reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Śmiech to zdrowie ;D

Fakt autentyczny:

W pewnej firmie teoretycznie pracowali od, 8:00 do 16:00 ale w rzeczywistości
nikt nie przychodził przed 8:30 i nie wyłaził przed 17:00,system działał do
czasu zmiany kierownictwa.

Jedna z pierwszych decyzji nowego szefa była "poprawa dyscypliny pracy"
sprowadzała się ona do tego, ze obiecano płacić nadgodziny za prace, po 16, ale
za to każde spóźnienie powyżej 10 min. miało być odnotowywane w specjalnym
zeszycie z wyrysowanymi długopisem rubrykami:
Data, kto, wielkość spóźnienia, powód spóźnienia i "działania podjęte w
> celu jego minimalizacji.

Ludziom pomysł się nie podobał, ale konkurencyjna propozycja zmiany
godzin pracy na 8:30 - 16:30 nie przeszła wiec zaczęli się dostosowywać.
Najbardziej z tego powodu cierpiał jeden facet; 3 lata do emerytury,
nieprzeciętny mózgowiec, pełno patentów i wniosków racjonalizatorskich, w ogóle
kupa zalet z wyjątkiem punktualności.

No i oczywiście jako pierwszy spóźnił się o ponad 0,5 godziny i musiał się
wpisać do zeszyciku.
Jego wpis wyglądał tak:
W rubryce "powód spóźnienia":
Wstałem jak zwykle o 6:30, umyłem się i na chwile poszedłem do sypialni.
Popatrzyłem na żonę i dostałem erekcji; w moim wieku takiej okazji już nie
można marnować."
W rubryce "działania podjęte w celu minimalizacji spóźnienia napisał:
"zrezygnowałem ze śniadania".

Podobno był to pierwszy i ostatni wpis w zeszyciku...

Agask powiem Ci z życia wzięte, u nas to chyba by 90% pracowników naukowych z pracy odeszła jakby im ktoś tak kazał :eek:.Tyle że u nas od 9 a przed 10.30 to ciężko się z kimś spotkać, a jak wychodzisz o 18 to masz wyrzuty że już z pracy ...
 
reklama
Agask powiem Ci z życia wzięte, u nas to chyba by 90% pracowników naukowych z pracy odeszła jakby im ktoś tak kazał :eek:.Tyle że u nas od 9 a przed 10.30 to ciężko się z kimś spotkać, a jak wychodzisz o 18 to masz wyrzuty że już z pracy ...

He, to u nas tak samo. Jestem w pracy o 9.30 jako jedna z pierwszych. Za to jak trzeba, to nierzadko siedzę do 19.00. A wtedy jeszcze często wrze. Odkąd urodziłam majkę, zazdroszczę "biurwom" roboty "od-do" i wychod. O ile taka robota jeszcze istnieje. Ale chyba istnieje - czasem przechodzę koło ministerstw, w centrum jest ich parę. I o 16.03 ze wszystkich drzwi wylewa się tłum nieprzebrany, a parkign pustoszeje. Nieraz się temu przyglądałam. Z zazdrością, oczywiście :tak::cool2:.
 
Marianeczka ja tak dla zartu napisałam ze ide wyprasowac skarpetki :wink: ja nie prasuje ale pewnie sa takie osoby "pedantki" które prasuja :rolleyes: przynajmniej ja miałam taka kolezanka w liceum :-D
 
Dwóch facetów siedzi przy barze i narzekaja jakie to ich zony sa
przerazajace. Pierwszy mówi:
- Moja jest tak straszna, ze jak ja postawilem na polu zamiast stracha
na wróble, to ptaki oddaly zeszloroczne czeresnie... Drugi na to:
- A moja ma wymiary 90/80/60.
- To calkiem niezle.
- Taak... Druga noga tak samo...

Do sklepu wbiega facet i pyta sprzedawcy:
- Jest cukier w kostkach???
- Nie ma! - Odpowiada sprzedawca
- A jakas inna, tania bombonierka dla tesciowej?


Pyta dziennikarz przechodnia:
- Co pan dostal na swieta?
- Urodzilo mi sie dziecko.
- To musi byc pan szczesliwy
- Nie zupelnie...
- A dlaczego?
- Bo zona zlozyla sie na prezent z sasiadem


Rozmawia dwoch gorali i jeden pyta sie drugiego;
-Jak bym sie przespol z twoja kobita to my byli by
szwagry czy kumy?
Na to drugi:
- Byli by my kwita.

Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się,
że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada,
że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewnianą
kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli
naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:
- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer - przyniósłby pan ją jutro,
wszyscy tak robią.
 
Ania błuhahahahaha to pierwsze dla mnie, drugie dla Toji, reszta też swietna, zwłaszcza z kulką, dobrze że kobiety nie muszą golić brody :-)

A z prasowania proszę się nie śmiać, moja babcia prasuje majtki :-) serio, ale ona w ogóle kocha prasować, niestety nikt w rodzinie się w nią nie wdał :-)
 
reklama
jeśli chodzi o bieliznę to ja czasami też jak mam czas :happy: , bo wtedy taka milusia jest:cool2:, niestety ostatnio czas to towar najbardziej deficytowy, ale skarpetki to przegięcie choć znam osoby które prasują
 
Do góry