U nas nie ma noszenia zwiazanego z usypianiem, nigdy nie bylo..
Zasypianie po cycaniu na raczkach, na siedzaco oczywiscie - i tez przewaznie 5 minut i po sprawie - Pola do lozeczka swojego. Pobudki w nocy na jedzonko - i z powrotem do lozeczka swojego. Dopiero nad ranem do nas do lozka na ostatnie karmienie i sen.
Teraz jest troszke inaczej... Przez 2 tygodniowy wyjazd, i to w okolicy wlasnie 8 m-ca, ktory lekki nie jest...
Wszystko sie nieco rozregulowalo.. a no i mala spala z nami przez ten czas... Budzila sie podekscytowana na nocne szalenstwa i zabawe, ktore konczyly sie krzykiem i placzem z powodu zmeczenia i sennosci - tylko jak tu zasnac jak tyle mozliwosci (i umiejetnosci) nowych?...
Teraz, z powrotem w domku, jest troche lepiej..
Ale wczoraj padla o 20 baaaardzo zmeczona - dospala do polnocy, po czym sie obudzila i bawila do prawie 2.00 - stajac, kleczac, siadajac i wskakujac na nas w lozku! No, ale trwalo to juz krocej niz ostatnio..
Natomiast wkladanie i wyjmowanie dziecia do obnizonego lozeczka to masakra dla moich plecow... masakra....
Przedwczoraj zanim na dobre zasnela - to robilam to z 5 razy .. jakis koszmarek... buuuu
Powodzenia w walce! Ale tak jak pisze Hope - czeka nas to przez nastepne lata... to dopiero poczatek walki
Zasypianie po cycaniu na raczkach, na siedzaco oczywiscie - i tez przewaznie 5 minut i po sprawie - Pola do lozeczka swojego. Pobudki w nocy na jedzonko - i z powrotem do lozeczka swojego. Dopiero nad ranem do nas do lozka na ostatnie karmienie i sen.
Teraz jest troszke inaczej... Przez 2 tygodniowy wyjazd, i to w okolicy wlasnie 8 m-ca, ktory lekki nie jest...
Wszystko sie nieco rozregulowalo.. a no i mala spala z nami przez ten czas... Budzila sie podekscytowana na nocne szalenstwa i zabawe, ktore konczyly sie krzykiem i placzem z powodu zmeczenia i sennosci - tylko jak tu zasnac jak tyle mozliwosci (i umiejetnosci) nowych?...
Teraz, z powrotem w domku, jest troche lepiej..
Ale wczoraj padla o 20 baaaardzo zmeczona - dospala do polnocy, po czym sie obudzila i bawila do prawie 2.00 - stajac, kleczac, siadajac i wskakujac na nas w lozku! No, ale trwalo to juz krocej niz ostatnio..
Natomiast wkladanie i wyjmowanie dziecia do obnizonego lozeczka to masakra dla moich plecow... masakra....
Przedwczoraj zanim na dobre zasnela - to robilam to z 5 razy .. jakis koszmarek... buuuu
Powodzenia w walce! Ale tak jak pisze Hope - czeka nas to przez nastepne lata... to dopiero poczatek walki