ja też od razu na baczność i jasne, że to nic fajnego, deficyt snu itp ale tak wyglądają początki i przecież to tylko etap...To prawda, ja na każdego bąka jestem na baczność Dzięki temu, że łóżeczko jest obok łóżka, to udawało mi się szybko reagować na głód w nocy na samym początku, jeszcze zanim doszło do histerycznego płaczu. Karmiłam małą w półśnie i spała dalej.
reklama
Calineczka1407
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2023
- Postów
- 1 687
Uprzedzam, że nie przeczytałam wszystkiego ale napisze bo też miałam wielkie plany, że córka będzie spała w swoim pokoju. Spala tak jedną noc po powrocie ze szpitala i to była najgorsza noc w moim życiu chyba. Jakże szybko w pierwszym tygodniu po porodzie jechałam po dostawkę do sypialnianego łóżka. Po pierwsze strach o śmierć łóżeczkową, po drugie wygoda - jakbym miała chodzić przez kilka miesięcy co godzinę lub dwie do innego pokoju to dopiero bym była niewyspana, tak to raz dwa karmie na łóżku, a czasami wystarczy uspokoić dziecko i nie musisz chodzić przez pół mieszkania. To, że budzisz się na każdy dźwięk dziecka ma swoje dobre strony, mi to dawało pewność że czuwam nad dzieckiem i wszystko jest ok i możliwość szybkiej reakcji na głód zanim córka się wybudziła, nie trzeba było kolejny raz usypiać tylko karmiłam na śpiocha. Będziesz niewyspana, partner też będzie niewyspany bo będziecie mieć noworodka w domu, to naturalne. Poza tym myślę, że jeszcze nie wiesz o tym, że będziesz chciała mieć dziecko blisko siebie
U nas córka ma prawie 10 miesięcy i wczoraj z przymusu spała w swoim pokoju bo jestem chora i nie chciałam jej budzić całonocnym kaszlem. Ona budziła się jak zwykle a dla mnie to była dużo trudniejsza noc.
U nas córka ma prawie 10 miesięcy i wczoraj z przymusu spała w swoim pokoju bo jestem chora i nie chciałam jej budzić całonocnym kaszlem. Ona budziła się jak zwykle a dla mnie to była dużo trudniejsza noc.
Mój syn od urodzenia spał z nami w pokoju w swoim łóżeczku, a po 2 roku życia przeniósł się do swojego pokoju, po kilku miesiącach z kolei do większego łóżka, nie było żadnego problemu. Przez około rok przydreptywał w nocy do nas sam i kładł się między nami. Nawet poduszkę swoją przynosił Teraz z córką zrobimy tak samo. Ma 3 miesiące i od urodzenia śpi w swoim łóżeczku obok naszego łóżka w naszej sypialni. Za około 3 lata planuję dla dzieci łóżko piętrowe i przeniesie się do brata. Nie rozumiem tego przenoszenia się z dzieckiem do innego pokoju i zostawiania męża/partnera.
Ja nie widzę sensu, żeby dziecko budziło nas oboje, jeśli tylko ja (albo moja pierś) jestem mu potrzebna.
W imię czego ma budzić też męża?
No i w drugą stronę jak już zaśniemy to dlaczego mąż ma budzić nas swoim chrapaniem, albo kręceniem się po pokoju o 6 rano jak to może będzie dla nas dobra godzina na sen... Tym sposobem odpadają mi kolejne cenne minuty odpoczynku.
Podziel się: