reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2023

Przepraszam, może zle się wyraziłam z tymi „wszystkimi”. Czytałam posty osób, które raczej na L4 wybierają się bardzo szybko, stad to sformułowanie.
Niemniej jednak jedno jest pewne - trochę tego nie rozumiem 😄
Ja wybralam sie na l4 ta szybciutko poniewaz pracuje w niemczech przy komisjonowaniu ciuchow. Tzn. praca sama w sobie nie jest jakos super ciezka ale spedzam po za domem 12h. 2 godziny dojadu, 8 godzin pracy i 2 godziny powrot do domu. Zreszta po za tym pikaniem czytnikiem i wkladaniem rzeczy w odopowiednie kartony ( co akurat jest spoko ) musze tez dzwigac kartony ( tzw. single ) i je trzeba wlozyc w puste miejsca ktore najczesciej sa na ostatniej polce regalu. Dodatkowo 8 h na nogach. I tak jak poinformowalam pracodawce ze jestem w ciazy to poki nie mam ustalonego terminu porodu mialam isc na l4. Teraz jesli okaze sie ze serduszko bije i zaloza mi karte to bede musiala postarac sie o zakaz pracy. Poniewaz pracodawca nie wposci mnie nawet na hale bo nie ma tam miejsca dla kobiet.
 
reklama
Ja mam pracę biurowa ale psychicznie wykańczająca, całodniowe calle i dużo stresu. Max do 4 msc mam zamiar pracowac
ja też mam pracę biurową, często nawał pracy..sporo stresu, ale wychodzę też z założenia, że akurat u mnie to zależy ode mnie jak do swoich zadań podejdę (łatwo panikuję 😆). Ja zamierzam pracować normalnie do 8 miesiąca (gdy wszystko będzie oczywiście dobrze). Koleżanka z pracy dokładnie do tego samego momentu ciąży pracowała.
 
Wiecie to też nie jest tak, że pójście na l4 to najgorsze co może być. Są sytuacje, które tego wymagają. Sama jesttem po tylu poronieniach, że jeśli przyjdzie moment kiedy moja lekarka powie mi że potrzebuję l4 to nie będę zgrywać bohaterki. Zwlaszcza, że mam pracę której już nie ma jak bardziej pode mnie dostosować 😂
Nie wiem też jak wygląda prawo pracy w innych państwach być może są takie, które nie mają alternatywy i też trzeba iść na elke.
Natomiast w Polsce mamy naprawdę luksus z prawami pracowników w ciąży więc dziwi mnie, że mnóstwo kobiet z nich nie korzysta.
 
Wiecie to też nie jest tak, że pójście na l4 to najgorsze co może być. Są sytuacje, które tego wymagają. Sama jesttem po tylu poronieniach, że jeśli przyjdzie moment kiedy moja lekarka powie mi że potrzebuję l4 to nie będę zgrywać bohaterki. Zwlaszcza, że mam pracę której już nie ma jak bardziej pode mnie dostosować 😂
Nie wiem też jak wygląda prawo pracy w innych państwach być może są takie, które nie mają alternatywy i też trzeba iść na elke.
Natomiast w Polsce mamy naprawdę luksus z prawami pracowników w ciąży więc dziwi mnie, że mnóstwo kobiet z nich nie korzysta.
zgadzam się i kumam sytuację 👍🏻. A np. w DK kobiety w ciąży normalnie na rowerach popylają sobie do pracy i większość z nich pracuje do praktycznie samego końca 😆💁🏼‍♀️
 
Dla mnie L4 to indywidualna sprawa i nie widzę sensu na ten temat dyskutować. Tym bardziej tłumaczyć się dlaczego się na nim jest. Ponieważ zwolnienie dla kaprysu, a może z powodu wcześniejszych przejść. Czasem to ekipa w pracy nam nie odpowiada. A może właśnie czas na odpoczynek przed porodem bo później jest go mało. Cóż takie mamy prawo. I uważam, że każda z nas może z niego skorzystać lub nie.
🥰🥰🤔
 
Nie rozumiem za bardzo jaki jest sens oceniania wczesnych zwolnień, nikt tu przecież nie pisał, że chce iść na zwolnienie żeby mieć więcej czasu na zagraniczne podróże 😀 Jeśli ktoś się czuję na siłach, to można sobie pracować do końca ciąży, bardzo szanuję takie decyzje. Ale skoro czuję się źle i nie daję sobie przez to rady w pracy to nie będę się męczyć nie wiadomo jak długo, tylko po to żeby mnie pochwaliła koleżanka z internetu. O ile oczywiście dostanę to zwolnienie, bo kto wie jak do tego podejdzie lekarz.
 
Dla mnie najbardziej irytujący tekst jaki można powiedzieć to "ciąża to nie choroba". Faktycznie nie choroba, ale tylko ja wiem jak od kilku tygodni fatalnie się czuje. Przez kilka dni nie miałam nawet siły umyć włosów, przez kilka innych dni non stop miałam nudności, a przez kilka kolejny praktycznie całą dobę spałam. Serio każda z nas wie jak się czuje, na co może sobie pozwolić a na co nie i chyba nie należy tego oceniać. Pracuję zdalnie, więc daję radę, ale jeżeli będzie taka konieczność to pójdę na zwolnienie i nie będę się niczego wstydziła.
 
A ja myślę, że wszystko należy robić z głową. Jeśli z ciążą wiąże się złe samopoczucie (nie nam oceniać czy wystarczająco złe, po prostu złe) to się idzie na elke. Jeśli ciąża jest zagrożona to się idzie na elke. No ale jeśli czujemy się wybornie, ale mamy focha na koleżankę z pracy to dla mnie nie jest to normalna decyzja i jest po prostu wyłudzaniem. A boli mnie to bo kobiety i tak mają ciężko na rynku pracy, a takie sytuacje budują tylko obrzydliwe stereotypy, że młoda kobieta to zły pracownik bo machnie dziecko i znika na 3 lata. Jak już mówiłam, są różne sytuacje ale i różne alternatywy. Warto znać swoje prawa i je egzekwować
 
Hihi No ja tez dorzucę do ognia L4😎 dzwoniłam do kliniki, pani z rejestracji chyba nie bardzo rozumiała, o co mi chodzi i ciagle mi tłumaczyła, ze to zwolnienie widzi tylko lekarz i pracodawca, a ja jej ciagle tłumaczyłam, że ja muszę mieć jakieś potwierdzenie tego zwolnienia, bo przecież pan doktor mógł nawet po ludzku zapomnieć je wystawić i jakby w moim interesie jest się upewnić, że ja to L4 mam. W końcu pani zrozumiała, że ja mam wgląd do ZUS PUE i powiedziała, ze do mnie jutro oddzwoni z informacją.
Po telefonie było mi głupio, ze się upominam, ale w sumie kurczę, przecież ja nie mogę tak tego zostawić
 
reklama
Hihi No ja tez dorzucę do ognia L4😎 dzwoniłam do kliniki, pani z rejestracji chyba nie bardzo rozumiała, o co mi chodzi i ciagle mi tłumaczyła, ze to zwolnienie widzi tylko lekarz i pracodawca, a ja jej ciagle tłumaczyłam, że ja muszę mieć jakieś potwierdzenie tego zwolnienia, bo przecież pan doktor mógł nawet po ludzku zapomnieć je wystawić i jakby w moim interesie jest się upewnić, że ja to L4 mam. W końcu pani zrozumiała, że ja mam wgląd do ZUS PUE i powiedziała, ze do mnie jutro oddzwoni z informacją.
Po telefonie było mi głupio, ze się upominam, ale w sumie kurczę, przecież ja nie mogę tak tego zostawić

Dziwnie tam pracują w tej Przychodni. Lekarz powinien w karcie do wizyty opisać "teleporade" z informacją, że wystawił l4. Skoro była to umówiona wizyta, to muszą zostawić po niej ślad w opisie do wizyty. Chyba, że olewają temat i wrzucają, jak leci wszystkie informacje z szablonu.
 
Do góry