magda gratuluję wygranej. Ale fajnie, że was ruszyło w jednym dniu
U mnie ciężkawa noc...
Wczoraj miałam gości: brat M z żoną, siostra M z chłopakiem i na przyczepkę cioteczny brat M...
Powiedziałam M, że nie mam zamiaru biegać po schodach i pichcić zwłaszcza w upał 34 stopnie - miała być kawka, lody, przekąski, zimne piwko. Oni najpierw byli nad wodą, mieli wrócić do domu i na 15-16 być. Okazało się że zostali na plaży dłużej i że będą po 17 i to prosto z plaży.
Poświęciłam się w ogóle w sobotę i w taki upał uruchomiłam piekarnik i upiekłam ciasto. Ale jak przyjechali to zapytałam czy starczy to co jest czyli ciasto, przekąski, lody czy są głodni. A oni na to że SĄ GŁODNI
M zobaczył moją minę zwłaszcza że i tak byłam zła że się spóźnili i dobrze wiedział że nie zamierzałam zastawiać stołów obficie... Więc zadecydował że niech jedzą co jest do kawki a potem M skoczy po pizze ;-) tak też zrobił, rzeczywiście byli mega głodni bo kilka sztuk pizzy poszło w mgnieniu oka
M im proponuje zimne piwko a oni że wolą wódkę
pomyślałam "ooo nieeee ja nie zamierzam znów żarcia szykować do tej wódki" ale jakoś wypili do pizzy i potem trochę i chcieli iść na zabawę, bo u nas wczoraj był odpust i niemal pod moim domem była impreza.
Oni poszli, a ja zostałam ogarnąć, bo po tej pizzy, piciu itd. był niezły chlewik. M przyszedł za pół godziny bo mówi że głupio mu tam być beze mnie a ja tu sprzątam. W końcu poszłam na tą imprezę na pół godziny - brygada pewnie przyszłaby jeszcze na kolacyjkę ale ten brat cioteczny M zaczął trochę marudzić że o 4 jedzie do pracy i wolałby już wracać. I pojechali.
Ucieszyło mnie to bo było już późno i nie uśmiechało mi się szykować kolacji....
Właśnie wstawiłam część rzeczy do zmywarki, a część będę zaraz zmywać ręcznie bo niektóre sztućce i talerze mają takie ozłocenia i zdobienia że nie wkładam ich do zmywarki bo strasznie się niszczą.
Jak mi tu jeszcze ktoś w wielką gościnę przyjedzie przed porodem to się załamię... A teściowie mieli być tydzień temu, nie było ich, teraz pracowali, to się nie zdziwię jak wpadną w przyszły weekend... kto wie...
W salonie jak tyle osób siadło to chyba było ze 40 stopni... masakra normalnie.
To się wyżaliłam, mogę iść zmywać i prać obrus...
Normalnie lubię mieć gości, tylko w czerwcu czy lipcu nikt nas nie odwiedzał a teraz przed porodem wszyscy chcą.
Dodam, że do 1 była ta zabawa, a że to blisko to się spać nie dało. Usnęłam po 1 a już po 4 się obudziłam i nie usnęłam.