W ogóle to dzień dobry.
U mnie jest moja mama, która ogarnia dzieci, gotowanie, sprzątanie a ja mam czas na karmienie na żądani i wietrzenie rany po cc takze jestem jej wdzięczna. Gotuje mi co tylko mi się zachce co 3godz jakiś zdrowy posiłek mi podsuwa, donosi wode, bawarkę itp.
Młoda tak mi zmasakrowala prawego sutka, ze szok właśnie posmarowałam maścią i wietrzę.
Powiem wam, że dopiero teraz przy 3cim dziecku czuję jakiś taki spokój, podchodzę bez stresu do kp. Martwiłam się jak się ogarnę z 3ką a jest ok. Mam też wsparcie w mężu, podaje mi małą w nocy do karmienia, powie miłe słowo itp jest o wiele bardziej dojrzały niż 7lat temu przy 1dziecku. Jak sobie przypomnę jak się czułam po 1porodzie to musiałam mieć baby bluesa albo otarłam się o depresję ciągle ryczałam, miałam ogromne poczucie winy, że nie udalo się urodzić Sn, ze muszę dokarmiać młodego mm, mąż mówił, że przesadzam że wymyślam a ja wylam jak on nie widział.