U mnie na razie problemem są jedynie te dość twarde kozetki i leżenie na plecach na twardym. [emoji16]Wiesz co? Być może nie od samej nadżerki, ale tam jakaś poważna infekcja na początku ciąży była, nie GBS, ale dokładnie, to ja już sama nie pamiętam. Wiem że mój ówczesny gienio wkurzał się nie mnie bo olewałam leczenie.. W każdym bądź razie Kuba zagorączkował mi w drugiej dobie życia i leżał jakiś czas na patologii noworodka, na antybiotykach. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło, aż takie tragiczne zakażenie nie było. Tylko, że w połączeniu z niedrożnością jelit młody miał bardzo nieciekawy start w życiu. Moje dzieci urodziły się z wyizolowaną chorobą Hirschprunga.
Mi gienio pomaga zejść z kozetki, jak już ciąża faktycznie utrudnia poruszanie się, na razie mam tylko problem z siadaniem na niskie fotele i ławeczki
Fajnie, że u chłopaków wszystko w porządku, mi dziewczyny właśnie dają znać, że są, a cały dzień ciszy był.
Fajnie jest je już czuć. Tak zdrowo zazdroszczę. [emoji6] Ja czasem tylko coś poczuję. Niedawno zresztą zdałam sobie z tego sprawę po czym na 3 dni znów przestałam ich czuć. Akurat przed badaniem więc stresik był a czekanie na usg to jak droga przez mękę. Bo ani ich czuć a tu jeszcze czarne sny miałam. [emoji34] Wczoraj aż chciałam sobie skombinować detektor tętna płodu. [emoji12]