reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

sierpnióweczki z Warszawy i okolic

karincia, a szkoly rodzenia przy szpitalu nie ma u was jakiejs? to swietna okazja zeby poznac troche personelu i dowiedziec sie jak to wszystko wyglada od srodka :-) nam obiecali ze bedziemy mieli wycieczke na porodowke zeby zobaczyc jak tam jest wiec teraz trzymamy kciuki zeby slowa dotrzymali :-)

natt ja tu widze że my sie możemy na porodówce spotkać bo mamy terminy blisko siebie :-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
aga00782 jest szkoła rodzenia w moim szpitalu ale kosztuje 500zł :szok::baffled:
A ostatnio powiedziałam na wizycie że strasznie boje się porodu i że mam jakies takie dziwne stany załamania itd. i moja położna powiedziała że prowadzi szkołę rodzenie prywatnie bezpłatnie :-) No i sie tam zapisałam :tak:
A porodówkę jade zwiedzic tak zupełnie prywatnie, mam nadzieje że mi sie uda ;-):tak:
 
aga00782, no,no:):):):)szanse są :):):).Ale będzie śmiesznie jak w trójke bo jeszcze z Anią wylądujemy w jednym czasie:):):):):):)w szpitalu.

Wczoraj mielismy zajecia w szkole z psychologiem,a wlasciwie z 2 psychologami. Dla mnie to byly najnudniejsze zajecia ze wszystkich dotychczasowych...i nie chodzi o to ,że sama jestem psychologiem,tylko po prostu wg zajecia byly baaardzo chaotyczne i baardzo malo wnoszące. No ale to moja opinia:). Ogólnie szkola na Inflackiej jest rewelacyjna jak dla mnie:)
 
zgadzam się z Tobą, natt, że te warsztaty były "mało wnoszące", choć czasem najprostsze wyświechtane teksty typu: "najważniejsze jest potrafić rozmawiać" warto co jakiś czas usłyszeć raz jeszcze; nam się podobało umiarkowanie, tzn, bez euforii;-) pomijam już kwestię, że formy warsztatów nigdy nie lubiłam i że nie lubię zabierać głosu w sprawach, które mnie jakoś SZCZEGÓLNIE nie poruszają - a tam musiałam z racji pełnienia funkcji "spisywacza":baffled:

a co do spotkania się na porodówce - to by dopiero było! i wszystkie by krzyczały: "chronić krocze"!!!:)))
 
Czesc :-) Ja sie ostatnio cały czas zastanawiam jak to jest z tą ochroną krocza w szpitalu na Inflanckiej. Na szkole rodzenia cały czas połozne apelują i podkreslając temat ochrony krocza. A z tego co widze to podczas porodu własnie w tym szpitalu nawet nie pytaja sie czy moga naciąc krocze. Nie mowiac juz o jakiejs interwencji połoznych podczas porodu, zeby chronic krocze. To co pierwsze co jak zaczne rodzic mam krzyczec, ze maja chronic moje krocze??? :-) :-)
 
trzeba na samym początku wyraźnie określić czego się wymaga, żeby było jasne dla personelu; nie jestem pewna czy w tym szpitalu wypełnia się jakie papierek przy przyjmowaniu (coś jak ankieta?), ale słyszałam, że można w rubryce "uwagi" napisać, że właśnie chce się np. chronić krocze;
ja zamierzam na samym początku komunikować wszystkim osobom zajmującym się mną, że właśnie chciałabym bez nacinania - podam swoje argumenty ZA, podkreślę, że się do tego przygotowywałam w czasie ciąży itd.
A jak to będzie... się okaże...
 
wiecie, ja zdaję sobie sprawę, że po porodzie SN dochodzi się do siebie szybciej, ale zaczynam się coraz bardziej cieszyć tym, że ja będę miała cesarkę... nawet pomimo dłuższej rekonwalescencji, bo to w końcu operacja.. ale jednego mogę być pewna - żadnego nacinania krocza nie będzie....
 
Ja tak cały czas chciałam CC i nawet mi się śniło że proszę cesarkę :-D
Teraz jak chodzę do szkoły rodzenia to już sama nie wiem, mam mieszane uczucia ;-)
A jak będzie to się okaże bo jakoś nie mam przeczucia czy będę rodzić SN czy przez CC :tak:
 
wiecie, ja zdaję sobie sprawę, że po porodzie SN dochodzi się do siebie szybciej, ale zaczynam się coraz bardziej cieszyć tym, że ja będę miała cesarkę... nawet pomimo dłuższej rekonwalescencji, bo to w końcu operacja.. ale jednego mogę być pewna - żadnego nacinania krocza nie będzie....
Krocza nie, za to bedzie duzo gorsza rana na brzuchu:baffled:Wiem Gosiu ze nie masz wyjscia i musisz miec CC ale zapewniam ze po porodzie SN dochodzi sie do siebie o wiele szybciej. Ja po urodzeniu Matuszka na drugi dzien biegalam juz po oddziale a 5 godzin po porodziej juz go przebieralam bo sie skupkal:-D
 
reklama
Ja tez bym wolała CC. Ja uwazam, ze cesarka jest znacznie bezpieczniesza dla dziecka niz poród SN. I nikt mnie nie przekona, ze jest inaczej. I bardzo ubolewam, ze w panstwowym szpitalu w Warszawie nie mozna miec cesarki na zyczenie nawet za opłatą. Co do dochodzenia do siebie po porodzie przez CC, to nie ma reguły. To sprawa indywidualna kazdej kobiety. Mam kolezanki, ktore bardzo szybko doszly po cieciu do siebie!! A znow te co rodzily SN i miały zmasakrowane krocze przez naciecia dlugo dochodziły do siebie zarowno fizycznie i psychicznie. Ja wiem, ze mi krocze bedzie sie paprac, bo ja teraz juz mam male pekniecie krocza (taka mam tendencje niestety od dawna, a przy infekcjach to sie tylko babrze i boli). A zresztą jak slysze o porodach SN po 24h to CC jest lepszym rozwiazaniem :-)
 
Do góry