graż_ka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Maj 2020
- Postów
- 3 691
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Kochana ty od początku naprawdę nie masz z górki ale nie ma co oceniać czy l4 jest uzasadnione czy nie, każdego to indywidualna sprawa. Ja tez odebrałam to personalnie… bo chce iść na l4, nie dlatego ze nie chce mi się pracować, ale teoretycznie pracuje w biurze, ale czasami zdarza się tak ze nie mogę iść 3 godzin do toalety, nie będę się rozwodzić dlaczego, dodatkowo pracuje w korpo w którym liczy się tylko głowa i wyniki, nikt nie będzie na mnie patrzył ze jest mi niedobrze i chce wyjść do toalety, dodatkowo miałam plany pracować dluzej ale w domu, a bez wyjątków wracamy do biura, w którym wszyscy są chorzy i siedzą w kocach, bo mamy tak wspaniała klime, która ochładza sama budynek i wieje z niej Nie będę narażać swojego dziecka na to, wiem ze zachorować mogę w każdym momencie ale jeżeli ta sytuacja jest zależna ode mnie to chce jej uniknąć. Zawsze planowałam że na okres ciąży będę robić to co jest najlepsze dla maluszka, jak najbardziej potrafię, dodatkowo nie planuje więcej dzieci, więc w życiu będzie mi przypadało jedno l4 i praca do końca życia, które chce wykorzystać, na przygotowanie siebie do pięknej drogi macierzyństwa. Naprawdę niepotrzebne jest ocenianie kto od kiedy jest na l4 i z jakiego powoduMiałam w sumie nie dodawać nic, bo zresztą jestem tą, która na zwolnieniu jest najdłużej, więc powinnam siedzieć cicho, ale… ja tez obiecywałam sobie, że jeśli kieeeeeeedyś zajdę w ciążę (a miałam kilka lat na takie przemyślenia) to na pewno będę pracować minimum do 5-6 miesiąca. Ale No życie niestety weryfikuje i szczerze mówiąc, może nie powinnam, ale tekst pokroju „nie rozumiem, jak możecie iść na l4” odbieram bardzo personalnie
@Zazuu przepraszam, ze pytam, ale wiecie już co było prawdopodobnym powodem tamtych poronień?
Jesteś taka influenserką, ze jak gdzieś napisałaś, ze jedno z nich było prawdopodobnie przez zapalenie ósemki, to na drugi dzień zapisałam się do kontrole do lekarza stomatologa
Dokładnie niestety świat jest taki, że są ludzie którzy wykorzystują l4 i biorą tak sobie, ale to każdego indywidualna sprawa. Ja nigdy nie byłam na l4 dłużej niż 3 dni, gdzie naprawdę byłam bardzo choraSłuchajcie, każda ma prawo do zwolnienia, jeśli tego potrzebuje i nie ma co oceniać z osobna co, kto i po kiego ch idzie na zwolnienie, ale poruszając ten temat, z tego co ja czytam raczej chodziło o zbyt częste wykorzystywanie tego przywileju, bo niektórym osobom po prostu nie chce się zwyczajnie pracować..tak o, bo taki kaprys. Oby nam wszystkim siły i zdrowie dopisywało, byśmy mogły zdrowo funkcjonować i finalnie urodziły zdrowe dzidzie .
kurde, u was tak dają klimą i w kocach siedzicie a ja czasami nawet w kurtce siedziałam..choć gruby szalik jest na porządku dziennym co chwilę ktoś chory, churchają mi nad głową..no wręcz cudownie . Jakimś chyba cudem jeszcze nie rozchorowałam..Kochana ty od początku naprawdę nie masz z górki ale nie ma co oceniać czy l4 jest uzasadnione czy nie, każdego to indywidualna sprawa. Ja tez odebrałam to personalnie… bo chce iść na l4, nie dlatego ze nie chce mi się pracować, ale teoretycznie pracuje w biurze, ale czasami zdarza się tak ze nie mogę iść 3 godzin do toalety, nie będę się rozwodzić dlaczego, dodatkowo pracuje w korpo w którym liczy się tylko głowa i wyniki, nikt nie będzie na mnie patrzył ze jest mi niedobrze i chce wyjść do toalety, dodatkowo miałam plany pracować dluzej ale w domu, a bez wyjątków wracamy do biura, w którym wszyscy są chorzy i siedzą w kocach, bo mamy tak wspaniała klime, która ochładza sama budynek i wieje z niej Nie będę narażać swojego dziecka na to, wiem ze zachorować mogę w każdym momencie ale jeżeli ta sytuacja jest zależna ode mnie to chce jej uniknąć. Zawsze planowałam że na okres ciąży będę robić to co jest najlepsze dla maluszka, jak najbardziej potrafię, dodatkowo nie planuje więcej dzieci, więc w życiu będzie mi przypadało jedno l4 i praca do końca życia, które chce wykorzystać, na przygotowanie siebie do pięknej drogi macierzyństwa. Naprawdę niepotrzebne jest ocenianie kto od kiedy jest na l4 i z jakiego powodu
współczuję i znam temat. Któregoś razu w szpitalu pobrali mi krew z ucha, bo z innych partii ciała nie chciało iśćHejo. Byłam dziś na katastrofalnym pobieraniu krwi. Mam słabo widoczne żyły ale takiego kłucia nie zapomnę do końca życia... W przychodni próbowały pobrać z ręki, przedramienia i dłoni . Gdzie z dłoni było najgorzej bo prawie pawia wypuscilam na szanowna panią pielegniare . Po nie udanych próbach powiedziała : musisz przyjechać w poniedziałek jak będzie inna pielęgniarka albo jechać do szpitala bo ja nie umiem pobrać krwi z takich pustych żył .
Panie w szpitalu na szczęście bez problemu i bez bólu pobrały krew.. dzięki Bogu..
Współczuję takich przeżyć :/ też ostatnio mnie pielegniarki w przychodni kłuły 3 razy (pierwsza dwa razy a później się załamała i zawołała koleżankę xD) ale w końcu udało się im wszystkie probówki zapełnić. Najlepiej wspominam pobieranie krwi w przychodni przy szpitalu pediatrycznym, chyba właśnie na dziecięcych żyłach nabiera się największej wprawy.Hejo. Byłam dziś na katastrofalnym pobieraniu krwi. Mam słabo widoczne żyły ale takiego kłucia nie zapomnę do końca życia... W przychodni próbowały pobrać z ręki, przedramienia i dłoni . Gdzie z dłoni było najgorzej bo prawie pawia wypuscilam na szanowna panią pielegniare . Po nie udanych próbach powiedziała : musisz przyjechać w poniedziałek jak będzie inna pielęgniarka albo jechać do szpitala bo ja nie umiem pobrać krwi z takich pustych żył .
Panie w szpitalu na szczęście bez problemu i bez bólu pobrały krew.. dzięki Bogu..
Kochana,mnie kiedyś pobrały że stopy..wtedy myślałam że zejdę..Hejo. Byłam dziś na katastrofalnym pobieraniu krwi. Mam słabo widoczne żyły ale takiego kłucia nie zapomnę do końca życia... W przychodni próbowały pobrać z ręki, przedramienia i dłoni . Gdzie z dłoni było najgorzej bo prawie pawia wypuscilam na szanowna panią pielegniare . Po nie udanych próbach powiedziała : musisz przyjechać w poniedziałek jak będzie inna pielęgniarka albo jechać do szpitala bo ja nie umiem pobrać krwi z takich pustych żył .
Panie w szpitalu na szczęście bez problemu i bez bólu pobrały krew.. dzięki Bogu..
Nie wiem, czy to się da samemu zinterpretować na tym etapie, myślałam że dopiero po wynikach usg się to wprowadza do jakiegoś programu i tam razem z pomiarami z usg się przelicza na ryzyka różnych chorób. A kiedy masz usg, że już tak szybko te wyniki z krwi znasz?Dziewczyny, czy może któraś z Was wie jak interpretować „doubletest hcg” z wynikiem 104 IU/L oraz papp-a 0,310 (p.d.e.) ??? Wiem, że jest to tylko 1% hcg i nie należy go interpretować jak standardowy poziom hcg, ale za cholerę nie wiem i tak jak to ogarnąć. To były próbki krwi do przezierności karkowej, którą mi dopiero wyznaczą.