reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe mamy 2024

reklama
Ja odpuscilam bete, czekam na wizyte 13go. W pierwszej ciazy badałam, bylo ok i puste jajo, w drugiej chodzilam po ścianach z nerwow i po co mi to było? Na nic nie mamy na tym etapie wplywu niestety :(
Moj lekarz prowadzacy po pierwszym poronieniu kazal brac luteine 2x1 jak zobacze 2 kreski i kwas foliowy 5mg i to biorę i zobaczymy :)
Ale niezmiennie trzymam kciuki za Wasze bety ❤️ no i za spokój, bo to tez bezcenne :)

Ja też odpuszczam już betę. Byłam dziś w laboratorium ale sprawdzam tylko boreliozę, mogłam jeszcze dołożyć te betę, ale nie 😉
Jeśli kogoś mają uspokoić badania to nie widzę innego wyjścia jak pójść i sprawdzić :)
 
No pewnie, ja z Jagną latałam jak wsciekła do gina, czasem co tydzień, bo mi to kupowało święty spokój, więc rozumiem w 100%. Teraz juz sie chyba tez wewnetrznie pogodziłam z tamtą stratą i wiem, ze nic nie moglabym zrobić, tak musiało byc i nie ja jedyna przez to przechodziłam. Pomogla tez terapeutka, która mi wyjaśniła za czym ja tak naprawdę tak strasznie płakałam. Gdyby któraś z Was potrzebowala porozmawiac o lęku albo miała kogoś kto potrzebuje to w Gdańsku jest super inicjatywa "przystanek mama" i tam terapeuci skupiaja sie na bolu po stracie i depresji poporodowej, polecam :)
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
 
No pewnie, ja z Jagną latałam jak wsciekła do gina, czasem co tydzień, bo mi to kupowało święty spokój, więc rozumiem w 100%. Teraz juz sie chyba tez wewnetrznie pogodziłam z tamtą stratą i wiem, ze nic nie moglabym zrobić, tak musiało byc i nie ja jedyna przez to przechodziłam. Pomogla tez terapeutka, która mi wyjaśniła za czym ja tak naprawdę tak strasznie płakałam. Gdyby któraś z Was potrzebowala porozmawiac o lęku albo miała kogoś kto potrzebuje to w Gdańsku jest super inicjatywa "przystanek mama" i tam terapeuci skupiaja sie na bolu po stracie i depresji poporodowej, polecam :)
Masz córkę Jagnę?😍
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
Trzymam kciuki żeby wszystko było jak w najlepszym porządku :)
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
Ja przy pierwszym poronieniu też byłam przygotowana na to czego się dowiem na USG. Zniknęły wszystkie objawy i po prostu czułam że coś jest nie tak. Więc informację o tym, że serduszko przestało bić przyjęłam jakoś w miarę nieźle, mimo i tak ogromnego bólu. Po prostu byłam na to gotowa. Natomiast przy drugim poronieniu wszystko szło książkowo, przyszło nagle znikąd i przeżyłam to baaaardzo źle...
 
reklama
Ja przy pierwszym poronieniu też byłam przygotowana na to czego się dowiem na USG. Zniknęły wszystkie objawy i po prostu czułam że coś jest nie tak. Więc informację o tym, że serduszko przestało bić przyjęłam jakoś w miarę nieźle, mimo i tak ogromnego bólu. Po prostu byłam na to gotowa. Natomiast przy drugim poronieniu wszystko szło książkowo, przyszło nagle znikąd i przeżyłam to baaaardzo źle...
czy mogę zapytać które to były tygodnie?
 
Do góry