Mojego męża też podziwiam i bardzo mu współczuję. Nie mamy jeszcze dzieciaczka, ale mamy psa z którym teraz tylko on może wychodzić. Chłopak waży 50 kg, wiec boję się z nim chodzić, bo jakby mnie pociągnął to mogłoby to się dla mnie i człowieczka we mnie źle skończyć. Zakupy też są na jego głowie. Wcześniej byłam na l4 to chuchalam i dmuchałam na siebie, więc do sklepu wyjścia odpuściłam. Teraz wróciłam do pracy, bo bzika dostawałam, ale jak wracam do domu, to padam na lozko i nie jestem w stanie już nic zrobić. Dzisiaj planujemy jechac na zakupy prezentowe. Nie wiem, jak sobie z tym wyzwaniem poradzę.