Witam
Ja dzisiaj już trochę lepiej, wczoraj normalnie nie potrafiłam się ogarnąć, ciągle spać mi się chciało, a jak się położyłam to zasnąć nie mogłam ból miednicy, krzyża, ogona. To znowu wstawałam ale za nic nie potrafiłam się zabrać, nawet Wasze posty czytałam jakoś wybiórczo
i jakoś tak nie wiele pamiętam.
Ale dziś jest już lepiej. Rano wstałam i jaki mam widok za oknem
. Mieszkam na obrzeżach miasta, wczoraj taki jeden sąsiad zaczął wytyczać działkę, myśleliśmy, że znów ktoś zaczyna budowę, a tu dzisiaj wstaję , patrzę ..... 4 dorosłe konie, 3 źrebaczki i jeden przysposobiony byczek. Cudo, spróbuje popołudniu zrobić jakieś zdjęcie, wygląda to cudnie, na tle łąk i lasu.:-)
Na szczęście jest to w niewielkiej, ale zawsze odległości ode mnie, bo ja raczej jestem przewrażliwiona na zapachy i nie tylko w ciąży.
Wczoraj był temat ptaków, więc ja w dachu w gąsiorach, mam co roku nowe gniazdo szpaków i wróbelków, akurat nad sypialnią, nie mam nic przeciwko ptakom, ale nie o 5.00 rano. A zwłaszcza jak się wyklują małe, a mamcia przyniesie tylko jednego robala, to wtedy dopiero jest awantura.
Co roku likwidujemy gniazda jak już są puste (bo wcześniej nie mamy sumienia), miejsca te były spryskiwane specjalnymi preparatami, ktoś nam powiedział, żeby szmatę nasączoną ropą tam włożyć, domestos. I nic co roku w tym samym miejscu. Podobno najlepiej ziała powieszenie płyt CD jak one się kręcą to się świecą i odstraszają, ale nie wiem czy to upiększy dom. Więc trudno, mamy w dachu najpierw ciężarne, potem porodówkę i żłobek
.
A co do liczenia ruchów dziecka, to jak byłam w szpitalu, to dostałam kartkę ze stałymi godzinami do liczenia ruchów od. 9-10, 14-15, 19-20 czyli po posiłkach, ruchów miało być powyżej 4. A jak dziecko sie słabo ruszało to położne kazały pić szybko wodę, nie batony czy słodkie rzeczy tylko wodę i rzeczywiście maluchy sie choc na chwilę pobudzały, najlepiej to było widać na odczycie ktg.
Izis gratulacje
Madison gratuluje rozkręcenia laktacji, ja o to mam największe obawy :-), a i doczytałam, że dziewczynki robią postępy. CUDNIE
Gorgusia ja jak leżałam w szpitalu, to jakby mniej mnie ta miednica bolała, ale całymi dniami się leżało, a jak wróciłam do domu i trochę pochodzę, coś tak przełożę, to masakra. A z Twoją aktywnością, to ja bym musiała mieć jakiś holownik.:-)
Monya zdrówka dla kociaka.
MartuŚka kciuki zaciśnięte
Anielka gratulacje -super wieści.
Anna fajnie tak patrzeć jak dzieci się cieszą z rodzeństwa, które ma się pojawić. Mój Adrian na pewno się cieszy, ale jest już za stary, żeby to okazywać, wstydzi się brzucha dotknąć itp. Za to bardzo dba o mamusię, nie raz zaczyna pufać ( ale tylko wtedy kiedy już przesadzam z wykorzystywaniem). I o małej mówi tak jakby juz była, Hania, to, Hania tamto. Fajnie:-)
Ojaka nie wiem czemu, ale śniło mi się, że urodziłaś i za nic w świecie nie chciałaś powiedzieć czy syn czy córka?