reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Spanie dziecka

reklama
Śmiesznie w sumie na tym wątku.
Totalnie nie widzę nic złego w tym, że ktoś chce być "idealna mamą", a wyszło na to, że w sumie to obraźliwe jak się starasz. Jedna jak ja będzie pragnęła bawić się godzinami z dzieckiem, czuwać przy nim nawet 24/7 i towarzyszyć mu nawet przy jedzeniu piasku z piaskownicy, a inna będzie chciała szybko wrócić do pracy, rozwijać swoje pasje czy kończyć studia. Żadna z tego powodu nie będzie ani lepszą ani gorszą mamą, po prostu będzie inną mamą. To, że ktoś po stratach ma większą potrzebę bliskości z dzieckiem nie znaczy, że uważa się lepsza mamę od tej, która nie straciła dziecka albo nie ma tak silnej tej potrzeby. Tu nawet nie chodzi o potrzeby dziecka tylko o potrzebę mamy. Dziecko prawdopodobnie nigdy nie pomyśli nawet o tych dniach bez mamy w szpitalu czy i lęku jaki jej towarzyszył w ciąży, ale potrzeby i emocje kobiety są tu równie ważne. Ja mam potrzebę patrzeć na moje dziecko w trakcie każdej jego drzemki albo wiedzieć, że patrzy na niego jego ojciec. Teraz kiedy miał stan podgorączkowy całą noc któreś z nas nie spało właśnie po to żeby go obserwować. Czy to było konieczne? W ogóle. Ale nam, rodzicom, bardzo potrzebne
 
Śmiesznie w sumie na tym wątku.
Totalnie nie widzę nic złego w tym, że ktoś chce być "idealna mamą", a wyszło na to, że w sumie to obraźliwe jak się starasz. Jedna jak ja będzie pragnęła bawić się godzinami z dzieckiem, czuwać przy nim nawet 24/7 i towarzyszyć mu nawet przy jedzeniu piasku z piaskownicy, a inna będzie chciała szybko wrócić do pracy, rozwijać swoje pasje czy kończyć studia. Żadna z tego powodu nie będzie ani lepszą ani gorszą mamą, po prostu będzie inną mamą. To, że ktoś po stratach ma większą potrzebę bliskości z dzieckiem nie znaczy, że uważa się lepsza mamę od tej, która nie straciła dziecka albo nie ma tak silnej tej potrzeby. Tu nawet nie chodzi o potrzeby dziecka tylko o potrzebę mamy. Dziecko prawdopodobnie nigdy nie pomyśli nawet o tych dniach bez mamy w szpitalu czy i lęku jaki jej towarzyszył w ciąży, ale potrzeby i emocje kobiety są tu równie ważne. Ja mam potrzebę patrzeć na moje dziecko w trakcie każdej jego drzemki albo wiedzieć, że patrzy na niego jego ojciec. Teraz kiedy miał stan podgorączkowy całą noc któreś z nas nie spało właśnie po to żeby go obserwować. Czy to było konieczne? W ogóle. Ale nam, rodzicom, bardzo potrzebne
Chcieć być idealną mamą i się starać z całych sił to nic złego, gorzej jeśli robi ktoś z siebie takiego pasywagresywnego typa, który satysfakcję czerpie z tego, że ktoś da parówki na kolację albo włączy bajki, bo nie chce mu się gadać z dzieckiem. Mi się czasem nie chce i włączę. Czasem podniosę głos, trudno. Nie jestem Żoną ze Stepford, nie będę beżową mamusią, która zawsze robi wszystko na pięć. Tymczasem były w moim otoczeniu kobiety, które uważały, że jeśli olewasz czasem swoje obowiązki jako matka, to jest z Tobą źle. Nie jest. Jeśli ktoś chce codziennie w każdej chwili dawać z siebie maksymalnie dużo, to pewnie, niech daje, ale niech nie robi z tego trendu, bo to bardzo szkodzi.
 
Mi się ulewało w zeszłym tygodniu, wiem jak jest.
Ja po wizycie u teściowej i o dziwo jakoś mi się nie ulewa. Też się nasłuchałam od niej swoje w życiu, ale teraz już krótko ucinam i wie, że ze mną nie wygra. Jakby miała jakąś plastelinę a nie synową, to by chyba ją gniotła całe dnie.

Mój mąż jest mistrzem olewania osób i sytuacji, których nie da się zmienić. Naprawdę jest moim idolem w tej kwestii i ciągle się od niego tego uczę 😅
 
Witajcie od paru dniu mam dyskusje ze swoim Partnerem na temat spania dziecko w sypialni, ja osobiście chce żeby dziecko spało w sowim pokoju gdzie już będę miała dla niego wszystko przygotowane, ja osobiście widzę same minusy spania dziecka w sypialni, ponieważ bede musiała przechodzić przez dwa pokoje by go przebrać i w tym go rozbudzę bo po ciemku nic nie zobaczę czyli musze oświecać mocne światło,a w pokoju będzie mieć nocą lampkę..
żeby go nakarmić to musze iść albo do jego pokoju gdzie będzie fotel lub do salonu żeby mieć wygodnie i oczywiście znowu z nim przechodzić do sypialny, wiem również że Partner będzie się wkurzać za każdym razem ponieważ będę go budzić i oczywiście będą kłótnie, boje się rownież tego że będę ciągle nie wyspana.. będę ciągle się budzić gdy mały wyda byle jaki dźwięk i same przebieranie i karmienie gdzie musze przechodzić z pokoju do pokoju i jeszcze do pokoju zajmie to dużo czasu 🤷‍♀️😪😳

Powód dla którego mój Parter chce żeby dziecko spało w sypialni jest śmierć łóżeczkowa.

Co o tym myślicie, jak jest u was?
Ja osobiście nie znam nikogo oprócz jednej mamy która śpi z dzieckiem w sypialni.
Hej, my nasze bliźniaki od początku uczyliśmy spania w swoich łóżeczkach w swoim pokoju. Nie śpimy z dziećmi, a i tak miałam przez kilka miesięcy koszmary że przypadkiem zaduszam dziecko kołdra. Zdarzyło mi się na wakacjach spać z nimi w jednym pokoju (miały swoje łóżeczka)i to było okropne. Budziłam się milion razy na każde ich stękniecie przez sen. Zupełnie niepotrzebnie, bo dzieci nawet się nie budziły a ja oczywiście już zasnąć nie mogłam tak łatwo.
Nasze malce w okresie noworodkowym jak zaprogramowane same budziły się co 3h na mleczko. Karmiliśmy, przewijalismy i kładliśmy spać do łóżeczek. Szło to dość sprawnie.
W łóżeczkach mają tylko materac, prześcieradło i śpiworek. Od około 6miesiaca dostały jeszcze po misiu. Żadnych ozdób, dodatkowych materiałów. Mi idea spania z dzieckiem w łóżku nie wydaje się ani fajna ani bezpieczna ani wygodna.
 
Ale przypał, że zapomnieliśmy o pluszakach 🤦‍♀️ Autorko, w pewnym momencie musicie mieć przytulankę. U nas zaczęło się co prawda teraz w wakacje, ale Misiak chodzi z córką także do przedszkola i potrafi ją przekonać do wielu rzeczy, np. mycia zębów 😆 Bez pluszaka nie przeżyjesz 😁
 
Wywiązała się tu strasznie długa dyskusja, że nawet nie dam rady przejść przez cały wątek, ale prawda jest taka, że autorka postu jest jeszcze przed porodem i nie wie jeszcze jak to będzie wyglądało. Sama przyznaje, że może zmieni zdanie, a może partner zobaczy jak jest wygodnie osobno i to on przyzna racje 💁‍♀️
Mój noworodek śpi metr ode mnie i ja czuję się spokojniejsza gdy go widzę i słyszę. Jeśli ktoś nie ma takiej potrzeby bliskości to może uczyć dziecko od razu spania samego w pokoju. Tylko dla mnie to też byłoby bardzo niewygodne. Dziejszej nocy mały budził się co chwila i zanim zaczynał płakać ja mogłam go spokojnie pogłaskać po pleckach w łóżeczku i zasypiał. Gdyby był w innym pokoju, usłyszałabym go dopiero gdy płacze i wtedy już samo głaskanie nie wystarcza, tylko trzeba brać na ręce i lulać. A czasem nie da się odłożyć i tylko śpi na rękach przez 2 godziny. Nie każda noc taka jest, ale jak się trafią takie trzy pod rząd to nie wyobrażam sobie biegać z pokoju do pokoju by uspokajać małego 😛
 
reklama
Tez tak mam, że jak mały śpi niespokojnie to go głaszczę i znów usypia. Jakby się rozbudził to byłby wrzask i usypianie przez godzinę. A tak tylko wyciągnę rękę, pogłaszcze po główce, po rączce, włożę ew. Smoka i śpimy dalej
 
Do góry