Izis - serdeczne gratulacje! Też broniłam się w stanie "błogosławionym" i bardzo miło wspominam
Madison - fajnie że z twojego posta przebija już spokój i nawet humor
cieszę się! i przede wszystkim gratulacje za postępy w laktacji! Dla dziewczynek to teraz najcenniejszy lek
A synek myślę w taki sposób odreagowuje sytuację - dla niego też bądź co bądź stresującą.
Monya - ja też już mam dość wizyt, od kiedy znajomi dowiedzieli się, że jestem zagrożona porodem przedwczesnym, dosłownie nachodzą mnie i początkowo zagryzałam język, uśmiechałam się i udawałam że mnie to nie męczy, ale tak naprawdę nic przyjemnego być oglądana w stanie leżącym na kanapie jak jeszcze w dodatku coś boli... I teraz mówię wprost - jestem zmęczona, chcę się zdrzemnąć. Może to mało eleganckie ale spokoju mi trzeba teraz a nie słuchania przez parę godzin o tym co, kto, z kim i gdzie.... buuuu
Kaspian - współczuję. Nie płacz Kochana - myśl o teraźniejszości. Tulę
Kahaka - ruchy rzeczywiście słabsze w porównaniu np z 2 tygodniami wstecz. Ale myślę że to z powodu braku miejsca. Teraz częściej napinanie, wybrzuszanie, przeciąganie i najwieksza aktywność synka nachodzi wieczorem 21. Ale ważne że czuć ruchy, tak mi się wydaje, nie niepokoję się tym raczej. Czasem jak dłużej nie czuję, jem słodkiego coś i wtedy prawie zawsze po paru minutach mam znak "jestem mamo"
Sierpniowa - nie czekałabym na skurcze... po odejściu wód, do szpitala najlepiej bo różnie to bywa no i dzidzia już nie jest chroniona wodami. U mnie gdybym czekała na skurcze w domu to nie dojechałabym do szpitala. Po odejściu wód do pojawienia się córy mineło tylko 3 godz, 20 min, a skurcze czułam porządnie tak na 40 - 50 min przed finałem więc sama widzisz... lepiej jechać
Dziś się nie wyspałam. Co godzinę do toalety, drażniło mnie wszystko, światełko w ładowarce nawet wstawałam gasić!!! potem otwierałam okno, potem je zamykałam, rzucałam się na łóżku bo za gorąco, potem przykrywałam. Mąż się aż wybudził i pytał czy ma auto wyprowadzać z garażu bo tak samo nerwowo miałam przed 1 porodem.
A rano już czarę goryczy przelały... WRÓBLE!!! Kochane czy znacie jakieś sposoby na te ptaszyska? Ubzdurały sobie że barierka mojego balkonu to jest ich miejsce zbiórki i codziennie o 5 rano(!!!) mają swoje walne zgromadzenia! Zwariować można, drą dzioby do 6 - potem spokój... złośliwe dziady. I co z tego że spokój jak ja już później zasnąć nie mogę :-(
W każdym razie dziś mam dzień narzekania... a! i boli mnie lewe biodro ad leżenia chyba. Na prawym boku nie mogę leżeć bo tam są nóżki i dzidzia od razu kopie jak wyczuje że przyciskam do materaca więc lewy tylko zostaje... eh