reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniówki 2014

Po tej tragedii we Włocławku wypowiadali sie ginekolodzy, w tym krajowy konsultant ginekologi i położnictwa, ze w Polsce nie ma jednolitych, obowiazujacych standardów. Sa zalecenia PTG, ale nie muszą byc przestrzegane. Choć jakby co sa podstawa do pozwów.
I tak wlasnie każdy lekarz sam sobie decyduje co, jak i kiedy, co i my widzimy po naszych wizytach.

Ze skrajności w skrajnośc - albo 20 badań szyjki, (a np Faisca u siebie miała jedno i to na zyczenie i z zaznaczeniem, ze lekarka nie powinna tego robic), albo trzymanie kobiety z goraczka i zakażenie dziecka (potencjalnie sepsa) jak pisze Izis.

MARTYNA - u mnie w szpitalu jest 1h na pooperacyjnej na obserwacji, potem do pokoju. Pionizuja po 6h, ale mozna wczesniej spróbować jak lekarz pozwoli.

2-3 szwy? To jakaś kosmetyka nie zszywanie pochwy ;)

W Szwajcarii moja przyjaciolka miała sn po 2 latach od cc. U nich to wystarczy jesli wszystko gra.
To na pewno wymaga profesjonalnej oceny lekarza, ale takze o wiele większego zaangażowania w czasie porodu i gotowości ekipy do cc.
A o czym tu mówić, skoro u nas często nie ma zzo na zyczenie, bo jeden anestezjolog na oddział.

Tak jak u nas bliźnięta idą do cc z marszu. A w Skandynawii nie ma dyskusji, jak dobrze leżą to sn. Podobnie w Irlandii czy Stanach. Czytałam wywiad z guru położnictwa w temacie ciaz mnogich i on przyznaje, ze to dlatego, ze lekarze u nas nie maja umiejętności, które musieli miec kiedys, by umieć poprowadzić taki porod i reagować na ew problemy.
A zrobic cc to 25min roboty.

To jak z pilotami Airbusow, które 'lecą same', po kilku wypadkach okazało sie, ze trzeba jednak ich szkolić regularnie na wypadek gdy ten latajacy automat nawali.

Dlatego ja mimo tego całego zmedykalizowania i przestrzegania przed zagrożeniami czy jednemu z najwyższych wskaźników CC, jakos nie czuje sie super zaopiekowana przez nasza służbę zdrowia. Nie mówiąc o zaufaniu.
Nawet program Rodzic po Ludzku, tak kiedys głośny, w wielu szpitalach nie zmienił za duzo.

IZIS - współczuje Twoim znajomym. Ale kurcze jak tu reagować w takim przypadku... Krzyczeć i wręcz zadać cc, czy wypisać sie ze szpitala i jechać do innego. Fatalna sytuacja.
Mam nadzieje, ze z dzieckiem wszystko bedzie ok.
 
reklama
Ahh nie nie, bo ja pisałam wcześniej, że wg mnie kobieta po cc powinna wstawać wtedy kiedy może faktycznie, a nie "kiedy ustawa przewiduje" ;) Faktycznie też czytałam, że ważne jest to żeby starać się jak najszybciej wstać. Tyle, że u nas w jednym szpitalu stosowane są metody zmuszania do wstawania również te, które się do tego nie nadają :confused2:

Ja odnośnie tego pisałam, że ta znajoma po tym co przeszła za szybko nie wstała:no:


Droższe cc? Nosz kurde...ale tu przecież chodzi o zdrowie i życie, dzieci i rodziców :( Strasznie to denerwująco-przykre...bardzo mnie takie sprawy emocjonują, czasami mam wrażenie, że na te czasu jestem zbyt "ludzka" ;)


A już tak na śmiechy teraz, napisałam mężowi o tej sytuacji co kolega opowiedział, a on biedny jak otworzył smsa to pierwsze co zobaczył to "wysokie ciśnienie" i już cały w stresie. Dopiero musiał spokojnie przeczytać całość i się mocno skupić żeby dotarło do niego, że to nie o mnie chodzi :) Nie mogę mu na wyjazdach serwować takich historii chyba ;) Ale bardzo to miłe, że się tak przejmuje :)
 
Ostatnia edycja:
Hej
My już w domu! i mimo, że urlop uważam za bardzo udany (właściwie nie padało żadnego dnia, a z tych 9 co byliśmy, tylko 3 dni były chłodne, pozostałe spędzaliśmy na plaży, aż miałam dość ;-)) ale cieszę się, że już w domu. Jutro Martynka ma jechać z moimi rodzicami na działkę ale wiecie na 100% będę pewna jak pojedzie, bo za moją mamą to nie trafisz :-( a ja mam do załatwienia trochę spraw. na pewno w poniedziałek muszę podjechać do banku, później muszę porobić badania no i mam do poprania i poprasowania rzeczy dla Kornelki :-) trzeba powoli szykować jej kącik :-)

Pozdrawiam i mam nadzieję już być na bieżąco
 
gawit witaj w szarej rzeczywistości :-) fajnie ze wypoczynek udany.
O matko ile naskrobalyscie a ja trochę zaganiana. Ale cieszę się bo mamy juz wózek i łóżeczko :-D i wiele mniejszych akcesoriów. A w poniedziałek będę miała rzeczy apteczne i kosmetyczne :-)
Byłam dziś u położnej z którą będę rodzic, bardzo sympatyczna, obejrzałam sobie szpital na inflanckiej w Warszawie i sale - ładnie jest ;-)
Miłego weekendu :-)
 
Sylwia- fajnie,że już coś masz. To tak przybliża do faktu że to w sumie już niedługo :-)
Gawit- fajnie że urlop się udał :-)
My dziś jakoś tak spokojnie spędziliśmy dzień. Znaczy nie nerwowo ;-) Poprasowalam rzeczy dla Antka,a cały wieczór spędziliśmy na imieninach. Najadlam się. I usłyszałam,że mam dużo mniejszy brzuch niż z Kacim-w sumie miło.
 
Dobry wieczór wszystkim Paniom:)
Dziś był nawet miły dzień, odrobinkę wstawałam, nastawiłam pranie, pozbierałam parę rzeczy córci po domu... po kilka minut żeby czegoś nie sprowokować ale czuję że jest dużo lepiej. Mały chyba troszkę "odpłynął" od szyjki dzięki leżeniu, bo brzuch mam nieco wyżej i o wiele bardziej komfortowo się czuję w pionie (już tak nie uciska i mogę się nawet wyprostować :)
Mężulo moje Kochane dziś wyszorowało chałupkę, nawet firany poprał i okna wypucował - no nie poznaję osobnika!!! Tak się zrobiło świeżo, wręcz świątecznie - no ale w końcu nie byle jaki gość ma przybyć w najbliższych tygodniach :) Śmiałam się nawet, że gdybym wiedziała że Ł. sobie z prowadzeniem domu tak doskonale radzi to mogłam już dawno udawać że muszę leżeć :) a tak na poważnie to charakter mam taki nieznośny, że zawsze mi się wydawało, że jak czegoś sama nie dopilnuję, nie zrobię po swojemu to będzie źle zrobione.... a tu proszę! wszystko gra i to w jak najlepszym rytmie :szok: człowiek głupi jest i się jednak uczy całe życie...
tak więc dzisiejszy dzień przeleżałam sobie na tarasie z książką i nie mogłam się napatrzeć na ten nowy dla mnie obrazek krzątającego się z mopem i ścierkami Ł. :)
 
Witam was! Wy nadal o porodach hehe ;). Co do wstawania po cc. Z jednet strony trzeba pionizowac chyba max do 12 h, zeby nie porobily sie zrosty. Z drugiej polozna mowila nam na szkole rodzenia, ze jest cos takiego jak zespol popunkcyjny, ze po prostu trzeba iles tam przelezec i nie podnosic gwaltownie glowy. Moze to ponoc skutkowac jakims wielkim trudnym do usmiezenia bolem glowy...
 
Podczytałam Was troszkę i widzę temat porodów na topie.. A ja nie mam pojęcia czemu jakoś spanikowana zaczynam być... Nie wiem w sumie czemu... Przed pierwszym porodem jedyne uczucia jakie miałam to ekscytacja, radość, zero negatywnego myślenia. Poród jak pisałam miałam lekki więc w sumie nie wiem skąd u mnie teraz taki jakiś lęk??? dziwne to... chyba jednak lepiej być młodszą mamą, tak beztrosko bardziej się chyba podchodzi, a przez tych parę lat od ostatniego porodu nasłuchałam się tylu historii, naczytałam tylu mądrości, że im więcej wiem, tym paradoksalnie (!!!) bardziej się boję.
 
reklama
Po wczorajszym szalonym i bardzo męczącym dniu, dziś dużo odpoczynku było. Tylko zakupy, obiad na dziś i na jutro już plus ciasto. trochę w domku porobione ale minimalnie. Do prania zostały tylko dwa pranka i 3 prasowania, pokój bez ozdób w sumie gotowy, ogólnie na górze tylko kosmetyka, domalowanie pierdołek etc. Dół kuchnia jadalnia gotowa do malowania, połowa rzeczy już przesegregowana, jest szansa, że wyrobimy się w te 10 dni :tak:

Co do kotków, to niestety mało ciekawie. Ze sterylką dużych samic jest problem, choć pułapki są i bony też to jakiś durny wet się przytrafił co sobie swoje prywatne stawki narzucił mimo iż powinien jak do tych ratowanych to chce sobie liczyć jak prywatnie, szok, więc w poniedziałek chcemy robić afere. 3 maluchy co zostały zniknely, okazało się, że są w innym ogrodzie heh więc już w ogóle utrapienie bo nie ma jak się nimi zająć.. jeszcze padać u nas ostatnio zaczęło to się martwie o nie..

Co u Was oczywiście doczytałam :tak:
 
Do góry