reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

sierpnióweczki z Warszawy i okolic

reklama
a tak swoją drogą, to bardzo jestem ciekawa jak to wygląda w praktyce na żelaznej.

domyślam się, że Gosia jest zajęta swoim synkiem i nie mam odwagi jej prosić o opisanie sytuacji na porodówce i opiece poporodowej w św. Zofii. Ale może mju udało się z Gosią skontaktować, więc może mju jak coś wiesz, to napisz proszę.

z góry dziękuję
 
ja mam jakieś lęki, że zanim dotrzemy do centrum do szpitala, to będę miała już b.częste skurcze i zanim zdążą załatwić formalności na izbie przyjęć zacznę rodzić; a muszę mieć podany antybiotyk na te wstrętne bakterie; i się boję jak cholera, śnią mi się okropności jakieś:no: mąż mi powtarza, że nie ma sensu się martwić na zapas, że przecież nie mamy na to wpływu itp. i wiem, że ma rację, ale lęk i tak jest...
 
a tak swoją drogą, to bardzo jestem ciekawa jak to wygląda w praktyce na żelaznej.

domyślam się, że Gosia jest zajęta swoim synkiem i nie mam odwagi jej prosić o opisanie sytuacji na porodówce i opiece poporodowej w św. Zofii. Ale może mju udało się z Gosią skontaktować, więc może mju jak coś wiesz, to napisz proszę.

z góry dziękuję

jestem zajęta synkiem owszem, ale zaglądam na forum, bo bardz jestem ciekawa, co u Was ;-)

ja na izbę przyjęć trafiłam w poniedziałek o 4 rano, oprócz mnie nie było tam nikogo, a mimo to procedura trochę trwała... na porodówkę trafiłam dopiero po godzinie. Trafiłam do sali porodowej podwójnej (ale to miało być tylko przygotowanie do cc). Bylismy sami w tej sali przez cały poród. Dopiero ok 10 rano przywieźli nową pacjentkę a wtedy ja i tak powoli szykowałam się do przenosin na położnictwo (na poczatek na korytarz, bo nie było wolnych miejsc w salach).

przez ponad 10 dni spędzonych w szpitalu, cały czas łóżka na korytarzu były zajęte. Był dzień, gdy słyszałam lekarzy zastanawiających się, gdzie położą pacjentki z planowymi CC. Jeden lekarz ochrzaniał drugiego, że przyjął do porodu zamiast odesłać do innego szpitala i zajął miejsce pacjentki do planowego CC..... Faktem jest, że szpital był pełen, czasem nawet pacjentki musiały zostać na porodówce długo po porodzie, bo nawet na korytarzu w położnictwie nie było dla nich miejsca.

Nie ma co przesądzać... w te dni, gdy ja byłam w szpitalu, było mnóstwo porodów przedwczesnych, z pękniętymi pęcherzami płodowymi przez pogodę chyba.... teraz pogoda lepsza ;-)
Trzymam kciuki, żeby tym, które chcą rodzić w Sw Zofii, udało się trafić na dzień z maa ilością porodów ;-)
 
jestem zajęta synkiem owszem, ale zaglądam na forum, bo bardz jestem ciekawa, co u Was ;-)

ja na izbę przyjęć trafiłam w poniedziałek o 4 rano, oprócz mnie nie było tam nikogo, a mimo to procedura trochę trwała... na porodówkę trafiłam dopiero po godzinie. Trafiłam do sali porodowej podwójnej (ale to miało być tylko przygotowanie do cc). Bylismy sami w tej sali przez cały poród. Dopiero ok 10 rano przywieźli nową pacjentkę a wtedy ja i tak powoli szykowałam się do przenosin na położnictwo (na poczatek na korytarz, bo nie było wolnych miejsc w salach).

przez ponad 10 dni spędzonych w szpitalu, cały czas łóżka na korytarzu były zajęte. Był dzień, gdy słyszałam lekarzy zastanawiających się, gdzie położą pacjentki z planowymi CC. Jeden lekarz ochrzaniał drugiego, że przyjął do porodu zamiast odesłać do innego szpitala i zajął miejsce pacjentki do planowego CC..... Faktem jest, że szpital był pełen, czasem nawet pacjentki musiały zostać na porodówce długo po porodzie, bo nawet na korytarzu w położnictwie nie było dla nich miejsca.

Nie ma co przesądzać... w te dni, gdy ja byłam w szpitalu, było mnóstwo porodów przedwczesnych, z pękniętymi pęcherzami płodowymi przez pogodę chyba.... teraz pogoda lepsza ;-)
Trzymam kciuki, żeby tym, które chcą rodzić w Sw Zofii, udało się trafić na dzień z maa ilością porodów ;-)
O kurcze, juz bym się bała ;-)
 
dziękuję Gosiu.
widzę, że jednak to jest kwestia szczęścia.
mam jednak nadzieję, że mi ono dopiszę ;-)
 
ANITEK to może jest szansa, że się w Zofii spotkamy - mamy bardzo zbliżone terminy :tak::tak:
A wykupiłaś sobie położną?
 
reklama
ANITEK to może jest szansa, że się w Zofii spotkamy - mamy bardzo zbliżone terminy :tak::tak:
A wykupiłaś sobie położną?

Fajnie by było :tak: ja jednak stwierdziłam, że nie będę korzystała z indywidualnej położnej, ale na pewno chcę wziąć ind salę do porodu, żebyśmy rodzili wspólnie z J.
w związku z moją cukrzycą ciążową, to moja gin ma mi dać skierowanie na patologie jak się zacznie 40 tydzień, a Mikołaj nie będzie chciał się wcześniej pojawić na świecie.
a Ty mju masz wykupioną położną?
 
Do góry