Hej dziewczyny
Bardzo mi przykro, że tyle nieprzyjemnych wieści
Właśnie dlatego ja czekam na wizytę, którą mam 20.12, bo wtedy może się okazać, że jest dobrze, ale może też być nie za dobrze... Co prawda lekarz stwierdził, że ciążą jest dobrze umiejscowiona (nie jest pozamaciczna), ale jeśli chodzi o obumarcie czy inne tego typu historie...
No nic, jak już mówiłam, trzeba myśleć pozytywnie. Dziewczyny, którym jednak się nie udało...uda się za jakiś czas i pewnie szybciej niż Wam się wydaje. Mnie kiedyś lekarz powiedział, że może zaistnieć ewentualność, że nie będę mieć dzieci. Z obecnym lekarzem rozmawiałam w listopadzie, powiedział, że zasadniczo lekarze nie powinni mówić takich rzeczy jeśli coś nie jest pewne, bo wprowadza to element niepokoju i stresu. Niewiele dni później zrobiłam test
I udało się. Oczywiście czekam na moment bicia serca i informacji, że dzieciaczek rozwija się, ale każdy dzień to krok do przodu. Także jestem pewna, że nawet po takich trudnych chwilach nie można tracić wiary, że będzie wszystko dobrze.
Ja za to od około 2 dni jestem tak senna, zmęczona...zupełnie jakbym byłą chora. NA drugie piętro urzędu dzisiaj ledwo weszłam, serce waliło mi jak oszalałe. Jestem jak osłabiona przy chorobie :/ Też nie wiem, czy to może być normalny objaw, zwłaszcza, że mam w wynikach krwi niskie...bodajże limfocyty.
Mam też wrażenie, że mnie odrzuca od jedzenia i mdli, aczkolwiek nie ma żadnych wymiotów a te mdłości są tak niejednoznaczne, że zaczęłam się zastanawiać, czy ich sobie nie wymyśliłam
W ogóle to chciałabym iść do dentysty, ale nie wyobrażam sobie borowania bez znieczulenia...a co do tego opinie też są podzielone.
Śluz ja mam raczej żółty. Aczkolwiek w tym roku chyba w lipcu miałam cytologię i było ok, a we wcześniej wymienionej listopadowej wizycie lekarz "zaglądał" i robił ph i też było ok. Myślę więc, że to nic złego