rano dreptał do garderoby.
Pytanie do mam, które stosowały podobne rozwiązanie: kiedy (i czy w ogóle 😅) udało wam się wrócić do podstawowej konfiguracji?
Jak to przebiegało, czy jesteście zadowolone z tego rozwiązania.
[Dziecko w swoim pokoju, a wy z partnerem w swoim]
Nie chciałabym spać z dzieckiem do 2 roku życia, a przeniesienia go do łoża małżeńskiego nie biorę pod uwagę.
Chciałabym, żeby czuło się bezpiecznie u siebie i, żeby nie było dramatu jeśli nie będzie mnie przy jego zasypianiu (mówię o sytuacjach sporadycznych, gdzie widzę u wielu koleżanek straszny problem, gdy chcą zostawić dziecko z babcią/ciocią)
Zastanawiam się jak to najlepiej zorganizować,żeby moje oddalenie się przeszło bezboleśnie.
Wydaje mi się, że mniej szokowe będzie wprowadzenie się do pokoju dziecięcego, ale wielu rzeczy jeszcze nie wiem.
 
Widzę, że dyskusja jest bardzo ognista i kompromis nie do osiągnięcia...

Planuje zrobić pokój dziecka tak, żeby mieć w nim własne łóżko i tam się przenieść na powiedzmy pół roku. Ewentualnie eksmisja męża do gościnnego i łóżeczko do sypialni obok mojego. Tylko wtedy wszystkie graty będą w pokoju obok, a to raczej mało ergonomiczne. W dodatku mąż będzie rano dreptał do garderoby.
Pytanie do mam, które stosowały podobne rozwiązanie: kiedy (i czy w ogóle 😅) udało wam się wrócić do podstawowej konfiguracji?
Jak to przebiegało, czy jesteście zadowolone z tego rozwiązania.
[Dziecko w swoim pokoju, a wy z partnerem w swoim]
Nie chciałabym spać z dzieckiem do 2 roku życia, a przeniesienia go do łoża małżeńskiego nie biorę pod uwagę.
Chciałabym, żeby czuło się bezpiecznie u siebie i, żeby nie było dramatu jeśli nie będzie mnie przy jego zasypianiu (mówię o sytuacjach sporadycznych, gdzie widzę u wielu koleżanek straszny problem, gdy chcą zostawić dziecko z babcią/ciocią)
Zastanawiam się jak to najlepiej zorganizować,żeby moje oddalenie się przeszło bezboleśnie.
Wydaje mi się, że mniej szokowe będzie wprowadzenie się do pokoju dziecięcego, ale wielu rzeczy jeszcze nie wiem.

Moje dzieci nie miały problemu z zasypianiem z babcia/niania czy w żłobku.
Nie zmienia to faktu że jedno śpi w swoim pokoju od 2 roku życia. A drugie jakby mogło nadal by ze mną spało a ma 9 lat (do siebie poszła koło 3 urodzin).
Każde jest wychowywane tak samo, ale każde ma totalnie inny charakter po prostu.

Edit. U mnie wiązało się to z przesypianiem nocy i brakiem karmienia piersią bo bez tego nie przenosiłam dziecka do jego pokoju.
 
Ostatnia edycja:
Widzę, że dyskusja jest bardzo ognista i kompromis nie do osiągnięcia...

Planuje zrobić pokój dziecka tak, żeby mieć w nim własne łóżko i tam się przenieść na powiedzmy pół roku. Ewentualnie eksmisja męża do gościnnego i łóżeczko do sypialni obok mojego. Tylko wtedy wszystkie graty będą w pokoju obok, a to raczej mało ergonomiczne. W dodatku mąż będzie rano dreptał do garderoby.
Pytanie do mam, które stosowały podobne rozwiązanie: kiedy (i czy w ogóle 😅) udało wam się wrócić do podstawowej konfiguracji?
Jak to przebiegało, czy jesteście zadowolone z tego rozwiązania.
[Dziecko w swoim pokoju, a wy z partnerem w swoim]
Nie chciałabym spać z dzieckiem do 2 roku życia, a przeniesienia go do łoża małżeńskiego nie biorę pod uwagę.
Chciałabym, żeby czuło się bezpiecznie u siebie i, żeby nie było dramatu jeśli nie będzie mnie przy jego zasypianiu (mówię o sytuacjach sporadycznych, gdzie widzę u wielu koleżanek straszny problem, gdy chcą zostawić dziecko z babcią/ciocią)
Zastanawiam się jak to najlepiej zorganizować,żeby moje oddalenie się przeszło bezboleśnie.
Wydaje mi się, że mniej szokowe będzie wprowadzenie się do pokoju dziecięcego, ale wielu rzeczy jeszcze nie wiem.
Mój syn od urodzenia spał z nami w pokoju w swoim łóżeczku, a po 2 roku życia przeniósł się do swojego pokoju, po kilku miesiącach z kolei do większego łóżka, nie było żadnego problemu. Przez około rok przydreptywał w nocy do nas sam i kładł się między nami. Nawet poduszkę swoją przynosił 😂 Teraz z córką zrobimy tak samo. Ma 3 miesiące i od urodzenia śpi w swoim łóżeczku obok naszego łóżka w naszej sypialni. Za około 3 lata planuję dla dzieci łóżko piętrowe i przeniesie się do brata. Nie rozumiem tego przenoszenia się z dzieckiem do innego pokoju i zostawiania męża/partnera.
 
Widzę, że dyskusja jest bardzo ognista i kompromis nie do osiągnięcia...

Planuje zrobić pokój dziecka tak, żeby mieć w nim własne łóżko i tam się przenieść na powiedzmy pół roku. Ewentualnie eksmisja męża do gościnnego i łóżeczko do sypialni obok mojego. Tylko wtedy wszystkie graty będą w pokoju obok, a to raczej mało ergonomiczne. W dodatku mąż będzie rano dreptał do garderoby.
Pytanie do mam, które stosowały podobne rozwiązanie: kiedy (i czy w ogóle 😅) udało wam się wrócić do podstawowej konfiguracji?
Jak to przebiegało, czy jesteście zadowolone z tego rozwiązania.
[Dziecko w swoim pokoju, a wy z partnerem w swoim]
Nie chciałabym spać z dzieckiem do 2 roku życia, a przeniesienia go do łoża małżeńskiego nie biorę pod uwagę.
Chciałabym, żeby czuło się bezpiecznie u siebie i, żeby nie było dramatu jeśli nie będzie mnie przy jego zasypianiu (mówię o sytuacjach sporadycznych, gdzie widzę u wielu koleżanek straszny problem, gdy chcą zostawić dziecko z babcią/ciocią)
Zastanawiam się jak to najlepiej zorganizować,żeby moje oddalenie się przeszło bezboleśnie.
Wydaje mi się, że mniej szokowe będzie wprowadzenie się do pokoju dziecięcego, ale wielu rzeczy jeszcze nie wiem.
A nie można dziecka dać do pokoju aby spalo samo a Ty razem z mężem w sypialni? Nigdy nie będę za tym i nie będę tego pochwalać, że męża wywalam do innego pokoju. No po prostu to nie przejdzie.
 
reklama
nie wyobrażam.sobie by do tego 5 msc chociaż dziecko.nie spało z nami w pokoju... jest tyle niebezpiecznych sytuacji, przykryje się, odwroci na brzuch u dociśnie nosem do materaca, uleje mu sie i się zadławi itp
stresune sie tym wszystkim mimo że mój 2 msc syn śpi obok w dostawce z monitorem.oddechu, a co dopiero w innym pokoju...
 
Do góry