@Paulana nie załamuj się. Ja Cię podziwiam, dałaś małej tyle czasu tego co najlepsze, nie jedna z mam by poddała się już dawno temu. Ja siedziałam i płakałam jak pomyślałam , że moje karmienie dobiega końca. Mleka mogłam mrozić litrami. I co z tego ?? Mała nie chciała ciagnac, dostawała szału przy piersi. Bardzo mnie to smuciło bo czułam się lepiej jak miałam ją tak blisko, jak jadła ode mnie, nie z butelki. Ale dziecka spokój jest najważniejszy. Nie chciałam więcej budować swojego "jest ! Karmię !" Na nerwach mojej córki. Nakładki nic nie dawały. Od porodu mało jadłam , w dzień czasem zapychalam się biszkoptami. Więc jak wyszła nietolerancja laktozy , to bym musiała już całkiem głodować. Później alergia na białko mleka krowiego. Wszystko nie potwierdzone ale jednak dietę bym musiała mieć. Więc ja zrezygnowałam , choć było mi bardzo bardzo źle z tym. Teraz już nie pamiętam co to kp ale mała jest zadowolona, bawi się, uśmiecha , rozmawia sobie. Ja mam czas żeby w tym czasie ugotować, posprzątać i mam czas na zabawę z nią. Gdybym musiała siebie i ja dalej męczyć cyckiem to obie byśmy były na skraju załamania na pewno .więc daj sobie trochę radości z macierzynstwa i nie obwiniaj za brak mleka :* cieszcie się sobą, a mm wcale nie jest takie zle. Dobierzesz najlepsze dla swojej małej , będzie najedzona i szczęśliwa. Tylko myśl pozytywnie :*