reklama
Ewaelinka84
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2013
- Postów
- 1 509
Natkusia - gratulacje :-) Zawsze to człowiek od tego momentu śpi spokojnie :-)
Ma_Dunia - palenie zawsze było kontrowersyjne, nie przegada się ani zwolennikom ani przeciwnikom. Ja paląc starałam się po prostu nie obrzydzać życia innym, nie paliłam w towarzystwie nie palących, wychodziłam na balkon czy gdzieś tam, nigdy w życiu nie zapaliłabym papierosa na przystanku autobusowym czy coś w ten deseń...
Jednym te fajki zaszkodzą, innym nie. Co do odpłatnego leczenia... palacz kupując paczkę fajek płaci w tym momencie jakieś 14 zł z czego koszt papierosów to może 4 reszta to podatki, od jego wynagrodzenia również są odciągane składki na różne ubezpieczenia zdrowotne i w większości przypadków ***** za przeproszeniem ma z tego :-) A co do kondycji to jak paliłam to miałam lepszą, serio
Agula - moja siostrzenica też przeżywa, jak była na wakacjach to się którejś nocy obudziła i płacze To się pytają co jej się takiego złego śniło a ona, że śniło jej się, że ciocia dzidziusia urodziła a jej nie było i dramat :-)
Anna - przekaż Ewaelince, że trzymamy kciuki :-)
Ewaelinka - Doczytałam. Dobrze, że mają Cię na oku, a dzidziuś już duży jest to można z mniejszym stresem do wszystkiego podchodzić. Faktycznie Cię wystroili, to okrutne w taki upał :-)
Ma_Dunia - palenie zawsze było kontrowersyjne, nie przegada się ani zwolennikom ani przeciwnikom. Ja paląc starałam się po prostu nie obrzydzać życia innym, nie paliłam w towarzystwie nie palących, wychodziłam na balkon czy gdzieś tam, nigdy w życiu nie zapaliłabym papierosa na przystanku autobusowym czy coś w ten deseń...
Jednym te fajki zaszkodzą, innym nie. Co do odpłatnego leczenia... palacz kupując paczkę fajek płaci w tym momencie jakieś 14 zł z czego koszt papierosów to może 4 reszta to podatki, od jego wynagrodzenia również są odciągane składki na różne ubezpieczenia zdrowotne i w większości przypadków ***** za przeproszeniem ma z tego :-) A co do kondycji to jak paliłam to miałam lepszą, serio
Agula - moja siostrzenica też przeżywa, jak była na wakacjach to się którejś nocy obudziła i płacze To się pytają co jej się takiego złego śniło a ona, że śniło jej się, że ciocia dzidziusia urodziła a jej nie było i dramat :-)
Anna - przekaż Ewaelince, że trzymamy kciuki :-)
Ewaelinka - Doczytałam. Dobrze, że mają Cię na oku, a dzidziuś już duży jest to można z mniejszym stresem do wszystkiego podchodzić. Faktycznie Cię wystroili, to okrutne w taki upał :-)
Ostatnia edycja:
Izis86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Grudzień 2013
- Postów
- 1 303
No tak, bo bara bara pewnie odpada
Mam chwilę czasu przed gośćmi, którzy właśnie się zapowiedzieli :/ muszę się nauczyć odmawiać. ..
Jeśli chodzi o takie odpalenie auta to ja też bym nie potrafiła. Chyba, że ktoś by mi bardzo dobrze wytłumaczył - to może. Ja dwa razy miałam takie dziwne sytuacje hmm raz jak była straszna zima nie mogłam wyjechać autem vo wszystko było zasypane i oblodzone (wcześniej pług zgarnął śnieg - oczywiście na samochody). Nie miałam żadnej saperki, próbowałam czym się da odgruzować auto. Następnie okazało się, że tylko piłuje i piłuje a auto ma to gdzieś i wcale nie chce wyjechać. To było koło 6 rano. Wyszedł taki chłopak żeby mi pomóc i kazał mi rozbujać auto a on pchał. Za chiny nie potrafiłam tego zrobić tak mi było wstyd, że później próbowałam "na sucho" się tego nauczyć
Innym razem K. swoim autem wyciągał na holu auto mojego taty z garażu żeby je podładować i kazał mi wejść tam i nim "wyjeżdżać"... auto wielkie, ciężkie, wspomaganie nie działa bo auto nie chodzi...do tego tyłem na ciasnym podwórku. Miałam takiego stracha że pierdyknę tyłem w auto K. jak pociągnie, zwłaszcza że masa samochodu duża...udało się na tyle że dotknęły się jedynie zderzaki. Ale to nie dla mnie takie stresy
Ewelinka, wiesz że będzie dobrze
Martuskaa ja też myślę, że przenoszę mino "dolegliwości"
Kaspian bardzo się cieszę, że jesteś już po obronach nasza p. Promotor była podobno z upominku bardzo zadowolona. Koniec końców anulowałam ten długopis i kupiłam książkę oraz skompletowałam kosz (słodycze, kawka, wino i b... ten alkohol, którego Tobie nie dali ostatnio ) i oczywiście kwiaty
Mój mąż też często pyta po co coś kupiłam, bo przecież to nie jest potrzebne ; D
Czy do szpitala zabieracie tylko to co chcą w szpitalu, czy bierzecie też to co uważacie że się przyda?
Mam też pytanie o wyparzanie tych różnych akcesoriów. Właśnie zrobiłam to we wrzątku, ale hmm po wyschnięciu yo wszystko jest jakieś matowe i jakby z białym nalotem. Mam to tak zostawić, czy zrobiłam coś źle?
Natkusia jeszcze pytanie odniśnie laktatora. Tą rurkę co jest w zestawie też pewnie trzeba wyparzyć, ale jak to zrobić w środku? ? )
Przy skurczu łydki drugą stopą odginam palce do góry
Mam chwilę czasu przed gośćmi, którzy właśnie się zapowiedzieli :/ muszę się nauczyć odmawiać. ..
Jeśli chodzi o takie odpalenie auta to ja też bym nie potrafiła. Chyba, że ktoś by mi bardzo dobrze wytłumaczył - to może. Ja dwa razy miałam takie dziwne sytuacje hmm raz jak była straszna zima nie mogłam wyjechać autem vo wszystko było zasypane i oblodzone (wcześniej pług zgarnął śnieg - oczywiście na samochody). Nie miałam żadnej saperki, próbowałam czym się da odgruzować auto. Następnie okazało się, że tylko piłuje i piłuje a auto ma to gdzieś i wcale nie chce wyjechać. To było koło 6 rano. Wyszedł taki chłopak żeby mi pomóc i kazał mi rozbujać auto a on pchał. Za chiny nie potrafiłam tego zrobić tak mi było wstyd, że później próbowałam "na sucho" się tego nauczyć
Innym razem K. swoim autem wyciągał na holu auto mojego taty z garażu żeby je podładować i kazał mi wejść tam i nim "wyjeżdżać"... auto wielkie, ciężkie, wspomaganie nie działa bo auto nie chodzi...do tego tyłem na ciasnym podwórku. Miałam takiego stracha że pierdyknę tyłem w auto K. jak pociągnie, zwłaszcza że masa samochodu duża...udało się na tyle że dotknęły się jedynie zderzaki. Ale to nie dla mnie takie stresy
Ewelinka, wiesz że będzie dobrze
Martuskaa ja też myślę, że przenoszę mino "dolegliwości"
Kaspian bardzo się cieszę, że jesteś już po obronach nasza p. Promotor była podobno z upominku bardzo zadowolona. Koniec końców anulowałam ten długopis i kupiłam książkę oraz skompletowałam kosz (słodycze, kawka, wino i b... ten alkohol, którego Tobie nie dali ostatnio ) i oczywiście kwiaty
Mój mąż też często pyta po co coś kupiłam, bo przecież to nie jest potrzebne ; D
Czy do szpitala zabieracie tylko to co chcą w szpitalu, czy bierzecie też to co uważacie że się przyda?
Mam też pytanie o wyparzanie tych różnych akcesoriów. Właśnie zrobiłam to we wrzątku, ale hmm po wyschnięciu yo wszystko jest jakieś matowe i jakby z białym nalotem. Mam to tak zostawić, czy zrobiłam coś źle?
Natkusia jeszcze pytanie odniśnie laktatora. Tą rurkę co jest w zestawie też pewnie trzeba wyparzyć, ale jak to zrobić w środku? ? )
Przy skurczu łydki drugą stopą odginam palce do góry
Ewaelinka84
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2013
- Postów
- 1 509
Pytalam to powiedziala mi na tramboze chyba w pl tez to tak sie nazywa
reklama
WKasia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Maj 2014
- Postów
- 2 173
Ja kiedys ruszałam na "pych" (ale to było dawno), wyjeżdżać z zaspy też kiedyś musiałam. Teraz mi się przypomniało jak kilka lat temu(jakieś 5-6) pojechaliśmy do babci męża. To były święta i masa śniegu. Jakoś,że do babci można jechać polną droogą na skróty(asfaltem jest ładnych kilka km dalej)postanowiliśmy,że z małym dzieckiem pojedziemy skrótem. Co to była za masakra. Na odcinku 3km chyba 8 razy zatrzymywaliśmy się, bo nie mogliśmy przejechać(auto mieliśmy dość niskie) a ruszyć tak samo masakra. Ja nawet nie wysiadałam z samochodu bo i tak nie miałabym siły go pchnąć.Ostatecznie przejechaliśmy. Gdy już dojechaliśmy mąż ylko skomentował
" kuź.a już wiem, dlaczego mi tak mokro w nogi:butów nie zapiąłem". Do dziś się śmiejemy a ja chyba do końca życia będę pamiętała jak z takich zasp wyjeżdżać.
Co do skurczy o od czasu gdy wyeliminowałam z codziennego zwyczaju kawę(piłam tylko rozpuszczalną)nie mam problemu. Wypiłam dwa dni z rzędu, bo zatęskniłam i takie skurcze miałam,że przez zakwasy jak paralityk po schodach chodziłam. Od tego czasu piję raz na dwa tygodnie filiżankę i nie więcej.
" kuź.a już wiem, dlaczego mi tak mokro w nogi:butów nie zapiąłem". Do dziś się śmiejemy a ja chyba do końca życia będę pamiętała jak z takich zasp wyjeżdżać.
Co do skurczy o od czasu gdy wyeliminowałam z codziennego zwyczaju kawę(piłam tylko rozpuszczalną)nie mam problemu. Wypiłam dwa dni z rzędu, bo zatęskniłam i takie skurcze miałam,że przez zakwasy jak paralityk po schodach chodziłam. Od tego czasu piję raz na dwa tygodnie filiżankę i nie więcej.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 240
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 651
- Odpowiedzi
- 46
- Wyświetleń
- 5 tys
- Odpowiedzi
- 8
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: