Ja właśnie wróciłam ze szpitala. Miałam od 23:30 przez 2,5h okropne skurcze, co prawda nieregularne bo co 2, 3, 5, 8, 10 min, różnie. Ale okropne takie jak jeszcze nie miałam. Plus przez ten czas w ogóle nie czułam małego. Przebadali mnie, zrobili ktg, skurcze podobno już "dobre", ale szyjka nadal długa i rozwarcie malusieńkie cały czas. Pytali czy chcę zostać na oddziale czy czekać w domu. Wolałam w domu, bo to może trwać zarówno kilka h jak i kilka dni jeszcze. Mam przyjechać jak skurcze będą regularne lub jak jutro nadal nie będę czuła małego. Lekarka zrobiła mi też masaż szyjki, bolało okropnie. Powiedziała, że teoretycznie powinien przyspieszyć poród. Powiem Wam, że nie wyobrażam sobie bólu porodowego po tym jak dzisiaj mnie bolą skurcze i jak bolał ten masaż