reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe mamy 2024

reklama
Ja odpuscilam bete, czekam na wizyte 13go. W pierwszej ciazy badałam, bylo ok i puste jajo, w drugiej chodzilam po ścianach z nerwow i po co mi to było? Na nic nie mamy na tym etapie wplywu niestety :(
Moj lekarz prowadzacy po pierwszym poronieniu kazal brac luteine 2x1 jak zobacze 2 kreski i kwas foliowy 5mg i to biorę i zobaczymy :)
Ale niezmiennie trzymam kciuki za Wasze bety ❤️ no i za spokój, bo to tez bezcenne :)

Ja też odpuszczam już betę. Byłam dziś w laboratorium ale sprawdzam tylko boreliozę, mogłam jeszcze dołożyć te betę, ale nie 😉
Jeśli kogoś mają uspokoić badania to nie widzę innego wyjścia jak pójść i sprawdzić :)
 
No pewnie, ja z Jagną latałam jak wsciekła do gina, czasem co tydzień, bo mi to kupowało święty spokój, więc rozumiem w 100%. Teraz juz sie chyba tez wewnetrznie pogodziłam z tamtą stratą i wiem, ze nic nie moglabym zrobić, tak musiało byc i nie ja jedyna przez to przechodziłam. Pomogla tez terapeutka, która mi wyjaśniła za czym ja tak naprawdę tak strasznie płakałam. Gdyby któraś z Was potrzebowala porozmawiac o lęku albo miała kogoś kto potrzebuje to w Gdańsku jest super inicjatywa "przystanek mama" i tam terapeuci skupiaja sie na bolu po stracie i depresji poporodowej, polecam :)
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
 
No pewnie, ja z Jagną latałam jak wsciekła do gina, czasem co tydzień, bo mi to kupowało święty spokój, więc rozumiem w 100%. Teraz juz sie chyba tez wewnetrznie pogodziłam z tamtą stratą i wiem, ze nic nie moglabym zrobić, tak musiało byc i nie ja jedyna przez to przechodziłam. Pomogla tez terapeutka, która mi wyjaśniła za czym ja tak naprawdę tak strasznie płakałam. Gdyby któraś z Was potrzebowala porozmawiac o lęku albo miała kogoś kto potrzebuje to w Gdańsku jest super inicjatywa "przystanek mama" i tam terapeuci skupiaja sie na bolu po stracie i depresji poporodowej, polecam :)
Masz córkę Jagnę?😍
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
Trzymam kciuki żeby wszystko było jak w najlepszym porządku :)
 
U mnie w drugiej ciąży wszystkie przyrosty były prawidłowe, oprócz jednego. To było trzecie badanie bety. Jak tylko zobaczyłam, wynik od razu w mojej głowie zawył alarm. Sam początek, poprzedni wynik był na poziomie 40, więc powinno przyrosnąć jak złoto o 200% po 48h. A przyrosło o około 60 %. Kolejne przyrosty były już w normie, ale i tak miałam w głowie, że ten jeden na samym początku świadczy o tym, że coś jest nie tak. I u mnie się to potwierdziło. Z perspektywy czasu wiem, że pozwoliło mi się to psychicznie przygotować na niepowodzenie. Nie zmieniło to bólu i rozczarowania przy ostatecznej diagnozie, ale przynajmniej szok był mniejszy.
Przy tej ciąży przyrosty są takie same jak przy pierwszej ciąży z córką (tak, ciągle mam w domu wyniki sprzed 6 lat ;)) Daje mi to głupią nadzieję, ale po przejściach z zeszłego roku dopiero jak zobaczę zarodek z serduszkiem, to uwierzę, że rzeczywiście jest szansa dla tej ciąży.
Ja przy pierwszym poronieniu też byłam przygotowana na to czego się dowiem na USG. Zniknęły wszystkie objawy i po prostu czułam że coś jest nie tak. Więc informację o tym, że serduszko przestało bić przyjęłam jakoś w miarę nieźle, mimo i tak ogromnego bólu. Po prostu byłam na to gotowa. Natomiast przy drugim poronieniu wszystko szło książkowo, przyszło nagle znikąd i przeżyłam to baaaardzo źle...
 
reklama
Ja przy pierwszym poronieniu też byłam przygotowana na to czego się dowiem na USG. Zniknęły wszystkie objawy i po prostu czułam że coś jest nie tak. Więc informację o tym, że serduszko przestało bić przyjęłam jakoś w miarę nieźle, mimo i tak ogromnego bólu. Po prostu byłam na to gotowa. Natomiast przy drugim poronieniu wszystko szło książkowo, przyszło nagle znikąd i przeżyłam to baaaardzo źle...
czy mogę zapytać które to były tygodnie?
 
Do góry