Mystic nie wiem co można Ci doradzić... Ale z tego co piszesz...dziewczyna sama stawia się w patowej sytuacji. W dodatku nie ułatwiając życia osobom w otoczeniu... Rozumiem, że chcesz pomóc itd. Rozumiem też że wrażliwość na uczucia innych nie pomaga. Ale, na miłość boską, przecież nie zaszłaś w ciążę na złość tej dziewczynie! Nie możesz się zadręczać co ona sobie pomyśli! Też masz przecież prawo do uczuć. A te towarzyszące oczekiwaniom na dziecko są raczej pozytywne ( jakby tak te nasze niepokoje i strachy na lachy pominąć
).
Z drugiej strony tak sobie myślę... Nie da się w takiej sytuacji pomóc unikając tematu... Dziewczyna musi sama stawić czoła swoim lękom ( przed diagnozą) żeby ruszyć z miejsca. I tu widzę w sumie jedyny sposób żeby jej pomóc- wspierać ją w tym.
Cholernie trudna sprawa jak na taki piękny poranek!
Aj teoretycznie jest tak jak piszesz a w praktyce to lepiej nie zaczynac tematu ( jej mama tlumaczy jej ze nie moze sie zamykac na swiat i unikac ludzi bo nie da sie) to zawsze konczy sie placzem i nerwami.
Ona z natury jest malomowna, kiedys probowalam cos sie zblizyc do niej i cos opowiedzieć o swoim problemie ginekologicznym ( moze to ja osmieli) ale powiedziala tylko " o ". I koniec. Przyznam ze jak sie widujemy to jedyny slowotok u niej pojawial sie odnosnie remontu, ogrodka. Tak to jak nie spytasz o co kolwiek to by sie nie odzywala w ogole. Dobra dziewczyna jest naprawde ale chyba bez psychologa sie nie obejdzie jak nie uda jej sie zajść w ciążę za jakis czas
nie pozwala sie nikomu zbliżyć