Dziewczyny, opowiem Wam moje intensywne godziny...
W nocy dramat, wstawianie do mlodej, dodatkowo starszak wstał o 2 z krzykiem, po tym jak przed 1 karmiłam młoda, później dostałam ataku astmy, usnelam może o 1:50... mąż poszedł do starszaka i zaczął się na niego wydzierac. Więc wstałam, nawrzeszxzalan na starego,a syna utulilam, poglaskalam, poszedł spać. Wiadomo młoda wstała o 4,a potem po 5 obudziła ja jak co noc kupa. Ogólna pobudka po 7. Byłam padnieta.. .ale poszłam na siłownię, z siłowni pędem do fryzjera
I dałam mężowi kilka zadań (spacer z dziećmi, obiad, zakupy). Z nadzieją,że młoda da popalić tak jak mi ostatnio.... wracam....A tu obiad prawie gotowy,zakupy zrobione, dzieci zadowolone..nosz kur..... młoda mu cały ten czas przespala prawie jak mnie nie było!!!!!!!!!! Dlaczego????? Już drugi raz jak wyszłam.....
A mąż oczywiscie w dzien musiał odespać to że wstał w nocy raz na 10 minut.... W złości mu powiedziałam,że odstawiam mała od piersi i on będzie ja karmić mm w nocy... Wiadomo, nie będę karać dziecka, ale po dniu dzisiejszym wiem,że mój mąż jest po prostu za słaby....I nie dałby rady ogarnąć nocnego karmienia i normalnego funkcjonowania....
Ale kuzwa...Mam nadzieja że dzieci dadzą mu kiedyś popalić jak wyjdę...