Jeju dziewczyny jak ja Was podziwiam, że dajecie radę pracować. Ja się niestety już poddałam z bezsilności wielkiej i ciągłych mdłości. Nie dałabym rady rano się odkleić od miski, a potem wytrzymać 8h. W moim ostatnimi dniu w pracy, wyszłam po godzinie z płaczem (gdzie nigdy nie pozwoliłam sobie na okazywanie słabości). Chociaż powiem szczerze, że rzeczywiście jest to prawda, że siedząc w domu czuję się niestety najgorzej. Organizm wie, że nie musi się starać i daje mi popalić
tęsknię za pracą, ale postanowiłam, że teraz to ja i dzidzia jesteśmy najważniejsi i nie zbawię świata pracując w czasie kiedy jest to ponad moje siły