Opowiem Wam moją historię z lekarzem.
Kilka lat temu zgłosiłam się na badanie, kolonoskopie.
Założyli mi wenflon. Badanie miałam mieć o 8 faktycznie weszłam do gabinetu o 10, już mniejsza o to. Jak się potem okazało inny lekarz miał przeprowadzić badanie, a tego ściągnęli po dyżurze, przez co już był obrażony.
Przyszła moja kolej. Wchodzę. Dostałam spodnie do przebrania. Pan doktor od początku miał ale , a że źle leżę, że tyłek nie tak wypięty. Ale skąd mogłam wiedzieć jak się mam ułożyć, skoro nie dostałam instrukcji, po drugie pierwszy raz wykonywano mi takie badanie.
Miałam dostać lek znieczulający, a przez całe badanie nic nie dostałam, upominałam się. Pan doktor rozpoczynając badanie nawet mnie nie uprzedził , tylko od tak wpakował mi paluchy wiadomo gdzie. W oczach momentalnie łzy. Dotknął mnie pare razy po wargach sromowych. Byłam tak przerażona, że nie potrafiłam zareagować. Przy badaniu kolonoskopem wpuszczając powietrze kazał mi trzymać sobie brzuch żebym nie czuła tak bólu. Po badaniu kazał się ubrać i wyjść. Wynik przekazał przez ręce pielęgniarki. To od niej dowiedziałam się, że pod czas badania usunął mi polipa z jelita. Była zdziwiona, że nic mi o tym nie powiedział. Żadnych zaleceń, ani nic. Zero. Polip także nie został wysłany na dalsze badania..Dodam, że lekarz przez całe badanie nie miał żadnej odzieży ochronnej , tylko założone rękawiczki ochronne...
Jaki jest wniosek, w każdej specjalizji i nie ważne czy to pielęgniarka, lekarz itd. są osoby cudowne, empatyczne bez względu czy to NFZ czy prywatnie. Ale można też trafić na osoby po prostu złe, wykonujące swoje obowiązki za karę. Na czym my nie powinniśmy cierpieć oczywiście.
Szacunek za szacunek.